Lechia Gdańsk znów w ogniu krytyki. Ruch Lwów żąda odszkodowania!


Nieudany transfer Witalija Romana stał się symbolem, jak nie powinno się prowadzić negocjacji na poziomie europejskiego futbolu. Ruch Lwów mówi wprost: Lechia złamała ustalenia, a sprawa może skończyć się przed organami FIFA.

11 września 2025 Lechia Gdańsk znów w ogniu krytyki. Ruch Lwów żąda odszkodowania!
Tomasz Hatta

W teorii miało być dobrze. Młodzieżowy reprezentant Ukrainy, świeżo po golu w lidze, przechodzi do klubu z Ekstraklasy. W praktyce - groteska. Lechia Gdańsk uzgodniła warunki, podpisała dokumenty, ale nie przelała nawet pierwszej raty. W efekcie Witalij Roman został bez drużyny, a Ruch Lwów bez pieniędzy. Zachowanie Lechii to przejaw skandalicznego braku profesjonalizmu - grzmi dyrektor sportowy lwowskiego klubu, Wołodymyr Łapycki.


Udostępnij na Udostępnij na

Lechia Gdańsk znalazła się w samym centrum transferowej kompromitacji. Ukraiński Ruch Lwów publicznie oskarża gdański klub o złamanie warunków umowy. W tle mamy Witalija Romana, obrońcę młodzieżowej reprezentacji Ukrainy, którego transfer miał być jasnym sygnałem, że Lechia chce się wzmocnić.

Transfer, który nigdy nie zaistniał

Witalij Roman miał za sobą setkę meczów w barwach Ruchu, dwa mistrzostwa Ukrainy juniorów i występy na młodzieżowym EURO. Lechia była zainteresowana, sam zawodnik również chciał spróbować sił w Ekstraklasie.

Powiedział nam, że jeśli pojawi się odpowiednia oferta, chciałby spróbować gry w Europie. Uznaliśmy, że to naturalny krok – relacjonuje Wołodymyr Łapycki, dyrektor sportowy Ruchu w rozmowie na stronie klubowej.

Lechia początkowo oferowała zbyt mało, ale po negocjacjach zgodziła się na warunki. Roczne wypożyczenie za 350 tysięcy euro z obowiązkiem wykupu za kolejne 350 tysięcy euro. Łącznie 700 tys. euro. Umowy podpisano, a zawodnik pożegnał się z Ruchem strzelając gola w swoim ostatnim meczu.

Pieniądze jednak nie przyszły

Zgodnie z kontraktem, pierwsza transza miała wpłynąć do 18 sierpnia 2025 roku. Od tego momentu Roman mógłby zostać oficjalnie zarejestrowany w Polsce dzięki systemowi FIFA TMS i wydaniu międzynarodowego certyfikatu transferowego (ITC). Problem w tym, że Lechia nie zrobiła ani jednego przelewu, ani nawet nie wysłała wniosku do systemu.

Mówimy dziś o 11 września. Lechia nie przelała środków ani za wypożyczenie, ani jako kary za niedotrzymanie umowy – podkreśla Łapycki.

W kontrakcie znalazła się klauzula. Jeśli Polacy nie dotrzymają terminu, muszą zapłacić 100 tysięcy euro kary. Ani klub, ani agent, ani sam zawodnik nie doczekali się jednak żadnych konkretów ze strony gdańszczan.

Roman w zawieszeniu

Najbardziej poszkodowany w całej historii jest sam zawodnik. Roman podpisał indywidualną umowę z Lechią, wynajął mieszkanie w Gdańsku, złożył dokumenty o pobyt. Wszystko na własny koszt.

Witalij jest negatywnie zaskoczony. Nie spodziewał się takiego braku profesjonalizmu – mówi dyrektor sportowy Ruchu.

Ostatnie ostrzeżenie

Ruch Lwów stracił nie tylko czas, ale i możliwość sprzedaży zawodnika do innego klubu w letnim oknie transferowym. Ukraińcy domagają się więc zapłaty kar i rozwiązania kontraktu. Jeśli to nie nastąpi, sprawa trafi do FIFA i UEFA.

We współczesnym futbolu takie zachowanie nie powinno mieć miejsca. To kompromitacja – dodaje Łapycki.

Druga strona medalu

W Gdańsku da się jednak usłyszeć inną wersję wydarzeń. Według niej Witalij Roman od pierwszych dni na treningach prezentował się mizernie i odstawał od reszty drużyny. W Lechii zaczęły się więc zapalać czerwone lampki. Pojawiło się przekonanie, że piłkarz nie jest wart kwoty, na jaką opiewała umowa z Ruchem.

To może tłumaczyć brak determinacji po stronie gdańszczan, by sfinalizować transfer. Nie zmienia to jednak podstawowego faktu. Klub, który zawiera umowy, ma obowiązek je respektować. W przypadku Lechii pod wodzą Paolo Urfera nie jest to pierwszy raz, gdy partnerzy biznesowi i sportowi skarżą się na brak dotrzymywania ustaleń.

Co dalej z Lechią?

Sprawa ma wymiar nie tylko finansowy, ale i wizerunkowy. O ile w Polsce od dawna mówi się o problemach organizacyjnych Lechii, o tyle teraz krytyka pochodzi z zewnątrz. To już nie tylko lokalny kryzys, a sygnał, że w Gdańsku nadal brakuje podstaw profesjonalizmu.

Z tego co udało mi się dowiedzieć wynika, że w klubie nie planują wydawać oficjalnych komunikatów, bo uważają, że postąpili zgodnie z prawem wynikającym z umowy.

 

Komentarze
AZARIASZ (gość) - 1 godzinę temu

Lechia jeśli zrobiła coś złego niech zostanie rzetelnie rozliczona przez FIFA i UEFA zgodnie ze stanem faktycznym. Natomiast strona 🇺🇦 niech swoje wykrzyki skandalizujące dmuchane pod publiczkę zostawi dla samej siebie. Jak Pan Piłkarz zaś nie ma co aktualnie robić zawsze może zaciągnąć się na front ( podobno rekruta bardzo brakuje stąd trwa akcja szukania frajerów z NATO których da się wciągnąć ) walcząc za swój kraj i wspomagając walczących z 🇷🇺 najeźdzcą siostry i braci. No chyba że patriotyzm u większości kończy się na stawianiu kolejnych pomników ludobójcom 🇦🇴skim od Stjepana...

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze