Po obfitującej w bramki 21. kolejce Eredivisie apetyty kibiców holenderskiej piłki mogły być wyjątkowo zaostrzone. Tym razem goli nie było aż tak wiele, ale emocji nie zabrakło. Najważniejszymi wydarzeniami kolejnej serii spotkań ligi holenderskiej były straty punktów zespołów, zajmujących dwa pierwsze miejsca w tabeli.
22. kolejkę zainaugurowano w Amsterdamie. Piłkarze Ajaksu pokazali, że ciągle są daleko od optymalnej dyspozycji. Podopieczni Franka de Boera wygrali wprawdzie z de Graafschap 2:0, ale mecz nie należał do stojących na wysokim poziomie. W grze „Joden” brakuje płynności, co może być przyczyną sporych problemów w najbliższych spotkaniach. Nie ma już przecież w Amsterdamie zawodnika, który mógł jednym zrywem przechylić szalę zwycięstwa, Luisa Suareza.
Spośród sobotnich spotkań najciekawszym rezultatem zakończył się mecz w Eindhoven. ADO Den Haag zwyciężyło na Philips Stadion PSV, doprowadzając do sporej sensacji. Piłkarze z Hagi powtórzyli wyczyn z wyjazdowego meczu z Ajaksem i tym razem w identycznym stosunku pokonali lidera ligi. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w doliczonym czasie gry Wesley Verhoek.
Mecz bez bramek oglądali kibice zgromadzeni na Abe Lenstra Stadion. Heerenveen, który podejmował NEC, może sobie pluć w brodę, bo wynik w żadnym wypadku nie odzwierciedla przebiegu gry. Gospodarze zmarnowali jednak kilka wyśmienitych okazji na gola. Najlepszą okazję zmarnował Roy Beerens, który już po minięciu bramkarza NEC nie zdołał umieścić piłki w siatce.
Niespodzianką można określić porażkę AZ w Rotterdamie. Mimo prowadzenia, po bramce bardzo skutecznego ostatnio Sightorssona, piłkarze z Alkmaar dali się pokonać Excelsiorowi. Tym samym drużyna prowadzona przez Gertjana Verbeeka spadła w tabeli na szóste miejsce, dając się wyprzedzić ADO.
Jeszcze dwa inne spotkania zakończyły się wygranymi niżej notowanych drużyn. VVV-Venlo wysoko pokonało Bredę po bramkach Musy, Chuli i Ahahaouiego. Tym samym klub z Limburgii oddalił się od zajmującego ostatnie miejsce Willem II. Inną niespodzianką była porażka Rody w Almelo. Drużyna Przemysława Tytonia przegrała 0:1 po bramce Willy’ego Overtooma.
Feyenoord miał szansę przełamać złą passę, wygrywając w Arnhem. Piłkarze Vitesse, którzy mimo olbrzymiej przewagi przegrywali 0:1 po bramce Luca Castaignosa, zdołali jednak doprowadzić do wyrównania. Bohaterem spotkania był golkiper „Portowców” Erwin Mulder, który wygrywał pojedynki z Haruną Babangidą, Ismailem Aissatim i w ostatniej akcji meczu z Marcusem Pedersenem.
Ostre strzelanie urządzili sobie piłkarze FC Groningen. Przed starciem z Willemem II uchodzili za zdecydowanego faworyta, ale ostatnie, nadspodziewanie dobre występy klubu z Tilburga dodawały emocji temu starciu. Gospodarze rozwiali wszelkie wątpliwości i zwyciężyli 7:1. Hattrickiem popisał się Tim Matavz. Groningen to największa rewelacja tego sezonu w Eredivisie.
Stadion w Utrechcie nie był nigdy miejscem, w którym łatwo zdobywa się punkty. Tym razem przekonali się o tym piłkarze Twente, którzy na Galgenwaard zaledwie zremisowali i to będąc drużyną słabszą niż gospodarze. Podopieczni Tona du Chatiniera przeważali przez większość spotkania i tylko słabej skuteczności zabrakło im do pokonania mistrza Holandii.
Brawo FC DEN HAAG 8)) Pnijcie się jeszcze wyżej do
góry tabeli,a nóż coś z tego wyjdzie(w sensie
europejskich pucharów oczywiście)...;)