Lechia Gdańsk okazała się lepsza od Śląska Wrocław, wygrywając 2:0 (1:0). Bramki dla gdańszczan zdobyli Piotr Wiśniewski oraz Paweł Buzała. Debiut w barwach Lechii zaliczył Abdou Razak Traore.
Na początku meczu brakowało dokładności w poczynaniach obu ekip. Z minuty na minutę kibice oglądali coraz ciekawsze widowisko przy ulicy Traugutta w Gdańsku. Groźne okazje zapoczątkował niecelny strzał Sotirovicia, po zgraniu Diaza. W odpowiedzi uderzenie Traore zostało zablokowane, a piłka wyszła na rzut rożny. Świetną okazję miał Diaz, który po podaniu Sebastiana Mili za długo składał się do strzału i z interwencją zdążył Krzysztof Bąk. W 25. minucie celne uderzenie oddał Sotirović, jednak z łatwością obronił je Paweł Kapsa. Chwilę później ponownie z dobrej strony pokazał się Abdou Razak Traore, który minął Pawelca, ale uderzył obok bramki. W 40. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Piotr Wiśniewski ze skraju pola karnego uderzył po długim słupku i Kelemen musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Asystę przy tej bramce zanotował Mariusz Pawelec, który wybił piłkę pod nogi „Wiśni”.
Druga połowa zaczęła się od zdecydowanej przewagi Lechii. Aktywny był Marko Bajić, lecz najpierw za długo zwlekał z podaniem, a w następnej akcji nie zdołał oddać strzału, gdyż obrońca wyłuskał mu piłkę. W 54. minucie świetna okazja Pawła Buzały. Vytautas Andriuskevicius dośrodkował, a Buzała z kilku metrów nie trafił do bramki. Śląsk odpowiedział strzałem Sebastiana Mili w mur z 18 metrów po faulu Bajicia. Gdańszczanie w końcu dopięli swego i wbili drugiego gola. Traore wrzucił piłkę w pole karne, a akcję zamknął Paweł Buzała, który pięknym uderzeniem pokonał Mariana Kelemena. Chwilę później Paweł Nowak był bliski podwyższenia wyniku. Niestety piłka poleciała nad siatką. W końcówce honorową bramkę powinien zdobyć Vuk Sotirović, jednak fatalnie spudłował.
Lechia Gdańsk zanotowała pierwszą wygraną w tym sezonie. Śląsk przegrał natomiast drugi raz z rzędu.