Polonia Bytom, wygrywając swój mecz z Sandecją Nowy Sącz, powiększyła swój dorobek punktowy do 19 punktów. Przyczynił się do tego Daniel Mąka, który wpisał się do meczowego protokołu jako strzelec drugiego gola dla „Niebiesko-czerwonych”.
Czym spowodowane były Wasze protesty po rzucie karnym? O co protestowałeś?
Myślę, że wszyscy protestowaliśmy. Nie wiem czy słusznie, czy nie. Chcieliśmy może wywrzeć presję na arbitrze. Wiem, że jak bramkarz nie dotknie piłki i trafi ona w słupek lub poprzeczkę, to jest na pewno spalony.
Ale dotknął…

Dotknął. Dlatego mówię, że naszą inicjatywą było to, aby wywrzeć na arbitrze jakąś tam błędną decyzję. Nie znam się zbyt dobrze na sędziowaniu, więc chcieliśmy wywrzeć tą zdrową bądź niezdrową atmosferę i sędzia mógł też się pomylić.
Przy drugiej bramce – bardzo ładnej – mieliście sporo szczęścia w tej akcji.
Był tam błąd zawodników Sandecji. W pierwszej rundzie to my takie bramki dostawaliśmy. W żargonie piłkarskim można rzec, że sami je sobie strzelaliśmy. W związku z tym teraz do nas uśmiechnęło się trochę szczęścia i my wykorzystaliśmy taką sytuację.
Radość po meczu była co najmniej taka, jakbyście awansowali.
Dokładnie. Widzieliśmy, w jakim położeniu się znajdujemy, i że ten mecz musimy wygrać. Bez względu na grę. Nieważne czy po ładnej, czy brzydkiej grze. Liczyły się tylko i wyłącznie trzy punkty. Mamy jeszcze trzynaście bitew. Pierwszą wygraliśmy i tylko patrzymy do góry.
Jako kapitan czujesz dodatkową presję?
Nie czuję presji. Mobilizuje mnie to do jeszcze cięższej pracy, bo więcej teraz spoczywa na moich barkach.
Nie zła ekipa została u was stworzona.
Myślę, że tak. Jest czternastu nowych zawodników. Można dyskutować, czy ten skład jest lepszy, czy nie. Boisko pokazało, że zmierzamy chyba w dobrym kierunku i zarząd zrobił dobre ruchy, podpisując kontrakty z nowymi piłkarzami. Pamiętać jednak należy, że mamy jeszcze trzynaście bitew. Nie patrzymy, z kim gramy za 2-3 tygodnie, tylko skupiamy się teraz na niedzieli i Termalice.
Notował Łukasz Pawlik