Manchester City regularny do bólu, to już 19 meczów bez porażki


Kiedy na początku sezonu byli w cieniu i oglądali plecy innych, nikt nie spodziewał się, że ta drużyna stanie się na nowo potworem

25 lutego 2021 Manchester City regularny do bólu, to już 19 meczów bez porażki

Manchester City kontynuuje fenomenalną serię 19 meczów bez porażki. W tym bilansie jest 15 zwycięstw i raptem cztery stracone bramki. To właśnie w przemianie gry w defensywie upatruje się siły drużyny "The Citizens". Duży udział ma w tym zmiana w podejściu do pressingu oraz talizman w postaci Johna Stonesa.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy się zastanawiali, czy projekt Guardioli nie zmierza do smutnego końca. W listopadzie, kiedy zajmowali 9. miejsce w tabeli, nikt nie spodziewał się, że Manchester City pod koniec lutego usiądzie na fotelu lidera Premier League z dziesięcioma punktami przewagi nad drugą drużyną. Taki obrót spraw powoduje, że Guardiola ponownie może się skupić na ostatnim skalpie, który ma do zdobycia wraz z drużyną „Obywateli”. Dała mu to ewolucja gry obronnej.

Posiadanie piłki

Drużyna Pepa Guardioli jest najdłużej utrzymującą się przy piłce ekipą. Ponad 65 % czasu gry to aktualny wynik, z tego też tytułu przeciwnicy nie mogą im strzelić bramki. To sam Hiszpan jest twórcą nowej filozofii Johana Cruyffa. Definicja jej jest dość prosta – kiedy twoja drużyna ma piłkę, to nie ma jej przeciwnik. Rywal może zdobyć bramkę z kontry, ale posiadając piłkę, stworzysz sobie więcej szans. Aby lepiej zrozumieć ten zamysł, proponuję obejrzeć filmik jeszcze z czasów Bayernu Monachium, kiedy Guardiola tłumaczy to wszystko na treningu.

Mniejszy pressing

Choć oficjalnie Guardiola zarzeka się, że coś takiego nie ma miejsca, to jednak każdy obserwator jego pracy zwróci uwagę na zmianę po stracie piłki. Potwierdzenie tego znajdziemy we wskaźniku, który mówi nam, ile podań pozwala się dokonać przeciwnikowi na 40. metrze od bramki. Manchester City w tym sezonie ma wynik zbliżony do maksymalnie 12 podań. To wzrost o cztery zagrania względem sezonu 2017/2018. Dzięki temu widzimy, że Guardiola zaczyna mniej dociskać drużynę, przez co ta ma siłę do jeszcze efektywniejszego biegania.

Sam Pep ma świadomość, że dzisiaj wszędzie (za wyjątkiem Hiszpanii) gra się szybko. Grę trzeba więc starać się utrzymać jak najdalej od swojej bramki. Bez tego w żadnej lidze nie wygrasz tytułu. Z pewnością do myślenia w tym elemencie dał Guardioli ostatni sezon, kiedy ponieśli klęskę na każdym poważnym froncie. To właśnie defensywa go zawiodła. Stąd być może zmiana w podejściu do pressingu.

Perfekcyjni do kwadratu

Mimo spełnienia warunku wysokiego posiadania piłki i grania wysoko od bramki nadal trzeba mieć pod kontrolą to, co robi przeciwnik. Wszak jedna kontra może zniweczyć wszystko. Sam szkoleniowiec City mówi o tym tak, że jeśli grasz daleko od swojej bramki, to musisz umieć kontrolować kontrataki swojego rywala. Owszem, nie zawsze ci się to uda, ale posiadanie piłki może ci w tym pomóc. Im dłużej przy niej będziesz, tym rzadziej pozwolisz na kontrataki.

Gdyby spojrzeć znów na faktyczne dokonania, to Manchester City rzeczywiście gra perfekcyjnie. Przecież wyniku na poziomie mniejszym niż 0,1 błędu na mecz nie można nazwać inaczej. Tylko tyle popełniają błędu, kiedy tracą bramkę. W porównaniu z zeszłym sezonem jest to spadek o ok 0,1 błędu na mecz. Jeśli dodamy do tego zmianę w ilości udziału swojego błędu przy dopuszczaniu do sytuacji strzeleckiej, która wychodzi na korzyść o 0,3 błędu na mecz mniej niż rok temu, to dopiero wtedy dostrzeżemy postęp w destrukcji.

Manchester City ma talizman – to John Stones

Wspaniała gra w defensywie zbiega się czasowo właśnie z powrotem Anglika do wyjściowego składu. Kiedy wszyscy łącznie z Guardiolą spisywali go na straty, on się… ustatkował. To właśnie ponoć ten element pomógł Johnowi Stonesowi w poukładaniu swojej kariery na nowo. Sam Hiszpan przyznaje, że Stones odkąd poukładał swoje prywatne życie, zmienił się o 180 stopni. Na dzisiaj to on jest filarem obrony drużyny z Manchesteru. Dowodem tego może być chociażby nagroda zawodnika meczu zdobyta przez obrońcę.

W tak korzystnym obrocie spraw dla Stonesa swoją cegiełkę ma również Ruben Dias, który niczym van Dijk odmienił grę swojej drużyny. To właśnie ta dwójka jest odpowiedzialna w dużej mierze za tak genialne występy drużyny w defensywie oraz ustanowienie klubowego rekordu czystych kont.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze