W przedostatnim niedzielnym meczu pierwszej w 2011 roku kolejki Liga Sagres, Vitoria Guimaraes podejmowała ostatni w tabeli zespół, Naval de Maio. Mecz, którego wynik wydawał się rzeczą pewną, okazał się zaskoczeniem.
Przed spotkaniem zdecydowanym faworytem była Vitoria, która w tym sezonie potrafiła grać już niemalże znakomicie. Goście z czternastu poprzednich spotkań wygrali zaledwie jeden mecz.
Pojedynek nieoczekiwanie lepiej zaczęła drużyna ligowego outsidera. W 7. minucie nieprzyjemnym strzałem popisał się Fabio Junior, ale bramkarz gospodarzy, Nilson, stanął na wysokości zadania. Zaledwie minutę później Naval znów było bardzo blisko gola. Po rzucie rożnym uderzał Manuel Marinho, a piłkę już z linii bramkowej wybijał defensor gospodarzy, Alex.
Później do głosu doszli w końcu piłkarze Vitorii. Wyglądało to tak, jakby dali wyszaleć się rywalowi i postanowili, że czas wziąć się do roboty. W 13. minucie przyszły tego efekty. Po dobrym odbiorze w środku pola piłka trafiła do Joao Alvesa, a portugalski pomocnik oddał znakomity strzał z narożnika pola karnego. Bramka będzie zapewne kandydować do jednej z najpiękniejszych w obecnym sezonie. To pierwsze trafienie tego zawodnika w ligowych rozgrywkach.
Potem kibice byli świadkami twardej walki o każdy centymetr boiska. Naval, które grało świetnie na początku meczu, zdecydowanie przygasło po golu dla Vitorii. Gospodarze starali się kontrolować przebieg spotkania. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Początek drugiej połowy to znów pokaz wielkiego ducha walki, który panuje w drużynie, zamykającą ligową tabelę. Naval starało się atakować coraz skuteczniej, a podopieczni Manuela Machado byli z minuty na minutę spychani do jeszcze większej defensywy. Kiedy w 60. minucie czerwoną kartką został ukarany defensor gości, Carlos Carlitos, wydawało się, że gospodarze pewnie dowiozą wygraną do końca.
Na szczęście piłka nożna jest nieprzewidywalna i tym razem również nas zaskoczyła. Najpierw w 70. minucie goście wywalczyli rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił aktywny Fabio Junior. Jeszcze bardziej zaskakujące było to, że to Naval, grające w osłabieniu, potrafiło skuteczniej atakować w końcówce meczu, gdy walka o zwycięskiego gola trwała w najlepsze. Trwała do 87. minuty, gdy trafienie dające Naval prowadzenie strzelił Mario Marinho. Jak się okazało, był to gol na wagę trzech punktów.
Spotkanie w Guimaraes było niezwykle ciekawe i pokazało, jak łatwo faworyci mogą gubić punkty w walce z ligowymi outsiderami. Dowiedzieliśmy się również, że nie tylko walka o mistrzostwo będzie pasjonująca. Wszystko dlatego, że w dole tabeli też grają bardzo ambitni piłkarze.