27. kolejka Ekstraklasy przyniosła nam bardzo istotną zmianę na samej górze tabeli. Na pozycję kiepsko spisującej się ostatnio Jagiellonii wskoczyła drużyna Śląska Wrocław. Po sobotnim zwycięstwie nad PGE GKS-em Bełchatów podopieczni Oresta Lenczyka zostali wiceliderem naszej ligi.
Niedługo po meczu rozgrywanym bez udziału publiczności zarówno Mariusz Pawelec jak i Łukasz Madej podzielili się swoimi opiniami na temat sobotniej potyczki.
– W drugiej połowie wyszliśmy zdeterminowani i chcieliśmy mecz wygrać, pokazaliśmy charakter i to, że jesteśmy drużyną. W trudnych momentach potrafimy zmienić wynik na korzystny. Świadczy to o tym, że stanowimy monolit, dobrą drużynę. Jestem świadom tego, że przy drugiej bramce źle się zachowałem, dałem się przepchnąć. Była przebitka, piłka w górze kręciła się, za późno zorientowałem się, że Dawid jest obok mnie i strzelił bramkę. Chwała kolegom, że to wyciągnęliśmy. Bełchatów to fajna drużyna, fajnie gra piłką, jednak wynik końcowy jest korzystny dla nas i to jest najważniejsze. Szkoda, że graliśmy bez kibiców. Oni niosą nas do przodu, wspierają w trudnych momentach i mamy nadzieję, że następne mecze zagramy już z publicznością – powiedział defensor Śląska, Mariusz Pawelec.
– Dzisiaj druga połowa nam się lepiej ułożyła, choć pierwsza też dobrze się zaczęła, jednak czegoś nam brakowało. Po przerwie strzeliliśmy szybko gola na 2:2 i z psychologicznego punktu widzenia wszystko się ułożyło. Każdy, kto wchodzi z ławki, daje dobre zmiany, nową jakość i to jest nasza siła. Musimy teraz myśleć o każdym kolejnym meczu, one są najważniejszy, a nie to, czy zagramy w pucharach. Jeśli tak będziemy do tego podchodzić, wszystko skończy się dobrze. Myślę, ze mecze bez kibiców nie powinny się odbywać.Jeśli już mają karać kluby, grajmy nawet 200 kilometrów od domu, ale z kibicami – skomentował wczorajszą rywalizację pomocnik, Łukasz Madej.