W sobotę 6 listopada zmierzyły się dwie drużyny, które w tym sezonie walczyć będą o grę w europejskich pucharach. Która z nich zrealizuje swój cel? Czy uda im się dotrwać do końca rozgrywek?
W piątek, plasująca się w środku tabeli, Vitoria Setubal podejmowała na własnym obiekcie Rio Ave. Do Setubal przyjeżdżał sensacyjny pogromca Sportingu Braga i wszystko wskazywało na to, że piłkarze 15. drużyny w tabeli wrócą do domu z punktami. Gospodarze w poprzedniej kolejce przegrali z Nacionalem Madeira, który walczy o grę w europejskich pucharach.
Mecz fantastycznie rozpoczęli gospodarze, którzy już w 3. minucie trafili do siatki. Szybko stracona bramka podziałała motywująco na rywali i zaledwie 12 minut później do wyrównania doprowadził Gomes. Bramkowe akcje, jakie z łatwością tworzyli zawodnicy obu drużyn, kazały przypuszczać, że przed nami ciekawe widowisko. W 31. minucie po raz kolejny powody do radości mieli kibice gości. Do siatki rywala trafił Tomas i tym samym podwyższył wynik do 2:1.
Po zmianie stron do odrabiania strat rzucili się gospodarze, którzy w 55.minucie doprowadzili do wyrównania. Bramka zdobyta przez Duarte dała nadzieję na zdobycie punktów. Utrata gola wyraźnie załamała rywala, który pozwolił gospodarzom na zdominowanie boiska. Na efekty długo nie trzeba było czekać. W 63. minucie na 3:2 podwyższył Neca i wszystko wskazywało na to, że trzy punkty zdobędzie Vitoria Setubal. Niestety na kilkanaście sekund przez zakończeniem meczu do remisu doprowadził Tomas i tym samym oba zespołu musiały podzielić się punktami.
W sobotę doszło do dwóch pojedynków, których wyniki były bardzo ważne z punktu widzenia gry w europejskich pucharach. Zajmujące 11 miejsce w tabeli Paco de Ferreira podejmowało Nacional Madeira, które w tym sezonie prezentuje się zaskakująco dobrze. Lokalne media na murowanego faworyta wskazywały gości, jednak po pierwszych minutach meczu widać było, że będziemy świadkami ostrej walki. Zawodnicy obu zespołów grali bardzo zachowawczo i starali się przede wszystkim nie stracić bramki. Niestety liczne kontrataki przeprowadzane przez obie drużyny nie przyniosły nam gola. Kibice zgromadzeni w Pacos de Ferreira na celny strzał musieli poczekać do drugiej połowy. Jedyną bramkę w tym meczu na kilka minut przed końcem zdobył Mateus i tym samym dał swojemu zespołowi cenne trzy punkty.
W drugim sobotnim meczu Portimonense podejmowało Academice Coimbra. Zajmujące 14 miejsce w tabeli gospodarze z góry skazani byli na porażkę. Academica sprawuje się w tym bardzo dobrze, dzięki czemu walczy o grę w Lidze Europejskiej. Już w 18. minucie do siatki trafili goście i wydawało się, że rywal pewnie zdobędzie trzy punkty. Zawodnicy Academici nie mieli większych problemów w zdominowaniu boiska i pewnie dążyli do zdobycia drugiej bramki. Cel został zrealizowany w 45.minucie, kiedy to gola zdobył Morais.
Nic nie wskazywało na to, że rozbicie gospodarze zdołają odrobić straty. A tymczasem wystarczyły dwie minuty na to, by cały stadion oszalał z radości. Najpierw w 66. minucie bramkę zdobył Renathinho, a minutę później do wyrównania doprowadził Nilson. Szok w jaki wprawieni zostali goście sprawił, że więcej goli nie zobaczyliśmy. Wspaniałe dwie minuty dały Portimonense cenny punkt.