LM: Arsenal i Manchester w półfinale


W obu dzisiejszych ćwierćfinałach lepsi okazali się przedstawiciele Premier League. W Londynie Arsenal nie dał szans Villarreal, natomiast w Porto drużyna Alexa Fergusona zrobiła kolejny krok w kierunku obrony tytułu najlepszej ekipy na Starym Kontynencie.


Udostępnij na Udostępnij na

W porównaniu z wczorajszymi spotkaniami, których losy w znaczny sposób rozstrzygnęły się już przed tygodniem, w dzisiejszych szanse wszystkich zespołów oscylowały na podobnym poziomie.

Arsenal – Villarreal 3:0

Po remisie na własnym boisku 1:1 Villarreal nie była przed rewanżem w Londynie w zbyt komfortowej sytuacji. Co gorsza w sobotnim ligowym meczu kontuzji doznał kapitan drużyny Marcos Senna, czyli strzelec jedynej bramki dla zespołu z El Madrigal w pierwszej potyczce z „Kanonierami”.

 Od pierwszej minuty do ataku ruszyli gospodarze. Pomiędzy trzecia i czwartą minutą dwukrotnie do siatki próbował trafić Van Persie, ale jego próby nie przyniosły efektu. W 10. minucie sprytne przepuszczenie piłki przez Fabregasa spowodowało, że Walcott znalazł się w dogodnej sytuacji i ładnym, lobowanym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po pół godzinie meczu z rzutu wolnego uderzał Van Persie, ale bramkarz gości popisał się dobrą interwencją. Do końca pierwszej połowy przewaga miejscowych nie podlegała dyskusji, choć wynik nie został przez nich podwyższony. 

W trakcie kolejnych 45 minut przyjezdni grali bardziej ofensywnie. Jednak dobrze funkcjonująca obrona Arsenalu, w tym kilkakrotnie przytomnie interweniujący Fabiański, nie pozwoliła rywalom na stworzenie dobrej okazji do zmiany wyniku. Tymczasem Arsenal budował kolejne ataki. W 59. minucie piłkę idealnie do Adebayora zagrał Van Persie i reprezentant Togo podwyższył wynik na 2:0. Kilka minut później szansę Villarrealu na awans spadły praktycznie do zera. W narożniku pola karnego faulowany był Walcott, co pierwszy zauważył i pokazał sędzia boczny. Główny rozjemca podzielił decyzję swojego asystenta i podyktował rzut karny. Skutecznym egzekutorem okazał się Van Persie i „The Gunners” prowadzili już różnicą trzech goli. Do końca rezultat zmianie już nie uległ. Tym samym „Kanonierzy” w przekonującym stylu awansowali do półfinału.

Porto – Manchester 0:1

Z 12 spotkań, które angielskie zespoły rozegrały w Porto, żadna z nich nie potrafiła odnieść zwycięstwa. W środowy wieczór takiej sztuki musieli dokonać podopieczni Alexa Fergusona, którzy przed tygodniem zremisowali u siebie z FC Porto 2:2.

Już w 6. minucie trybuny na Estadio Dragao uciszył Cristiano Ronaldo. Portugalczyk popisał się kapitalnym strzałem z blisko 30 metrów i Helton musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Taki obrót sprawy zaskoczył aktualnych mistrzów Portugalii. Tymczasem Manchester grał konsekwentnie i starał się długo budować swoje ataki pozycyjne. Po jednym z rzutów rożnych, wykonywanych przez Giggsa, bardzo dobrej okazji nie wykorzystał Vidic. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie – goście prowadzili 1:0.

Ostatnie trzy kwadranse to kontynuacja ataków Porto, które opierały się w przewadze na czystej improwizacji. Za to drużyna z Old Trafford spokojnie rozgrywała piłkę, dzięki czemu zabierała cenny czas rywalowi. Dopiero w ciągu ostatnich 15 minut starania gospodarzy przełożyły się na sytuacje bramkowe. W 78. minucie z piłką, po wybiciu z rzutu rożnego, minął się Van der Saar, ale z niespodziewanego prezentu nie skorzystał Rolando i uderzył obok bramki. Na pięć minut przed końcem dobrą okazję zmarnował Lisandro, ponieważ z jego strzałem bez problemów poradził sobie golkiper „Czerwonych Diabłów”. Już w doliczonym czasie gry blisko uzyskania swojego drugiego trafienia był Ronaldo. Strzał Portugalczyka na rzut rożny sparował jednak Helton. Po końcowym gwizdku na twarzy Alexa Fergusona oraz jego podopiecznych zagościł uśmiech, ponieważ Manchester, dzięki zwycięstwu 1:0, awansował do kolejnej fazy.

Podobnie jak w zeszłym sezonie w półfinałach Ligi Mistrzów znalazły się aż trzy drużyny z Premiership. Jedna z nich na pewno zagra w finale, ponieważ Arsenal spotka się z Manchesterem United. Drugą parę stworzy Chelsea Londyn oraz FC Barcelona.

Komentarze
~Grzesiek_078 (gość) - 16 lat temu

Chciał bym finał Chelsea - Arsenal, bo te drużyny
jeszcze nie mają zadnego Pucharu Champions League i
myśle ze był by to bardzo ciekawy mecz.
Ale myśląc logicznie to finał bedzie Barcelona -
ManU... :|

Najnowsze