W 21. kolejce Ekstraklasy rozegrał się dramat. Na stadionie przy ulicy Oporowskiej emocje towarzyszyły kibicom do ostatniej sekundy. Bohaterem gospodarzy okazał się wprowadzony po przerwie Łukasz Madej. To dzięki niemu Śląsk przedłużył swoją passę meczów bez porażki.

Sam zawodnik podsumował wrażenia po tym meczu w następujący sposób: – Ja tak zawsze mówię: raz Bozia daje, raz zabiera i dzisiaj oddała te wszystkie sytuacje, których nie wykorzystywałem, a było ich dużo już od zgrupowania na Cyprze, w każdym meczu brakowało dosłownie milimetrów. Mam nadzieję, że dzięki tej sytuacji, którą dzisiaj miałem i wykorzystałem, będę bardziej skuteczny. Ale to też będzie zależało od tego, ile ja będę grał – powiedział Łukasz Madej.
To była dopiero druga bramka tego piłkarza w barwach Śląska Wrocław. Również bardzo ważne jest, aby podkreślić jego udział przy rzucie karnym, ponieważ to on był faulowany. Pomocnik rodem z Łodzi udowodnił trenerowi, że jest wartościowym zmiennikiem i można na niego liczyć.