W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa w derbach Mazowsza podejmie na własnym stadionie Wisłę Płock. „Wojskowi” są ostatnio w słabej dyspozycji i odjechał im Raków, który już dzisiaj będzie mógł przypieczętować tytuł mistrzowski. Wisła Płock natomiast znajduje się w środku ligowej stawki i nie wygląda już tak fatalnie jak na początku roku. Czy to spotkanie ma jakąś stawkę?
Rewelacja jesieni zagrożona spadkiem
Wisła Płock z trenerem Pavolem Stano świetnie weszła w sezon PKO Ekstraklasy, strzelała masę bramek, grała ładną piłkę i przez jakiś czas znajdowała się nawet na fotelu lidera. Psuć zaczęło się już jednak pod koniec jesieni, kiedy Wisła notowała głupie remisy, potrafiła nawet dostać lanie 1:7 od Rakowa Częstochowa. Wraz z zimą i odejściem chociażby Davo atak „Nafciarzy” nie wyglądał już tak samo. Następnie doszły problemy w innych formacjach, przemęczenie, a początek roku okazał się kumulacją nieszczęścia Wisły.
Zespół grał beznadziejnie, przegrał każdy z pierwszych pięciu meczów w roku, strzelił jedną bramkę. W następnych siedmiu meczach udało się zdobyć ledwie osiem oczek i drużyna, która była w niesamowitym gazie i na początku sezonu rozprawiała się z niemal każdym, w tym momencie musi jeszcze bić się o utrzymanie. Tabela PKO Ekstraklasy jest bowiem bardzo spłaszczona i Wisła Płock, znajdując się na 10. miejscu, nad 14. ma przewagę jednego punktu, a nad strefą spadkową – pięciu. I choć w „walce o spadek” znamy już w zasadzie dwóch zwycięzców, to o lokatę numer 16 walczy jeszcze osiem, a może nawet i dziewięć zespołów. Niestety dla płocczan, w tym gronie nie zabrakło również ich.
Idealne rozpoczęcie majówki? Tylko z PKO BP #Ekstraklasa 😏 pic.twitter.com/1xMQ3JEKK6
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 27, 2023
Co oczywiste, z groźbą spadku związane jest podawanie w wątpliwość pracy Pavola Stano w Płocku. Choć Słowak wykonał naprawdę dobrą robotę po zatrudnieniu w minionej kampanii i na początku tej, tak regres jego drużyny jest gigantyczny. Jest jednak wytłumaczalny, bo to wcześniej Wisła grała powyżej swojego poziomu. Pytanie tylko, czy do końca sezonu Stano obroni swoją posadę, a nawet jeśli dotrwa do 34. kolejki, to czy w Płocku będą chcieli kontynuować z nim współpracę. Jego kontrakt wygasa po rozgrywkach 2023/2024. Pragniemy również zauważyć, że punkty trzeba zdobywać od zaraz, żeby nie uwikłać się w walkę o utrzymanie do końca sezon. Płocczan czekają jeszcze mecze z Rakowem, Śląskiem, Cracovią i Stalą Mielec.
Legia musi się przełamać
Natomiast z perspektywy gospodarza rywalizacji otwierającej 30. serię gier w PKO Ekstraklasie ten mecz również jest ważny. Legia Warszawa w ostatnim czasie nie była w dobrej dyspozycji i nie wygrała od trzech spotkań, z czego skorzystał Raków, który może sobie wieczornym meczem zagwarantować tytuł mistrza Polski. Wobec tego z mistrzostwem trzeba się już pożegnać ostatecznie, za chwilę już nawet matematyka odbierze jakiekolwiek nadzieje. Jest to jednak wynikowo dobry sezon Legii. Oczekiwano podobnego wyniku jak ten, który Legii pewnie uda się osiągnąć. Cały czas jednak musi ona bronić wicemistrzostwa, bo w czasie, w którym punktowała ostatnio źle, obudziła się Pogoń Szczecin, która traci w tym momencie do „Wojskowych” siedem punktów.
Legia Warszawa powinna ten mecz wygrać, i to przekonująco, jeszcze ze względu na inne powody. Po pierwsze: dyspozycja Wisły Płock. Jak już pisaliśmy, „Nafciarze” znajdują się w dołku i Legia musi ich pokonać, jeśli chce myśleć o obronie pozycji wicelidera do końca sezonu. Zwłaszcza że następny mecz w lidze rozegra z Pogonią, więc jeśliby teraz przegrała, a „Portowcy” wygrali , będą to cztery „oczka”. Po bezpośrednim meczu przewaga będzie mogła spaść do jednego punktu. Byłaby to naprawdę nieciekawa sytuacja, bo warszawiacy nie mogliby się już potknąć do końca sezonu.
Dziś tylko zwycięstwo! 👊 #LEGWPŁ#DoZobaczeniaNaStadionie ➡️ https://t.co/HlxxXZWwM9 pic.twitter.com/FhADfmowTN
— Legia Warszawa 👑 (@LegiaWarszawa) April 28, 2023
Ale ważniejsze mimo wszystko jest i tak to, że Legia zaraz gra finał Pucharu Polski i zwyczajnie musi się przed nim dobrze nastawić mentalnie. A pomóc w tym może zwycięstwo. Legia Warszawa celuje w to trofeum, bo w końcu jeśliby go nie zdobyła, to następna okazja do wygrania czegokolwiek będzie dopiero za rok, czyli trzy lata od ostatniego trofeum. A jak wszyscy dobrze wiemy, Legia to drużyna, która chce wygrywać wszystko na swoim podwórku, co jest zrozumiałe.
– Najważniejszy mecz sezonu na ten moment odbędzie się jutro o 18:00, a rywalem będzie Wisła Płock. O finale będziemy myśleć po ostatnim gwizdku jutrzejszej konfrontacji. Jesteśmy świadomi, że w ostatnich trzech spotkaniach nie pokazaliśmy się z dobrej strony. Szczególnie widać to było w drugiej połowie rywalizacji z Wartą. W piątek chcemy pokazać się z lepszej strony. Najlepszym lekiem na takie bolączki jest zwycięstwo, które będzie naszym celem – mówił przed meczem Kosta Runjaić, trener warszawskiej Legii.
– Nie zajmujemy się Rakowem. Ja osobiście nie patrzę na tę drużynę. Częstochowianie mają olbrzymią przewagę w tabeli, ale z gratulacjami poczekamy do momentu, gdy matematyka nie będzie nam dawała żadnych szans na mistrzostwo. Patrzymy tylko na siebie i jesteśmy dobrze nastawieni przed kolejnymi rywalizacjami – dodał.