Po pierwszym meczu na Stamford Bridge wydawało się, że Chelsea może grać jak równy z równym z Barceloną. Boisko jednak zweryfikowało możliwości podopiecznych Conte i musieli się oni pożegnać z Champions League. Katem mistrzów Anglii został nie kto inny jak Leo Messi, który swoimi bramkami zapewnił swojemu klubowi udział w ćwierćfinale.
Błyskawicznie otworzyli wynik piłkarze „Blaugrany”. Messi rozpoczął akcję na dwudziestym metrze i chwilę później znalazł się w polu karnym gości. Piłka wróciła do Argentyńczyka dość szczęśliwie i w miejscu, z którego trudno było zrobić cokolwiek innego, niż podać. Trudne rzeczy to jednak specjalność Messiego i zmieścił on piłkę między nogami Courtois, dając tym samym prowadzenie Barcelonie.
Tak wyglądała pierwsza akcja meczu:
https://twitter.com/arunbuddula/status/974027712384905217
Kto kontrą wojuje…
Stracona bramka nie zgasiła iskry w zawodnikach Chelsea i próbowali nawet zaatakować. Na ich nieszczęście tylko Willian był w stanie oddać celny strzał, z którym zresztą poradził sobie Ter Stegen. Goście upatrywali swojej szansy w grze z kontrataku, bo wiadomo było, że Barcelona będzie chciała kontrolować grę i utrzymywać się przy piłce. Tymczasem londyńczycy bramkę stracili właśnie w taki sposób, jaki sami chcieli ją zdobyć.
Podwyższenie prowadzenia nastąpiło w 20. minucie. Znów główną rolę odegrał Lionel Messi, bo sam wyprowadził kontrę swojego zespołu. Oszukał obrońców i gdy cała uwaga skupiła się na nim i Suarezie, on wyłożył piłkę do Dembele. Francuz miał taką swobodę, że mógł spokojnie wystawić sobie futbolówkę do strzału, po czym huknął tak, że nawet po odbiciu się od rąk bramkarza wpadła ona do siatki.
https://twitter.com/LiveScoreEPL/status/974018449897799680
W tym momencie było już wiadomo, że dogrywki nie zobaczymy i wszystko rozstrzygnie się w 90 minutach. Jednocześnie „The Blues” znaleźli się w bardzo trudnym położeniu. Gdyby na siłę doszukiwać się pozytywów dla fanów Chelsea, to do awansu wystarczyłoby im, gdyby ich ulubieńcy doprowadzili do remisu. Pod koniec pierwszej połowy mógł przybliżyć ten cel Marcos Alonso, ale jego strzał z rzutu wolnego trafił tylko w słupek.
Zmieniony obraz gry
Drużyna Chelsea pokazywała po przerwie ogromną chęć nawiązania walki z „Barcą”. Co ciekawe, goście mieli przewagę nawet w posiadaniu piłki, co na Camp Nou zdarza się naprawdę rzadko. Nie znalazło to jednak przełożenia na zdobycz bramkową. „The Blues” uwierzyli, że mogą przejąć kontrolę nad meczem, kiedy z boiska zeszli Busquets i Iniesta, a w ich miejsce pojawili się Gomes i Paulinho. Wtedy jednak stało się coś, co kompletnie pozbawiło ich nadziei.
Znów Katalończycy zaskoczyli przeciwników kontratakiem. Suarez zaliczył drugą asystę przy bramce Messiego, ale znowu to Argentyńczyk zrobił robotę. Zwiódł defensorów Chelsea i zszedł na lewą nogę, aż w końcu strzelił, i znowu trafił między nogami golkipera. Tym samym pogrzebał szanse londyńskiego klubu na awans do następnej fazy.
https://twitter.com/Basselona_Barca/status/974039112289214464
Barcelona była u siebie zespołem lepszym i przede wszystkim skuteczniejszym. Messi znów stanął na wysokości zadania i dzięki niemu „Blaugrana” pozostaje dalej w grze. Kibice Chelsea mogą mieć pretensje do swoich kluczowych zawodników, bo Hazard i Fabregas spisali się poniżej oczekiwań, a Courtois powinien lepiej się zachować przy bramkach argentyńskiego wirtuoza. To odbiło się na tym dwumeczu i „The Blues” pożegnali się z rozgrywkami.
W Stambule dopełniono formalności
Drugi ze środowych rewanżów był rozegrany o 18:00, ale już wcześniej było jasne, że to Bayern zakwalifikuje się do ćwierćfinału. Zwycięstwo w Monachium 5:0 chyba nie pozostawiło złudzeń nawet najzagorzalszym tureckim fanom i mecz w Stambule był tylko formalnością. Piłkarze Juppa Heynckesa nie dominowali aż tak wyraźnie, ale prawdę mówiąc, nie musieli, bo i tak odnieśli zwycięstwo.
Już w pierwszej połowie Thiago Alcantara dał prowadzenie gościom po wyśmienitym dośrodkowaniu Muellera. Później gra się nieco wyrównała, ale chwilę po rozpoczęciu drugiej części gry było już 0:2. Po wrzutce z prawego skrzydła pechowo interweniował Gonul, który pokonał własnego bramkarza. Kilka chwil później ten sam zawodnik się zrehabilitował, bo wyłuskał piłkę pod polem karnym rywali i asystował przy honorowym golu Vagnera Love. W końcówce meczu dzieła zniszczenia dokończył inny Wagner, tym razem Sandro. Niemiec zaprezentował, jak zdobywa się bramki klatką piersiową. „Bawarczycy” spokojnie triumfowali i w pozytywnych nastrojach mogli wracać do domu.
Komplet środowych wyników:
Barcelona – Chelsea 3:0 (2:0)
1:0 – Messi 3′
2:0 – Dembele 20′
3:0 – Messi 63′
Besiktas – Bayern 1:3 (0:1)
0:1 – Thiago 18′
0:2 – Gonul (sam.) 46′
1:2 – Love 59′
1:3 – Wagner 84′