Marzenia Herthy o ponadprzeciętności


Czy nowy trener i nowi zawodnicy odmienią oblicze Herthy?

25 sierpnia 2019 Marzenia Herthy o ponadprzeciętności

Stołeczne kluby bardzo często należą do ścisłej czołówki w swoim kraju. Gdyby wziąć pod uwagę tylko pięć najmocniejszych lig Europy, można zauważyć, że w czterech z nich kluby ze stolicy odgrywają kluczowe role. Wyjątkiem jest niemiecka Bundesliga. Za naszą zachodnią granicą drużyny z Berlina od lat nie walczą o najwyższe laury. Zmiana tego stanu rzeczy marzy się kibicom Herthy BSC. Roszady, które zostały poczynione przez zarząd tego lata, mogą wskazywać, że drużyna z Olympiastadion będzie chciała wyjść z cienia.


Udostępnij na Udostępnij na

22 lata spędzone w jednym klubie robią wrażenie. Nawet jeśli na ten czas złożyły się kariera piłkarska oraz praca szkoleniowa. Przez ponad dwie dekady Węgier Pal Dardai był związany z Herthą. Do klubu przyszedł jako perspektywiczny 21-letni piłkarz, a opuścił go jako 43-letni zaprawiony w ligowych bojach trener. Po zakończeniu przygody z grą w 2012 roku Dardai pracował z zespołami młodzieżowymi, a następnie w lutym 2015 roku objął pierwszą drużynę, za której wyniki odpowiadał przez niemal 4,5 roku. Wraz z końcem sezonu 2018/2019 Dardai opuścił klub.

Prawdopodobnie jednak jego rozłąka z klubem potrwa zaledwie rok. Mówi się, że na początku kampanii 2020/2021 węgierski szkoleniowiec obejmie stanowisko w klubowej akademii.

Nowe rządy

Następcą Dardaia został Ante Čović. Do momentu, w którym Chorwat został ogłoszony nowym trenerem Herthy, mało kto poza fanami berlińskiego klubu mógł go kojarzyć. Jako piłkarz nie zrobił oszałamiającej kariery. Zaliczył co prawda 62 występy w Bundeslidze, jednak już w wieku 28 lat został piłkarzem rezerw Herthy BSC, w których grał do końca kariery.

Po zakończeniu przygody piłkarskiej Čović rozpoczął pracę z młodzieżą Herthy. Potem krótko prowadził zespół U-19, by w 2013 roku przejąć drużynę rezerw. Herthę II Berlin Chorwat szkolił przez sześć lat.

Pod wodzą Čovicia druga drużyna spisywała się poprawnie. Zwykle plasowała się w okolicach środka tabeli Regionalligi Nordost. Ostatni sezon był odrobinę lepszy, gdyż podopieczni chorwackiego szkoleniowca zajęli czwartą lokatę w stawce.

Wyniki osiągane przez Čovicia w drugiej drużynie okazały się wystarczające do objęcia pierwszego zespołu. Droga Chorwata do ławki trenerskiej grającej w Bundeslidze Herthy jest podobna do tej, jaką przebył jego poprzednik. Dardai i Čović przez lata byli związani z klubem, najpierw jako piłkarze, a potem jako szkoleniowcy. Można w tym dostrzec pewną koncepcję, jaką chcą wcielać w życie władze ekipy z Berlina.

Wygląda na to, że trenerzy z tzw. klubowym DNA są w Hercie najbardziej pożądani. Brak trenerskiego doświadczenia na poziomie Bundesligi nie ma większego znaczenia. Jest to na pewno jakiś pomysł na prowadzenie klubu. Po kilku meczach powinniśmy się przekonać, czy Ante Čović będzie realizował wizję zarządu.

Sensowne transfery

Oprócz zmiany trenera na Olympiastadion przyszło kilku ciekawych zawodników. Hertha na transfery wydała niespełna 32 miliony euro. To co prawda dwa razy więcej niż przez cały zeszły sezon, aczkolwiek biorąc pod uwagę dzisiejszy rynek i kwoty wydawane na zawodników, trzeba przyznać, iż nie jest to zbyt wygórowana kwota.

Omawianie ruchów transferowych podjętych przez klub z Berlina należy rozpocząć od graczy, którzy opuścili stolicę Niemiec. Najbardziej widoczna powinna być strata Valentina Lazaro. Austriak po dwóch sezonach spędzonych w barwach Herthy przeniósł się za 22 miliony euro do Interu Mediolan. W zeszłym sezonie Lazaro był wiodącą postacią drużyny Pala Dardaia, niezależnie od tego, czy grał na skrzydle czy boku obrony.

Innym istotnym graczem, który pożegnał się z Herthą, był Fabian Lustenberg. W poprzednich rozgrywkach 31-letni stoper w większości spotkań był podstawowym zawodnikiem. Wraz z końcem kontraktu Szwajcar zdecydował się na powrót do ojczyzny. Lustenberg zasilił szeregi Young Boys Berno, którego został kapitanem.

Pozostali zawodnicy, którzy odeszli z Herthy, nie odgrywali tak ważnej roli w kampanii 2018/2019. Miano najważniejszego tegorocznego wzmocnienia należy przyznać Dodiemu Lukkebakio. Pozyskanie Belga z Watfordu kosztowało 20 milionów euro. To dwa razy więcej niż dotychczasowy rekord transferowy klubu. 22-letni Lukkebakio to napastnik sprawdzony w realiach Bundesligi. Miniony sezon spędził na wypożyczeniu w Fortunie Duesseldorf, dla której strzelił łącznie 14 goli.

Poza utalentowanym Belgiem szeregi berlińskiego klubu zasilił Eduard Loewen, który ma wzmocnić środek pola. Pomocnika ściągnięto z FC Nuernberg. Interesujący wydaje się transfer Daishawna Reidana. 18-letni Holender trafił do Berlina z juniorów Chelsea. Za darmo z Celticu przyszedł Dedryck Boyata, który wydaje się naturalnym następcą Lustenberga. Ponadto z Liverpoolu udało się ponownie wypożyczyć Marko Grujicia, czyli kluczowego piłkarza drużyny w poprzednich rozgrywkach.

Perspektywy

Obserwując transfery Herthy, można dostrzec sens w decyzjach, jakie zarząd podejmuje. Wszelkie ruchy wydają się przemyślane i dopasowane do aktualnych potrzeb zespołu. Wkrótce przekonamy się, czy nowi gracze wpasują się w drużynę i będą stanowić o sile Herthy.

Niebawem również poznamy styl gry preferowany przez Ante Čovicia. Jego poprzednik lubił żonglować ustawieniem, zwłaszcza jeśli chodzi o linię defensywy. Raz grał trzema, a innym razem czterema obrońcami. Nowy szkoleniowiec w pierwszym spotkaniu zdecydował się na formację z trzema stoperami. W tym momencie wszystko wskazuje na to, że 3-5-2 będzie tym systemem, na który będzie stawiał chorwacki trener.

Dużo będzie zależało od indywidualności. Marko Grujić i Ondrej Duda byli wiodącymi postaciami w minionym sezonie. Ten pierwszy w premierowej kolejce bieżącego sezonu zanotował nawet trafienie. Natomiast były piłkarz Legii w zeszłym sezonie był najlepszym strzelcem zespołu. Wkład obu tych piłkarzy może okazać się nieoceniony dla klubu ze stolicy.

Wiele oczekuje się od wspomnianego Lukkebakio, który podobnie jak Grujić zdobył bramkę w pierwszej serii gier. Istotną rolę powinni również odegrać tacy zawodnicy jak David Selke czy Vedad Ibisević.

Początek obecnego sezonu Hertha miała niezły. W pierwszym meczu podopieczni Čovicia zremisowali 2:2 z Bayernem na Allianz Arena. Dziś berlińczycy podejmą na własnym stadionie VfL Wolfsburg.

Wszyscy liczą, że w Berlinie uda się powalczyć o coś więcej niż do tej pory. Środek ligowej tabeli powoli przestaje satysfakcjonować fanów Herthy. Zwłaszcza że do Bundesligi awansował rywal zza miedzy, czyli Union Berlin. Kibice BSC chcieliby, aby klub wyraźnie udowodnił swoją wyższość. Sporym sukcesem byłby awans do europejskich pucharów. Czy to może się udać? Zadanie jest niezwykle trudne, gdyż o prawo startu w kontynentalnych rozgrywkach co roku rywalizuje w Niemczech kilka zespołów. Jednak w Hercie widać ogromną motywację, a kroki, jakie zostały podjęte przez zarząd, świadczą o tym, że ligowa przeciętność już nikogo na Olympiastadion nie usatysfakcjonuje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze