Zawisza Bydgoszcz przegrał w niedzielę z GieKSą Katowice 0:1 i zaprzepaścił szansę na awans na podium zaplecza ekstraklasy. Po meczu spotkanie omówił ofensywnie usposobiony zawodnik bydgoszczan – Daniel Mąka.
W spotkaniu z GieKSą zabrakło chyba przede wszystkim armat w ofensywie.
Z perspektywy całego meczu można tak to ocenić, że nie było armat. Jednak myślę, że gdybyśmy wykorzystali dwie dogodne sytuacje, to mogłoby to wyglądać inaczej. Niestety mecz potoczył się dla nas negatywnie. Straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry. Trzeba zrobić analizę, kto odpowiadał za strzelca bramki. Mogę tylko przeprosić kibiców za to, że nie wywieźliśmy z Katowic chociażby jednego punktu, bo widzimy, że wszyscy wygrywają i ta tabela na górze zaczyna się robić płaska. Nie pozostaje nam nic innego, jak w piątek wygrać ze Stomilem u siebie.
Mogliście wskoczyć na fotel wicelidera, wygrywając w Katowicach, ale GieKSa wam to skutecznie uniemożliwiła.

GieKSa zagrała bardzo dobry mecz. Przede wszystkim jej piłkarze byli konsekwentni w swoich poczynaniach. Tą konsekwentną grą, ambicją i wolą walki udowodnili, że można wygrywać mecze w I-szej lidze. Niekoniecznie muszą to być umiejętności, ale wola zwycięstwa, determinacja w dążeniu do celu i dyspozycja dnia mogą być kluczowe w ostatecznym rozrachunku. GieKSa starała się grać z kontry i to jej wychodziło.
Mieliście przygotowaną receptę na tak grającą drużynę z Katowic?
Każdego naszego przeciwnika omawiamy i każdy trener przeciwnika analizuje naszą grę. Trzeba znaleźć słabe i mocne strony zespołu, z którym gramy. Mieliśmy pomysł na grę i szkoda, że nie zachowaliśmy zimnej krwi przy tych prostopadłych podaniach naszych rywali. Wówczas mecz pewnie potoczyłby się inaczej, ale nie ma co gdybać. GieKSa zwyciężyła determinacją i chyba jednak zasłużenie.
Straciliście bramkę do szatni, co mogło was podłamać. Jednak w drugiej części zamiast wziąć się w garść i próbować zdobyć gola wyrównującego, to oddaliście inicjatywę katowiczanom. Co było tego przyczyną?
Tak to wyglądało. Sprawy w szatni, to są sprawy w szatni. Mieliśmy grać inaczej. Nie graliśmy tego, co sobie założyliśmy przed drugą częścią gry, gdy już przegrywaliśmy spotkanie. To jest na pewno nasza wada, którą musimy poprawić.
Ogólnie wasza gra wyglądała dziś tak, jakby brakowało wam woli walki i tego serca, które należy pozostawić na murawie. Ty jako zawodnik, który grał wcześniej w Polonii Bytom, doskonale wiesz o co chodzi, ale co z resztą drużyny?
Nie będę indywidualnie nikogo oceniał. GieKSa była bardziej zdeterminowana zarówno w czasie, gdy byłem na boisku, jak i w momencie, gdy usiadłem na ławce. To wyglądało tak, jakby GieKSie bardziej zależało. Czasami tak jest, że mimo naszego stuprocentowego zaangażowania, bardziej widoczne jest ono u rywala. Może katowiczanie nie mieli dużo klarownych sytuacji, ale dzięki konsekwencji sięgnęli po trzy punkty.
Jak skomentujesz rywalizację o awans do ekstraklasy, bo jak na razie wygląda to tak trochę jak wyścig kulawych żółwi?
Tak może to wyglądać. Jednak nie patrzymy na to tak, że po wygranym meczu będziemy na trzecim miejscu, na drugim czy na czwartym. Chcemy zdobywać trzy punkty w każdym spotkaniu. Nie będę oryginalny. Nieważne, czy jest to siedemnasta drużyna czy lider, to każdy z zapytanych zawodników danego zespołu powie, że w każdym meczu gra o zwycięstwo. Boisko to jednak weryfikuje i wyjeżdżamy z Katowic z zerowym dorobkiem punktowym.
Jako nieliczni przed sezonem deklarowaliście, że Zawisza gra w tym sezonie o awans do ekstraklasy. Pomaga wam to, czy jednak deprymuje?
To były jasne deklaracje z perspektywy naszej i kibiców. Znamy swoją wartość i to nie jest tak, że przegraliśmy bitwę i przegrywamy cała wojnę. Ona jeszcze trwa i mamy przed sobą mnóstwo meczów, w tym jeszcze jedno spotkanie zaległe. Nie załamujmy rąk, że dziś się nie udało, że zabrakło determinacji itp. To nie jest żadne wytłumaczenie dla zawodnika. Musimy po prostu dążyć, aby jak najmniej było w naszym wykonaniu takich spotkań jak to z GieKSą, bo musimy z boiska rywala wywozić punkty.
Z Katowic – Łukasz Pawlik/iGol.pl