Lechia Gdańsk zagra w eliminacjach do Ligi Konferencji


W sobotę poznaliśmy nie tylko mistrza, lecz także drużynę, która uzupełniła grono naszych pucharowiczów

15 maja 2022 Lechia Gdańsk zagra w eliminacjach do Ligi Konferencji
Piotr Matusewicz / PressFocus

Wystarczył remis z Pogonią Szczecin, by dopełnić formalności. Lechia Gdańsk na kolejkę przed końcem sezonu zapewniła sobie 4. miejsce, które daje przepustkę do pucharów. Drużyna z północy zagra w eliminacjach do Ligi Konferencji i będzie to jej trzeci w historii występ na arenie międzynarodowej. Tomasz Kaczmarek zalicza zatem bardzo dobry pierwszy sezon w klubie.


Udostępnij na Udostępnij na


Na szczycie tabeli prawie wszystko jest już jasne. Mistrzem Polski został Lech Poznań, a 4. miejsce, zapewniające grę w eliminacjach do Ligi Konferencji, zajęła Lechia Gdańsk. W ostatniej kolejce pozostanie nam tylko obserwować walkę o wicemistrzostwo, gdyż Raków Częstochowa może jeszcze zostać zepchnięty z 2. lokaty przez Pogoń Szczecin.

W Gdańsku z całą pewnością jest poczucie dużego zadowolenia. Z klubu w rundzie wiosennej dobiegały głosy, że głównym celem na końcówkę sezonu jest zajęcie 4. miejsca. Finalnie ten sukces został osiągnięty i na pewno nie jest on przypadkowy. Oczywiście bardzo pomogły tu domowe mecze, co z reguły jest najsilniejszą bronią Lechii. Tym razem przekonała się o tym Pogoń, która pamiętała wygraną 5:1 u siebie, ale na stadionie rywala już nie miała szans powtórzyć takiego wyniku.

Teoretycznie już tydzień temu wiele osób miało pewność, że Lechia Gdańsk nie wypuści tego 4. miejsca. Po wygranej 3:2 ze Stalą Mielec „Przegląd Sportowy” zamieścił nawet okładkę zatytułowaną: „Lechia w pucharach”. Owszem, można to było traktować jako pochopne słowa, bo czający się za plecami „Biało-zielonych” Piast Gliwice nadal miał matematyczne szanse. Drużyna Waldemara Fornalika jednak nieco za późno się obudziła, chociaż przyzwyczailiśmy się, że wiosną jest z reguły na fali. Lechia wiosną w miarę kontrolowała sytuację (nawet mimo wpadek na wyjazdach) i postanowiła nie czekać nerwowo do ostatniej kolejki.

Wyjazdy nie zaszkodziły

Tomasz Kaczmarek miał mocne wejście do Lechii. Drużyna po jego przyjściu na euforii wygrała sześć spotkań z rzędu i to wywindowało ją na fotel wicelidera. To już zaczęło tworzyć duże nadzieje na bardzo udany sezon, szczególnie że w pamięci była 7. lokatę na zakończenie poprzednich rozgrywek.

Po takim bardzo dobrym momencie przyszedł jednak dosyć trudny do rozwiązania kryzys. Miał on jednak tylko miejsce w spotkaniach wyjazdowych. Lechia Gdańsk najpierw odpadła z Pucharu Polski ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, a potem zaczęła prezentować się wręcz fatalnie w spotkaniach wyjazdowych w lidze. Do tego przyszła jedyna w tym sezonie porażka u siebie z Wisłą Płock i efektem tego było 5. miejsce na zakończenie roku. Do walki o puchary włączył się wtedy świetny Radomiak Radom.

Po przerwie zimowej forma drużyny była daleka od ideału i to nadal było szczególnie punktowane przez rywali na wyjazdach. W meczach domowych udawało się jakoś przepychać wyniki i to pomagało utrzymać się w czołówce. Lechia łącznie zanotowała serię aż siedmiu porażek na wyjeździe, a przełamała się 18 kwietnia w Zabrzu, wygrywając z Górnikiem 3:1.

Wiosną skompromitował się Radomiak Radom i to Piast Gliwice stał się głównym konkurentem gdańszczan do 4. miejsca. Taki stan rzeczy cieszył wielu obserwatorów ligi. Drużyna z Górnego Śląska była ich zdaniem pewniejszą opcją na europejskie puchary. Dobre miejsce Lechii w tabeli dla niektórych było za to spowodowane słabością innych. To oczywiście były kompletnie bezpodstawne słowa, bo wypada zawsze patrzeć na cały sezon, a nie na formę w końcowych fazach sezonu i nadrabianie strat z jesieni. I właśnie sumując cały sezon, Lechia tę 4. lokatę wywalczyła, co w żadnym stopniu nie jest przypadkiem. Średnia punktów pod wodzą Tomasza Kaczmarka to 1,78, a dodatkowo Lechia Gdańsk jest drugim najlepszym zespołem w lidze pod względem spotkań domowych. 12 zwycięstw, 4 remisy i tylko 1 porażka. Twierdza Gdańsk została zdobyta tylko raz i to jest na pewno warte docenienia.

Trzeci raz w pucharach

Od dobrych kilku lat Lechię zalicza się do szerokiej czołówki ligowej. To na razie jednak nie przekłada się na regularność w europejskich pucharach. Klub z północy dopiero po raz trzeci w historii zaprezentuje się na arenie międzynarodowej. Pierwszy taki przypadek miał miejsce bardzo dawno temu, bo w 1983 roku, gdy udało mu się wygrać Puchar Polski. Mowa tu oczywiście o potyczce Lechii ze słynnym Juventusem.

Teraz jednak na kolejny awans do pucharów gdańskim kibicom przyszło czekać trzy lata. Wspaniały 2019 rok jest tu często wspominany, a są ku temu powody. Puchar Polski i 3. miejsce na zakończenie sezonu przyniosło późniejszy świetny dwumecz z duńskim Broendby. Chociaż przegrany, to Lechia pokazała się z bardzo dobrej strony, szczególnie w pierwszym spotkaniu na własnym stadionie. Gdyby skuteczność była na wyższym poziomie, zapewne jej udział w eliminacjach do Ligi Europy by potrwał nieco dłużej.

***

Swoją walkę w eliminacjach do Ligi Konferencji Lechia Gdańsk rozpocznie już od I rundy. W tym momencie nie wiadomo jeszcze, czy uda się być rozstawionym w losowaniu, ponieważ nie we wszystkich ligach znamy finałowe rozstrzygnięcia. To jednak nie powinno być istotne, gdyż w tej rundzie, nawet będąc nierozstawionym, spokojnie można trafić na personalnie słabszego rywala. Istnieje zatem spora nadzieja, że „Biało-zieloni” zanotują najdłuższy w historii udział na arenie międzynarodowej. Sytuację z rozstawieniami dobrze opisuje pasjonat statystyk Jan Sikorski na swojej stronie Rankinguefa.pl.

Ostatni sezon dobrze nam pokazał, że walka o fazę grupową Ligi Konferencji nie musi być wcale spisywana na straty. Dwóch rywali zdołali odprawić Śląsk Wrocław i Raków Częstochowa. Gorzej wypadła jednak Pogoń Szczecin, która w II rundzie dostała od razu przeciwnika z Chorwacji i odpadła. Jeśli lechiści podejdą do tematu tak, jak miało to miejsce trzy lata temu, to wstydu nie przyniosą, a wręcz przeciwnie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze