Po znacznie ciekawszym meczu niż tydzień temu, Liverpool pokonał Spartę Praga 1:0. Bohaterem został Dirk Kuyt. W końcówce angielski zespół mógł zdobyć jeszcze dwa gole, ale zawiodło wykończenie Joe'go Cole'a.
Już w 2. minucie Liverpool powinien mieć rzut karny za zatrzymanie dośrodkowania ręką piłki w polu karnym, jednak sędzia główny tego meczu nie zdecydował się na taki krok. W 9. minucie Liverpool przeprowadził dobrą akcję, którą jednak fatalnie zakończył Meireles. Dwie minuty później odpowiedziała Sparta strzałem Kadleca z dystansu, jednak piłka poszybowała nad bramką Reiny.
W 17. minucie gospodarze byli bliscy szczęścia i zdobycia gola. Kyrgiakos strzelił głową w prawy róg, ale niestety zbyt lekko, przez co Blazek zdążył z interwencją. Kolejną groźną sytuację stworzył Sparcie Pepe Reina, który minął się z piłką przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale nikt z graczy czeskiej ekipy nie zorientował się w tym i skończyło się na strachu dla Liverpoolu. Chwilę później o wielkim szczęściu mogli mówić rywale, Meireles z pięciu metrów nie trafił bowiem do bramki.
Kolejne minuty obfitowały w znacznie wolniejsze akcje z obu stron. Liverpool skupił się na dobrej grze defensywnej. I wydawało się, że już w pierwszej połowie nic się nie zdarzy, a jednak obie ekipy stworzyły sobie po jednej dobrej sytuacji. Najpierw Sparta w 45. minucie rozegrała świetnie piłkę w środku pola na prawe skrzydło, z którego jeden z zawodników Sparty dośrodkował w pole karne do Libora Sionki, lecz ten nie trafił w piłkę i zaprzepaścił świetną sytuację. Liverpool natychmiast odpowiedział bombą zza pola karnego Lucasa. Brazylijczyk był o włos od zdobycia pięknej bramki.
Do przerwy mimo dobrego meczu było nadal 0:0. Oba zespoły udowodniły, że grać potrafią, ale zabrakło trochę i umiejętności, i szczęścia.
Już pierwsza akcja po wznowieniu gry mogła przynieść kibicom gola na Anfield. Świetny drybling N’Goga, który minął kilku rywali i wpadł w pole karne, jeszcze bardziej ożywił fanów gospodarzy, jednak w ostatniej chwili tę szarżę zatrzymał wracający Kusnir.
Kolejne minuty były rozgrywane zdecydowanie pod dyktando Sparty, która jednak nie zagroziła rywalowi w znaczący sposób. W 60. minucie duże indywidualne umiejętności pokazał Joe Cole. Były gracz Chelsea został jednak powstrzymany w ostatniej chwili przez defensywę gości.
Akcja Cole’a zachęciła innych graczy Liverpoolu do śmielszych ataków, co poskutkowało akcją Meirelesa, jednak Portugalczyk, podobnie jak Anglik, nie otworzył wyniku. W 79. minucie swoją szansę miał Dirk Kuyt, ale jego uderzenie z pola karnego było zbyt łatwe dla Blazka.
Kilka minut po sytuacji Kuyta, Liverpool ponownie stworzył sobie sytuację pod bramką Sparty, tym razem z rzutu rożnego. I ten stały fragment gry dał upragnionego gola liverpoolczykom, a do protokołu meczowego wpisał się Dirk Kuyt, który strzałem z głowy pokonał Blazka.
Końcówka meczu zdecydowanie została zdominowana przez angielski zespół, który powinien prowadzić nawet 3:0. W dogodnych okazjach strzeleckich dwukrotnie zawiódł Joe Cole, co i tak nie przeszkodziło Liverpoolowi w awansie do dalszej fazy Ligi Europejskiej.