Alvaro Ricardo Faustino Gomes, dla polskich kibiców znany jako Alvarinho. Jego transfer z Zawiszy do Jagiellonii był jednym z bardziej okazałych w lidze – w końcu i pieniądze, jakie wyłożono na stół, kazały uważać to za swego rodzaju hit. Życie jednak szybko zweryfikowało ten pogląd. Co się dzieje z piłkarzem, który był prawdziwym motorem gry ofensywnej bydgoskiego klubu?
Niełatwe początki
Alvaro, bo taki przydomek widnieje na jego koszulce, przybył do Polski w lutym 2014 roku. Jego początki w drużynie prowadzonej wówczas przez Ryszarda Tarasiewicza nie były jednak zbyt udane. Sam trener tłumaczył to słabym przygotowaniem fizycznym zawodnika i jego nierozumieniem filozofii gry zespołu. Toteż szans na pokazanie swoich umiejętności miał wówczas niewiele… lepiej szło mu, gdy stery w Zawiszy objął Jorge Paixao, który wierzył w umiejętności rodaka i konsekwentnie desygnował go do gry. Ale nawet wtedy Portugalczyk nie wybijał się ponad ligową klasę średnią.
Narodziny gwiazdy
Momentem przełomowym w karierze Alvarinho w bydgoskim klubie było przybycie na ławkę trenerską Mariusza Rumaka, który przejął drużynę w katastrofalnej sytuacji i robił wszystko, aby obronić klub przed spadkiem. I rzeczywiście niemożliwe mogło stać się faktem właśnie za sprawą portugalskiego skrzydłowego, który stał się w tamtym okresie motorem napędowym ofensywy Zawiszy. Zaczął czarować dryblingiem, kręcić obrońcami i zdumiewać dynamiką. Niestety nie wystarczyło to, aby utrzymać ekstraklasę dla Bydgoszczy.
Szybki transfer i… klapa
Po spadku na zaplecze ekstraklasy Alvarinho jako jeden z nielicznych zachował ekstraklasową wysokość pensji, jednak piłkarzowi nie uśmiechało się biegać po pierwszoligowych boiskach. Mimo to nadal występował w drużynie i co więcej, był wiodącą postacią zespołu. Należało się spodziewać jego szybkiego odejścia. Najpierw po skrzydłowego zgłosił się cypryjski Anorthosis, jednak ta oferta nie wydała się dość atrakcyjna dla władz klubu i gdy wydawało się, że zostanie w Bydgoszczy przynajmniej do kolejnego okienka transferowego, Jagiellonia Białystok wyłożyła za skrzydłowego około 200 tys. euro, co w pełni usatysfakcjonowało prezesa Osucha i tak oto piłkarz trafił do stolicy Podlasia. Z tym transferem wiązano w jego nowym klubie wielkie nadzieje, szczególnie po stracie Tuszyńskiego czy Dzalamidze, jednak życie piłkarza bywa przewrotne.
Alvaro długo nie mógł odnaleźć się w Białymstoku. Początkowo rzeczywiście mogło być mu trudno, ponieważ nie przepracował okresu przygotowawczego z drużyną, stąd nie wywierano na nim dużej presji. Po pewnym czasie odesłano go do trzecioligowych rezerw, by piłkarz mógł się odbudować, ograć. Jednak nawet w czwartej klasie rozgrywkowej Portugalczykowi po prostu nie szło. Co gorsza, nawet zimowa przerwa w rozgrywkach nie przerwała marazmu lewoskrzydłowego. A do tego wszystkiego dochodziły jeszcze mniejsze lub większe urazy zawodnika, które pewności siebie graczowi nie dodawały.
Alvarinho w sobotę wystąpił w rezerwach i gdyby nie protokół meczowy to nie zorientowałbym się że był na boisku.
— Łukasz Walter (@walterluk) April 20, 2016
Zapomniany? Niekoniecznie!
Mimo że był moment, kiedy o Alvaro już wszyscy zapomnieli, ostatnio pojawiło się dla niego światło w tunelu. Coraz częściej trener Probierz na niego stawia. Na razie jest dżokerem w talii opiekuna „Jagi”. I chociaż ten grą nie zachwyca, jak zresztą cała drużyna grająca w tym sezonie wybitnie w kratkę, to miewa przebłyski dobrej formy, a przede wszystkim na treningach daje trenerowi sygnały o coraz lepszej dyspozycji i chęci do podjęcia walki o wyjściowy skład. Chciałoby się powiedzieć: „Nareszcie!”, ponieważ w tracie rozgrywek często Portugalczyk sprawiał wrażenie zrezygnowanego, trochę przytłoczonego oczekiwaniami. Teraz wygląda to dużo lepiej, co zapewne cieszy zarówno trenera, jak i samego zainteresowanego.
To wszystko sprawia, że można mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie – o ile ten w „Jadze” pozostanie – talent Alvarinho wreszcie eksploduje (jak choćby Macieja Makuszewskiego, który długo szukał w „Jadze” formy, ale gdy już ją znalazł, stał się najlepszym skrzydłowym ligi) i po raz kolejny zacznie czarować kibiców w kraju swoimi umiejętnościami.
[interaction id=”5725c91e4091eea43280b96f”]