Massimiliano Allegri – wspaniały fachowiec ciągle bez pracy. Czy stał się passé dla najlepszych klubów?


Czy gen zwycięstwa, defensywa i skuteczność jeszcze mogą wrócić do łask wielkich i możnych Europy?

11 lutego 2021 Massimiliano Allegri – wspaniały fachowiec ciągle bez pracy. Czy stał się passé dla najlepszych klubów?
Spotiarena

Jeszcze jakiś czas temu w rozmowie z „ESPN” oświadczył: – Wrócę w czerwcu 2020 roku. Do końca obecnego sezonu nie zwiążę się z żadnym klubem. Po tylu latach w Juventusie nie chcę podejmować pochopnych decyzji. Od tego momentu w rzymskim Tybrze upłynęło sporo wody. Jego następca Sarri został zwolniony, a były generał środka pola Andrea Pirlo przejął „Starą Damę”. Czas nie stanął w miejscu, ale za to piłkarski świat zaczyna odjeżdżać. Innowacyjność w podejściu do taktyki i ustawień, która jest teraz nadrzędna w czołowych klubach Europy, może spowodować zapomnienie o tak dobrym szkoleniowcu.


Udostępnij na Udostępnij na

Włoch to jeden z najlepszych szkoleniowców XXI wieku. Sześć wywalczonych scudetto, cztery Puchary Włoch, trzy superpuchary oraz dwa finały Ligi Mistrzów i to wszystko na przestrzeni dziesięciu ostatnich lat. Trener, którego notorycznie przymierza się do klubów pokroju Realu Madryt, PSG czy londyńskiej Chelsea, a jednak ciągle bez pracy. Sam zapowiadał przecież, że po roku przerwy wróci do pracy. Roszady w tych klubach nigdy nie zachodzą jednak na korzyść Włocha. Pytanie brzmi: czemu? Czy wyszedł z mody, a może po prostu nie chce?

Elastyczność w taktyce

W dzisiejszej piłce nie możesz grać z jednym planem, i to jeszcze defensywnym, ale musi przyświecać ci jedna myśl — ofensywa. Wszyscy szukają czegoś więcej. Dzisiejszy dekalog wzorowej drużyny to:

  • płynne przechodzenie z czwórki obrońców na trójkę,
  • umiejętność szybkiego ataku ceni się tak samo jak rozegranie akcji od własnej bramki,
  • zakładanie pressingu i ganianie za przeciwnikiem jest tak samo modne co wyczekanie przeciwnika i skontrowaniem go już od rejonów własnej bramki.

Te wszystkie czynniki, które sobie zaprzeczają, są stosowane w najsilniejszych drużynach Starego Kontynentu (Bayern Monachium, Manchester City, Liverpool), dlatego to Hansi Flick, Pep Guardiola czy Juergen Klopp odnoszą sukcesy, o których może pomarzyć jednowymiarowy, choć genialny Marcelo Bielsa. To oni dzisiaj wyznaczają trendy. Wymienione nazwiska nie są tu przypadkowe, trener „Gwiazdy Południa” to przedstawiciel nowej myśli szkoleniowej, która w zeszłym sezonie stworzyła piłkarskiego potwora na czele z naszym Robertem Lewandowskim. Klopp czy Guardiola, po wprowadzeniu swojego planu A, który dawał z początku tytuły (czasy Barcelony, Dortmundu), później potrzebowali modyfikacji, bez tego nie wróciliby na zwycięskie ścieżki. Idealnym przykładem ich przemiany jest wymienienie mózgów drużyny Thiago Alcantary i Ilkaya Guendogana. Jeden rozgrywający preferuje atak pozycyjny, drugi kontrę i szybkość.

W tym przypadku Massimiliano Allegrii czyhający na to, co zrobi przeciwnik, po prostu nie pasuje do dzisiejszych piłkarskich tuz. Jego wizja nie była typowym włoskim calcio, ale była oparta na prostocie, na zwykłym czekaniu na błąd rywala. Rodzi się więc pytanie, czy Włoch jest w stanie przejść ponowną drogę edukacji, jak zrobili to jego koledzy po fachu.

Liczą się zwycięstwa

„Stara Dama” postanowiła zwolnić trenera, który dał jej pięć tytułów mistrza Włoch — to brzmi jak abstrakcja. Klub, który wychodził zawsze z założenia, że najważniejsze są trofea, zwalnia kogoś, kto mu to daje wygrane mecze z wynikiem 70,48%! Już sama regularność osiąganych wyników budzi szacunek. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że drużyna z Turynu jest hegemonem w Serie A oraz zawsze jednym z faworytów Champions League. W rozmowie z nami Dominik Labzik z JuvePoland.com mówi:

Po odejściu Conte drużyna odżyła, szkoleniowiec zmienił taktykę z 1-3-5-2 na 1-4-3-1-2, pozwalała ona na improwizowanie z przodu, dzięki czemu poprawiła się gra w europejskich pucharach. To on sprawił, że nie musieliśmy się martwić o wyjście z grupy. Ten szkoleniowiec dawał nam satysfakcję ogrywania Realu czy Borussii już w pierwszym sezonie swojej pracy.

Na dowód, o jakim specu od zwycięstw mówimy, zestawienia wszystkich meczów Włocha, w których prowadził „Juve” i Milan.

image0.jpeg

image1.jpeg

Kolejnym faktem przemawiającym o jego genie zwycięstwa będzie liczba wygranych tytułów. Nikt oprócz Guardioli w minionym dziesięcioleciu nie wygrał więcej. 13 trofeów oraz dwa finały Ligi Mistrzów czynią go drugim szkoleniowcem w tej klasyfikacji w ostatnim dziesięcioleciu.

Nie boi się gwiazd

Nie każdy trener potrafi również z tego skorzystać i zarządzać taką konstelacją piłkarskich gwiazd jak chociażby obecny trener Juventusu, a w przeszłości podopieczny Massimiliano Allegriego Andrea Pirlo. Wszyscy kibice pamiętają o odstawieniu z drużyny „Rossonerrich” włoskiego rozgrywającego, by później z nim się przeprosić, co pokazuje, że trener nie zamyka się na swoich zawodników.Warto również wspomnieć o rotacji miejsc na boisku pomiędzy Cristiano Ronaldo a Mario Mandżukiciem. Ich współpraca wyglądała znakomicie. Potwierdza nam to również Ariel Labzik:

Rozpoczynanie meczów z Ronaldo na skrzydle i Mandżukiciem na szpicy, by w przerwie przy dobrym wyniku zamienić obu — aby Mario zabezpieczył skrzydło, a Ronaldo czyhał na kontry? Nie ma sprawy. Piłkarze zawsze mu wierzyli i to cechuje najlepszych trenerów.

Cel – piłkarski TOP

Od czasu, kiedy przestał być opiekunem „Starej Damy”, trenerów zdążyła zmienić już cała śmietanka piłkarska. Bayern, Chelsea, Barcelona, PSG czy… Juventus. Jednak Allegri nigdzie nie palił się, aby podjąć pracę. Celem jego był piłkarski TOP. Klub, który będzie w najwyższym możliwym momencie zdolny do wygrania Ligi Mistrzów, czyli tego, czego mu brakuje. Podobnie twierdzi Mateusz Święcicki z Eleven Sport:

Myślę, że Allegri nie wypadł z obiegu. Po prostu odrzuca oferty, które go nie zadowalają, odpoczywa po kilku latach intensywnej pracy i czeka na propozycję taką, która go zadowoli. Sam powiedział, że nie będzie długo pracował w zawodzie, bo jest on dziś wyniszczający. Więc pewnie potrzebował/potrzebuje spokoju, ale znając życie, niebawem wróci.

Aktualne przymiarki

Swego czasu mówiło się również o możliwym objęciu przez Włocha Interu, który jest głodny tytułów po ostatnich chudych latach. Jednak zażegnanie konfliktu zarządu klubu i Conte spowodowało upadek tematu. Dzisiaj widzimy, że ekspresyjny trener może dać granatowo-czarnej części Mediolanu upragniony tytuł. Już nadał ofensywny styl, którego Massimiliano Allegri w tym momencie nie zagwarantuje. To mógł być decydujący czynnik, który uniemożliwił powrót na ławkę trenerską. Kolejną opcją jest klub ze stolicy, a więc Roma (z którą rzekomo jest po słowie), jednak czy dla takiego szkoleniowca nie byłby to pewnego rodzaju krok wstecz? Przecież rzymianie obecnie nie są w stanie zagwarantować grania corocznego w Lidze Mistrzów, a więc tego, na czym Włochowi bardzo mocno zależy.

Najbardziej włoski z klubów Premier League – londyńska Chelsea – postawił na Tuchela. Szkoleniowca, który może nie zapewni tytułów (choć mając taką kadrę, coś do gabloty w półtora roku powinno wpaść), ale spektakl i emocje. Co powoduje, że wymarzona liga angielska również może być w najbliższym czasie nie do osiągnięcia.

Po zarysowaniu całej sytuacji możemy być przekonani, że Włoch z pewnością jest trenerem, który wróci. Zagadką jest tylko, z jakiego etapu będzie odmrażał swoją karierę i czy jest iść w zgodzie z duchem czasu i grać ofensywną piłkę. Jeśli tak, to najlepsze kluby Europy oraz trofea same zapukają do jego drzwi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze