Już w najbliższy wtorek i środę rozegrane zostaną rewanżowe spotkania ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Bayern Monachium zmierzy się na Allianz Arena z rewelacyjnie grającą w tym sezonie Barceloną. "Bawarczykom" będzie niezwykle ciężko odrobić straty z pierwszego meczu. Mistrzowie Niemiec ulegli "Barcie" na Camp Nou aż 4:0. W drugim wtorkowym spotkaniu Chelsea zagra z Liverpoolem. W meczu na Anfield Road niespodziewane zwycięstwo 3:1 odnieśli piłkarze "The Blues". W środę Manchester United zagra z FC Porto, natomiast Arsenal Londyn zmierzy się z Villarrealem.
Ten dwumecz zapowiadany był jako pojedynek dwóch równorzędnych przeciwników. Obie ekipy zachwyciły swoją grą w spotkaniach 1/8 finału. Bayern nie pozostawił najmniejszych szans Sportingowi Lizbona, wbijając Portugalczykom aż dwanaście bramek. Barcelona z kolei z kwitkiem odprawiła zespól Mistrza Francji, Olympique Lyon. Swoją wartość w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu udowodniła tylko jedna drużyna – Barcelona. Hiszpanie czterokrotnie umieszczali piłkę w siatce „Bawarczyków”. Warto dodać, że wszystkie gole padały już w pierwszej połowie. Mistrz Niemiec występujący w mocno osłabionym składzie nie potrafił nawet przez chwilę przejąć inicjatywy w tym spotkaniu. Zagrozić bramce Valdesa starał się co prawda Franck Ribery, jednak osamotniony Francuz niewiele mógł zdziałać. Napawać optymizmem może fakt, że do składu „Bawarczyków” powróci dwójka stoperów, Lucio oraz van Buyten. Jeżeli Bayern nie chce po raz kolejny ponieść sromotnej klęski, powinien skupić się przede wszystkim na zatrzymaniu Leo Messiego. Argentyńczyk jest liderem klasyfikacji strzelców. W ośmiu meczach zdobył… osiem bramek, w tym dwie w pierwszym spotkaniu z Bayernem.
Pierwszy mecz – 4:0 dla Barcelony
Chelsea Londyn – Liverpool FC

Porażka przed własną publicznością znacznie zmniejszyła szanse na awans podopiecznych Rafy Beniteza. Dwubramkową stratę z pierwszego spotkania odrobić będzie niezwykle ciężko. Tym bardziej, że pod wielkim znakiem zapytania stanął występ żywej legendy Liverpoolu, Stevena Gerrarda. Menedżer „The Reds” przyznał w ostatniej wypowiedzi, że to, czy Anglik zagra z Chelsea, jest niezwykle ważne.
– Bez niego możemy nie dać sobie rady – przyznał Benitez. W zespole „The Blues” nie ujrzymy za to Johna Terry’ego, który będzie musiał pauzować po otrzymaniu trzech żółtych kartek. Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie piłkarze z Londynu będą wielkim faworytem w rewanżu na Stamford Bridge. „The Blues” oprócz absencji Terrego i Bosingwy nie mają problemów kadrowych. Nawet nieobecność portugalskiego obrońcy nie powinna stanowić problemu dla szkoleniowca Chelsea. W poprzednim spotkaniu na Anfield zastępujący Bosingwę Branislav Ivanovic rozegrał znakomite spotkanie, zdobywając dwa gole. Oba zespoły zaprezentowały wspaniałą formę strzelecką w ostatnich spotkaniach ligowych. Liverpool pokonał 4:0 Blackburn, natomiast CHelsea uporała się z Boltonem, wygrywając 4:3.
Pierwszy mecz – 3:1 dla Chelsea Londyn
FC Porto – Manchester United

Porto sprawiło nie lada sensację, remisując w pierwszym meczu na Old Trafford z Manchesterem United 2:2. Dwa gole zdobyte w Anglii mogą okazać się kluczem do pokonania podopiecznych sir Alexa Fergusona. Szkot poddał ostatnio sporej krytyce swoją największą gwiazdę, Cristiano Ronaldo. Ferguson uważa, że Portugalczyk zbyt często traci piłkę, co kończy się dla jego zespołu utratą bramki. W zespole Mistrza Portugalii po korzystnym rezultacie w pierwszym spotkaniu panują bardzo optymistyczne nastroje. FC Porto zamierza powtórzyć sukces z 2004 roku, kiedy to po wyeliminowaniu właśnie Manchesteru odnieśli zwycięstwo w tych jakże prestiżowych rozgrywkach.
Pierwszy mecz – 2:2
Arsenal Londyn – Villarreal
Pojedynek Arsenalu z Villarrealem miał być dla Hiszpanów rewanżem za pechowo przegrany półfinał Champions League w 2006 roku. Rzutu karnego w końcówce spotkania nie wykorzystał wtedy niegrający już w zespole „Żółtych łodzi Podwodnych” Juan Roman Riquelme. Sytuacja ligowa obu zespołów jest bardzo podobna. Zarówno jedna jak i druga drużyna dawno już straciły szanse na zdobycie mistrzostwa kraju. Obie ekipy zajmują czwarte miejsca w tabeli i wciąż muszą walczyć o prawo do gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. W pierwszym meczu na el Madrigal Villarreal zremisował z Arsenalem 1:1. Wynik ten w lepszej sytuacji stawia oczywiście zawodników prowadzonych przez Arsena Wengera, którym do awansu wystarczy bezbramkowy remis.
Na Emirates Stadium z powodu kontuzji nie zagra najlepszy zawodnik „Żółtych łodzi Podwodnych”, Marcos Senna.
Pierwszy mecz – 1:1
Duzo emocji nas czeka :D:D:D