Lukas Haraslin – zapamiętajcie to nazwisko


22 sierpnia 2015 Lukas Haraslin – zapamiętajcie to nazwisko

Piątkowy mecz Lechii Gdańsk z Górnikiem Łęczna był prędzej komedią pomyłek niż wybitnym piłkarskim widowiskiem. Oprócz przełamania drużyny z Wybrzeża przyniósł on jednak jeszcze jeden wniosek. Lukas Haraslin, młody słowacki napastnik, ma zadatki na odkrycie ligi.


Udostępnij na Udostępnij na

Czy zdobycie przez zawodnika dwóch bramek w jednym meczu może świadczyć, że mamy do czynienia z nową gwiazdą ligi? To oczywiste, że nie. Dwa gole, i to w debiucie, zdobył chociażby Łukasz Jamróz z Korony Kielce. Jak się później okazało, były to jego jedyne bramki w ekstraklasie, a dziś, zaledwie cztery lata później, zawodnik ten nie łapie się do składu trzecioligowego KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Haraslin w pierwszych dwóch meczach w ekstraklasie pokazał jednak kilka cech, które dają nadzieje, że Lechia, wśród miliarda niezbyt udanych transferów podobnego typu, trafiła na kogoś bardzo wartościowego.

Pierwszą z nich jest skuteczność. Jeśli chodzi o naszą ligę, Słowak praktycznie każdy strzał zamienia na bramkę. Do tego należy dodać przytomność umysłu – debiutanckie trafienie było bardzo ładne, drugie nieco kuriozalne, trzecie godne wytrawnej „dziewiątki”. Utrzymywanie przez futbolistę takiej tendencji może wykręcić całkiem niezły wynik w jego premierowym sezonie w Polsce. Inna sprawa, że z czasem przeciwnicy z pewnością „nauczą się” Haraslina.

Drugą przydatną cechą młodego piłkarza jest obunożność. Słowak naturalnie operuje lewą, jednak pierwszą bramkę zdobył po precyzyjnym strzale prawą nogą. W naszej lidze to spory atut – niewielu zawodników ma w sobie swobodne wyczucie strzału z obu nóg – większość w ostatniej chwili się zawaha, zacznie przekładać piłkę na lepszą nogę etc.

Kolejna rzecz to wszechstronność. Zarówno trener Brzęczek, jak i szkoleniowiec Parmy dawali pograć Haraslinowi na lewym skrzydle, gdzie spisuje się bez zarzutu. W młodzieżowej drużynie włoskiego klubu Słowak był jednak typowym wysuniętym napastnikiem i z zadania wywiązywał się bardzo dobrze (13 trafień w 31 meczach), co nie dziwi, gdy obserwuje się boiskowe nawyki Lukasa w pierwszych meczach w Polsce.

Ostatnie, niby najmniej istotne, jest CV. 19-letni piłkarz został wyciągnięty dwa lata temu ze Slovana Bratysława przez skautów włoskiej Parmy, w której szybko okazał się wyróżniać wśród młodzieży. Już po roku gry w juniorach został włączony do treningów z pierwszym zespołem, zaliczył też dwa mecze w Serie A pod koniec ostatniego sezonu. Dopiero tragedia Parmy sprawiła, że zaczął szukać nowego klubu – wydaje się, że w normalnych okolicznościach Haraslin zostałby we Włoszech i walczył o miejsce w składzie słynnego zespołu.

Słowacka piłka przeżywa teraz złote lata. Reprezentacja gra świetnie, a coraz to nowsze pokolenia piłkarzy obradzają w niezliczoną liczbę utalentowanych graczy. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że słowackie młodzieżówki stoją teraz wyżej niż czeskie, co przez lata było nie do pomyślenia. Haraslin to jeden z czołowych talentów naszych południowych sąsiadów, ale rynek tego kraju nie jest skończony. Kluby z polskiej ligi bez dwóch zdań powinny być dla tych zawodników kolejnym przystankiem w drodze do wielkiej kariery. Są tani, prezentują dużą piłkarską jakość, zwykle nie mają problemów z aklimatyzacją. Polsce dobrą reklamę robi Ondrej Duda; niewykluczone, że teraz tak samo będzie z Haraslinem. Ekstraklasa jako trampolina do piłkarskich marzeń przyszłych gwiazd? Wszyscy powinniśmy być na tak.

[interaction id=”55d824e08db51952142d8148″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze