Lepiej późno niż wcale? Radomiak Radom w drodze na właściwe tory


Do czterech razy sztuka?

6 lutego 2019 Lepiej późno niż wcale? Radomiak Radom w drodze na właściwe tory
Norbert Barczyk / PressFocus

"Zieloni" to jedna z tych drużyn, dla których zbyt wysoko postawiona poprzeczka doprowadziła do katastrofy. Dziewiczy sezon w ekstraklasie 1984/1985, a także szybki spadek były początkiem złego. Brak rozwoju i odpowiedzi klubu na przemiany gospodarczo-polityczne doprowadziły do degradacji zespołu. Czarna końcówka lat 90. w IV lidze i do tego problemy finansowe – klasyczna biografia ligowego średniaka w Polsce. Obecnie wygląda na to, że Radomiak wychodzi na prostą i w 2019 roku będzie ponownie próbował przełamać klątwę II ligi. Po trzech nieudanych próbach awansu po raz kolejny zajmuje fotel lidera w walce o powrót na swoje "stare podwórko". 


Udostępnij na Udostępnij na

A mówili, że gorzej być nie może

Końcówka lat 90. oraz początkowe lata XXI w. to najgorszy okres dla mazowieckiego klubu. Drużyna pozbawiona była jakiejkolwiek pomocy finansowej, co doprowadziło do obniżenia jej lotów. Klub musiał pozbyć się najlepszych zawodników w obliczu budżetowej dziury. Do głosu doszli wychowankowie, którzy nie zdołali utrzymać zespołu na powierzchni. W Radomiu spełnił się czarny scenariusz.

Brak czegokolwiek doprowadził do tego, że w latach 19962000 Radomiak stał się stałym bywalcem IV ligi. Ciągłe zmiany nazw, trenerów oraz dyrektorów nie przynosiły rezultatów. Późniejsze lata to tak naprawdę gra w kratkę i tułanie się po różnych klasach rozgrywkowych. Co w przypadku Radomiaka jest dziwne, gdyż zazwyczaj jak już „gdzieś” jest, to zagrzewa miejsca na dłużej.

Światełko w tunelu

Pierwszą oznaką, że zielono-biali nie zamierzają złożyć broni, był sezon 2006/2007. Niespodziewanie III-ligowiec dotarł do 1/4 Pucharu Polski. W dwumeczu ostatecznie uległ Cracovii 1:4. Pomimo że takie sytuacje od czasu do czasu się zdarzają, jedno było dziwne. Dokonała tego drużyna, która od kilku lat borykała się z masą problemów, bez pozytywnych objawów. To też pokazuje, że nie zawsze liczą się pieniądze. Czasami charakter i wola walki potrafią zdziałać cuda.

Żeby nie było zbyt kolorowo, już w 2008 roku z racji narastającego zadłużenia drużyna nie przystąpiła do rozgrywek III ligi. Stowarzyszenie Radomiak zostało zmienione na RKS RADOMIAK 1910 SA. Wszystko rozpoczęto od nowa w zreorganizowanej IV lidze. Radomiak pod wodzą ówczesnego trenera Zbigniewa Wachowicza w pierwszym sezonie wywalczył awans. Od tego momentu klub zaczął powoli wychodzić na prostą, choć od 2015 roku zadomowił się w II lidze, z której nieudolnie próbuje wyjść czwarty rok z rzędu

Powrót na właściwe tory

30 lipca 2015 roku prezesem Radomiaka został były sędzia Sławomir Stempniewski. Ponadto współwłaścicielami zostali Piotr Nowocień, Paweł Redestowicz i Grzegorz Gilewski. Jak stwierdził nowy prezes:

– Jest to dla mnie duże wyzwanie, ale ci, którzy mnie znają, wiedzą, że wyzwań się nie lękam. Z wielką ekscytacją będę próbował stworzyć struktury nowoczesnego klubu na miarę tego miasta, które naprawdę zasługuje na dobrą piłkę. Jestem przekonany, że potencjał jest tak duży, że wspólnie z ludźmi dobrej woli stworzymy wielkiego Radomiaka.

Powrót do II ligi był bardzo przyzwoity w wykonaniu „Zielonych”. Co prawda awansem się nie skończył, ale na pewno wlał w serca kibiców sporo optymizmu. Osiem zwycięstw u siebie, sześć na wyjeździe. Do tego osiem remisów i kilkanaście porażek. W ostateczności ósme miejsce w tabeli z dorobkiem 50 punktów i dodatnim bilansem. Brzmiało całkiem optymistycznie jak na beniaminka. Jednak takiej bolączki w walce o awans nikt by się wtedy nie spodziewał.

Rozpoczęto również projekt Akademii Radomiaka, której głównym trzonem miał być nowy dyrektor sportowy Marek Śledź. 26 stycznia strona TylkoRadomiak.pl podała do wiadomości publicznej informację o rezygnacji dyrektora sportowego:

Pragniemy poinformować, iż z przyczyn osobistych trener Marek Śledź kończy z ostatnim dniem stycznia pracę na stanowisku dyrektora sportowego Radomiaka, pozostając w relacjach konsultanta szkoleniowego dla klubu i kontynuowanego projektu Akademii Radomiaka. Zarząd oraz wszyscy pracownicy klubu dziękują panu Śledziowi za ostatnie 5 miesięcy owocnej współpracy.

Czas na zmiany

W międzyczasie doszło do dwóch istotnych ruchów związanych z klubem. Po prawie dwóch latach pobytu 11 kwietnia 2016 z zespołem pożegnał się Jacek Magnuszewski. Po raz drugi w historii w Radomiaku zapanowały czeskie rządy. 12 kwietnia 2016 roku nowym trenerem został Verner Licka.

Oprócz tego miasto Radom wykazało się ogromną inicjatywą, podejmując działania w sprawie budowy nowych obiektów. 4 maja 2016 przy ulicy Struga 63 ruszyła budowa Radomskiego Centrum Sportu, w skład którego wchodzi hala widowiskowo-sportowa na ok. 5 tysięcy miejsc. Nowy stadion ma mieć zaś ok. 8,5 tys. miejsc, podgrzewaną murawę i sztuczne oświetlenie. Docelowo ma liczyć około 15 tysięcy miejsc i spełniać wymogi ekstraklasy. Termin oddania pierwszego etapu szacowany jest na 28 lutego 2019. Z racji budowy nowego stadionu „Zieloni” mecze w roli gospodarza rozgrywają na obiekcie MOSiR-u przy ul. Narutowicza 9 w Radomiu.

Kolejne lata

Jak zapowiedział trener Licka, głównym celem na sezon 2016/2017 był awans. Niestety ta sztuka mu się nie udała, choć klub uplasował się na czwartym miejscu i przystąpił do walki o I ligę w barażach. Jest jedno „ale”, Czech nie był już szkoleniowcem. Po roku pracy 11 kwietnia 2017 musiał ustąpić miejsca Robertowi Podolińskiemu. Niestety Polak podobnie jak jego poprzednik nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jego zespół został znokautowany w barażowym dwumeczu przez Drutex Bytovię Bytów aż 6:0.

Zaledwie po dwóch i pół miesiąca 30 czerwca 2017 Podoliński pożegnał się z zespołem. Zielono-biali po raz kolejny w tym szalonym okresie musieli poszukać sobie szkoleniowca. Pomimo że drużyna nie spełniła oczekiwań, pozytywnym aspektem było objawienie się czołowej postaci klubu, napastnika Leandro, który zdobył 15 bramek w 26 występach.

Znowu to samo

Przed nowym sezonem  klub opuściło więcej zawodników, niż przyszło. Między innymi Tomasz Lisowski czy Piotr Banasiak, którzy zakończyli karierę. 1 lipca 2017 trenerem został Jerzy Cyrak. Miał on wnieść świeżość i doświadczenie, które nabywał w Lechu czy Lechii Gdańsk. Pomimo że po 27 kolejkach zajmował czwarte miejsce zapewniające baraże, po remisie ze Stalową Wolą 2:2 pożegnał się z klubem. W wywiadze dla 2×45.info stwierdził że, mimo jego zwolnienia Radomiak nadal liczy się w walce o awans, zaś on sam wierzy, że tak się stanie. 24 kwietnia 2018 roku zastąpił go jego asystent Grzegorz Opaliński. Na trzy kolejki przed końcem wydawało się, że awans jest na wyciągnięcie ręki.

Niestety koszmar Radomiaka spełnił się po raz kolejny. W ostatnich trzech meczach zdobyli zaledwie dwa punkty, kończąc ostatecznie sezon na piątym miejscu. 19 goli zdobytych przez Leandro nie wystarczyło. Możliwość walki w barażach odebrała im w ostatniej kolejce Garbarnia Kraków, która poradziła sobie z Wisłą Puławy 2:0. Końcówka sezonu w wykonaniu zespołu pozostawiła wiele znaków zapytania. Co stało się z tą drużyną? Jak to możliwe, że kolejny sezon z rzędu się nie udało? Być może „otarcia” o awans są celowe, a Radomiak wcale awansować nie chce? Na te oraz inne pytania zapewne odpowie nam obecny sezon.

Saga trwa nadal

Jak przystało na polskie warunki, po raz kolejny doszło do zmiany szkoleniowca. 1 lipca 2018 roku trenerem został Dariusz Banasik, który wychował między innymi takich zawodników jak Maciej Rybus czy Adam Frączczak. Od początku przygody z Radomiakiem wykazał się niezłym nosem do transferów. Najpierw pozyskał klasowego zawodnika Rafała Makowskiego z Zagłębia Sosnowiec. Jakiś czas później pod jego skrzydła trafił Niemiec Meik Karwot z Górnika Zabrze, który po kilku tygodniach zaliczył hat-tricka.

Wygląda na to, że w tym sezonie Radomiak Radom nie powinien zaprzepaścić szansy na awans. Drużyna gra niezły futbol. Obecnie zajmuje pierwsze miejsce w tabeli z dorobkiem 41 punktów i 33 bramek na plusie przed rozpoczęciem rundy wiosennej. W „gazie” jest Leandro, w 21 spotkaniach zdobył 15 goli i aż dziewięć asyst, oraz defensywny pomocnik Rafał Makowski – w 21 meczach zdobył sześć bramek i cztery asysty. Pomijając problemy związane z opóźnieniem budowy stadionu, hipotetycznie nic ani nikt nie powinien przeszkodzić drużynie z Radomia w wywalczeniu awansu.

Za parę miesięcy dowiemy się, czy „13” dla zielono-białych okaże się szczęśliwa. Właśnie tyle lat mija od ostatnich występów tego zespołu na zapleczu ekstraklasy. To idealny moment, aby przełamać czarny PR tej liczby i pewnym krokiem wejść na „stare podwórko”.

Wszystkie nasze marzenia mogą stać się rzeczywistością, jeśli mamy odwagę je realizować.Walt Disney

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze