Mecz ostatniej szansy Włochów


23 czerwca 2010 Mecz ostatniej szansy Włochów

Spośród ośmiu drużyn, które zobaczymy w czwartek, tylko Holandia może być pewna swego. Reszta będzie walczyć o awans bądź tylko honor. Szczególnie trudna jest sytuacja Włochów. Podopieczni Marcello Lippiego spisują się tak słabo, że ich zwycięstwo nad Słowacją nie jest oczywiste. Odpadnięcie Italii w fazie grupowej to byłaby katastrofa.


Udostępnij na Udostępnij na

Grupa E: Kamerun – Holandia

Nicklas Bendtner i Dennis Rommedhal, czyli duet czyniący różnicę
Nicklas Bendtner i Dennis Rommedhal, czyli duet czyniący różnicę (fot. Skysports.com)

Dla Kamerunu będzie to mecz o pietruszkę, czyli – żeby było wznioślej – honor. Kameruńczycy rozczarowali na całej linii, przegrywając dwa pierwszej spotkania. Co prawda w meczu przeciwko Danii podopieczni Paule Le Guena zaprezentowali się co najmniej poprawnie, lecz to było zdecydowanie za mało. Po odpadnięciu z turnieju swojego rozczarowania nie krył Samuel Eto’o, który oznajmił: – Jestem bardzo rozczarowany. Przez cały sezon pracowałem nad tym, aby na mundialu być w jak najwyższej formie. Niestety, wszystko wzięło w łeb.

Kameruńczycy zapowiadają walkę do samego końca i obiecują, że napsują sporo krwi Holendrom. A „Pomarańczowi” mogą do tego spotkania podejść na totalnym luzie. Pewnie wygrane dwa pierwsze mecze pozwoliły im zapewnić sobie awans do kolejnej rundy. W Holandii słychać jednak głosy malkontentów, którzy domagają się efektowniejszej gry swoich rodaków. Prawdą jest, że mająca w składzie tylu finezyjnie grających graczy reprezentacja „Oranje” jak do tej pory nikogo nie zachwyciła. Mecze z jej udziałem są tak nudne, że kibice nie mogą się powstrzymać od ziewnięcia. Może powrót Robbena zmieni nieco obraz gry. Bert Van Maarwijk być może da szansę powracającej do zdrowia gwieździe Bayernu. Jeśli nie od pierwszej minuty, to od 45. Wszystko po to, aby Robben „poczuł” grę, bo to głównie jego dyspozycji będzie zależała przyszłość Holendrów.

Oczekujemy, że „Mechaniczna Pomarańcza” wreszcie odpali, bo w meczu przeciwko Kamerunowi będzie mogła sobie pozwolić na maestrię. Jeśli chodzi o Kamerun, to liczymy, że Eto’o i spółka zagrają co najmniej tak ofensywnie jak w meczu przeciwko Danii.

Kamerun: Hamidou – M’Bia, N’Koulou, Bassong, Assou-Ekotto – A. Song, Enoh, Geremi – Emana, Webo, Eto’o

Holandia: Stekelenburg – Boulahrouz, Heitinga, Mathijsen, Van Bronckhorst – De Zeeuw, Van Bommel – Sneijder, Van Der Vaart – Kuyt, Van Persie

Grupa E: Dania – Japonia

Na taką radość Włochów czeka cała Italia
Na taką radość Włochów czeka cała Italia (fot. Skysports.com)

Szykuje się prawdziwe spotkanie na noże. Zwycięzca bierze całą pulę, jaką jest awans do 1/8 finału. Duńczycy od kiedy występują w mistrzostwach świata, zawsze wychodzili z grupy. Teraz nie wyobrażają sobie innego scenariusza. Morten Olsen udowodnił, że preferuje piłkę ofensywną, co może być skuteczną bronią na Japończyków. Pierwszy mecz przeciwko Holendrom Danii nie wyszedł, ale za to z Kamerunem spisała się bardzo dobrze. Imponujące były akcje skrzydłami. Szczególnie Denis Rommedhal zasłużył na wyrazy uznania. Jednak selekcjoner Japończyków, Takeshi Okada, najbardziej obawia się Nicklasa Bendtnera: – Bendtner to kluczowy gracz Danii. On potrafi poprowadzić zespół do zwycięstwa. Naszym zadaniem będzie utrudnienie mu życia na boisku.

Trener Japończyków dał nam się poznać od strony filozoficznych wypowiedzi. Przed każdym dotychczasowym meczem przekonywał, że zna lekarstwo na przeciwników. Tłumaczył to, że na każdego rywala ma świetnie dobraną taktykę. Prawda jest taka, że Takeshi Okada stosuje bardzo defensywne ustawienie, a bramki zdobywane są z kontrataków. Mimo wszystko jest to mądre posunięcie selekcjonera, gdyż zdaje on sobie sprawę z potencjału swoich piłkarzy. Tutaj ma zadanie trochę łatwiejsze od poprzednich, ponieważ remis daje awans „Samurajom”, a grać na 0:0 Azjaci potrafią.

Miejmy nadzieję, że taki wynik jednak nie padnie i Dania szybko strzeli bramkę, ponieważ w takiej sytuacji Japończycy będą zmuszeni do odsłonięcia się. Jeśli do tego dojdzie, to możemy być świadkami naprawdę pasjonującego meczu.

Dania: Sorensen – Jacobsen, Kroldrup, Agger, S. Poulsen – Jorgensen, Gronkjaer, C. Poulsen – Rommedhal, Bendtner, Tomasson

Japonia: Kawashima – Nagatomo, Nakazawa, Tanaka, Komano – Abe, Hasebe, Matsui, Endo, Honda – Okubo

Grupa F: Słowacja – Włochy

Paragwaj będzie świętował awans?
Paragwaj będzie świętował awans? (fot. Skysports.com)

Mecz o wszystko dla Włochów, a raczej o uniknięcie kompromitacji. Italia po dwóch spotkaniach znajduje się nad przepaścią. Tylko zwycięstwo da awans podopiecznym Marcello Lippiego. „Srebrny Lis” doskonale zdaje sobie z tego sprawę i przeciwko Słowakom zdecyduje się na bardzo ofensywne ustawienie. Do gry desygnuje aż trzech napastników, którzy mają być gwarantem na zdobywanie bramek. Niestety, do gry nie będzie jeszcze gotowy Andrea Pirlo, a jego obowiązki wciąż będzie pełnić Riccardo Montolivo. Włosi zdają sobie sprawę, że stoją na cienkiej lince, pod którą znajduje się piekielna otchłań. Alberto Gilardino zapewnia jednak, że Italia ten mecz wygra: – Po dwóch meczach powinniśmy być w innej sytuacji. Wszystko, co sobie założyliśmy przed tymi finałami, niestety się nie sprawdziło. Teraz musimy zagrać o niebo lepiej niż przeciwko Paragwajowi i Nowej Zelandii. Swoim zwycięstwem potwierdzimy, że w drużynie nie ma mowy o żadnym kryzysie.

Jedna z najsłabszych ekip na tym turnieju niespodziewanie ma jeszcze szanse na awans. Słowacja musi spełnić tylko jeden warunek: pokonać Włochów. Brzmi abstrakcyjnie, ale w obliczu słabej gry „Azzurri” takie rozstrzygnięcie nie jest wykluczone. Jednym z warunków jest odnalezienie formy przez Marka Hamsika. Gracz Napoli miał na tym turnieju kreować grę Słowaków. Jednak pomocnik spisuje się bardzo słabo, co odbija się na bezbarwnej grze jego drużyny. Batutę próbuje przejąć Władimir Weiss, który jest najjaśniejszą postacią w zespole prowadzonym przez Władimira Weissa seniora.

Lubiący żyć przeszłością Włosi, doszukują się analogii pomiędzy mundialem 1982 a 2010. W Hiszpanii, mimo słabego początku turnieju, „Azzurri” sięgnęli po złoty medal. Wtedy w drużynie brylował Paolo Rossi. Teraz Marcello Lippi takiego asa nie posiada. Tylko czy mimo to Słowacja jest w stanie pokonać Italię? To byłaby prawdziwa włoska katastrofa

Słowacja: Mucha – Pekarnik, Skrtel, Durica, Salata – Stoch, Strba, Hamsik, Weiss – Sestak, Vittek

Włochy: Marchetti – Zambrotta, Chiellini, Cannavaro, Criscito – Gattuso, De Rossi, Montolivo – Di Natale, Iaquinta, Gilardino

Grupa F: Paragwaj – Nowa Zelandia

Po dotychczasowych meczach śmiało można wysunąć tezę, że Ameryka Południowa dzieli i rządzi podczas tegorocznego mundialu. Spośród pięciu drużyn z tego kontynentu Paragwaj gra najmniej efektownie. Podopieczni Gerardo Martino konsekwentnie realizują nakreśloną taktykę i jeśli nadarza się okazja, to bezlitośnie ją wykorzystują. Remis z Włochami i zwycięstwo nad Słowacją daje „Guaranim” świetną pozycje wyjściową. Do awansu potrzebują już tylko jednego punktu z Nową Zelandią. Zadanie wydaje się dziecinnie proste, chyba że…

… zwycięży futbol romantyczny. Nowa Zelandia to absolutny kopciuszek tego mundialu, ale też jedna z największych rewelacji. Kto by przypuszczał, że „All Whites” po dwóch spotkaniach będą mieli dwa punkty i ex eaquo zajmować drugą pozycję z Italią? Chyba nikt. Podopieczni Ricki Herberta zaprzeczyli statystykom i może nie grają porywająco, ale wykorzystują nadarzające się okazje. Zwycięstwo nad Paragwajem to surrealizm, na który by nie wpadł sam Salvador Dali. Nie zapominajmy jednak, że na tego typu turniejach już nieraz sprawdziło się powiedzenie „dopóki piłka w grze…”

Paragwaj: Villar – Bonet, Da Silva, Alcaraz, Morel – Vera, Caceres, Riveros – Barrios, Santa Cruz, Valdez

Nowa Zelandia: Paston – Reid, Nelsen, Smith – Bertos, Vicelich, Elliott, Lochhead – Killen, Smeltz, Fallon

Komentarze
~slowanfan (gość) - 14 lat temu

jurz po czasie slowacy wygrali 3-2

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze