Piłkarze Lecha Poznań są coraz bliżej fazy grupowej Ligi Europejskiej. Sławomir Peszko w ostatniej minucie meczu we Wronkach pogrążył Brugge. Teraz poznaniacy muszą przypieczętować awans za tydzień w Brugii.
Dzisiaj we Wronkach poznański Lech miał rozpocząć kolejną udaną przygodę w europejskich pucharach. Po losowaniu par eliminacyjnych włodarze „Kolejorza” odetchnęli z ulgą, mogli przecież trafić na dużo silniejszego przeciwnika. Nie zmienia to jednak faktu, że w kwalifikacjach Ligi Europejskiej nie ma słabych rywali, a lechici nie otrzymali podczas losowania w Nyonie darmowego biletu do rozgrywek grupowych. Awans trzeba wywalczyć na boisku i piłkarze Lecha zamierzali za wszelką cenę to uczynić i bronić honoru Polski na europejskiej arenie. zdjecie(„16082009lechpoznan-poloniawarszawa2421.jpg”, „Sławomir Peszko”, „Hanna Urbaniak / iGol.pl”)

Lechici do starcia z belgijskim Brugge przystąpili w prawie najsilniejszym składzie. Do pierwszej jedenastki poznaniaków wrócili kontuzjowani ostatnio Bartosz Bosacki i Robert Lewandowski. Trener Jacek Zieliński postanowił od początku postawić na ofensywę i do gry desygnował duet napastników Rengifo i Lewandowski.
Ofensywna taktyka mogła przynieść efekt już w pierwszych minutach spotkania, ale strzał głową Peruwiańczyka Rengifo nie znalazł drogi do bramki belgijskiej drużyny. Goście z Brugii nie zamierzali pozostać dłużni i tylko dobrej postawie Grzegorza Kasprzika „Kolejorz” zawdzięczał, że po dziesięciu minutach wciąż na boisku we Wronkach był bezbramkowy remis.
Już od pierwszego gwizdka sędziego było wyraźnie widać, że podopieczni Adrie Kostera przyjechali walczyć o każdy centymetr boiska i atakowali zawodników Lecha już na ich połowie.
Po raz kolejny niebezpiecznie pod bramką Kasprzika było w 15. minucie spotkania, ale, na szczęście dla poznaniaków, piłka po strzale napastnika Brugge ugrzęzła między nogami obrońców „Kolejorza”. Chwilę później groźną kontrę na lewym skrzydle rozpoczął Jakub Wilk, ale ta akcja również nie przyniosła efektu bramkowego. Skrzydłowy Lecha dośrodkował w pole karne, lecz piłka padła łupem obrońców Brugge.

Niespełna dwie minuty później Lech otrzymał kolejne ostrzeżenie. Mocno zza linii pola karnego uderzał Blondela, na szczęście na posterunku ponownie był dobrze dysponowany dzisiaj Kasprzik. Agresywna gra Belgów utrudniała rozwinięcie skrzydeł graczom „Kolejorza”, którzy mieli problem z narzuceniem swojego stylu gry. Niewidoczny był zwłaszcza Sławomir Peszko, na którego najbardziej liczył trener Zieliński. zdjecie(„06082009lelechpoznan-fredrikstadfk12.jpg”, „Robert Lewandowski strzelił honorowego gola dla Lechitów”, „Hanna Urbaniak / iGol.pl”)
Po trzydziestu minutach gra ugrzęzła w środku boiska, ale to podopieczni Adrie Kostera byli dłużej przy piłce i to oni częściej przemieszczali się z futbolówką pod bramkę przeciwnika. Podopiecznym trenera Zielińskiego wyraźnie brakowało pomysłu na oszukanie zdyscyplinowanej taktycznie linii obrony drużyny Brugge. Defensorzy gości umiejętnie wyłączyli z gry Roberta Lewandowskiego, do którego nie trafiały piłki od Semira Stilicia, odpowiedzialnego za kreowanie gry ofensywnej „Kolejorza”.
Na pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania ponownie gorąco było pod bramką lechitów. Tylko szczęściu zawodnicy z Poznania zawdzięczają, że dwójkowa akcja Vargasa i Akpali nie skończyła się trafieniem dla klubu z Brugii. Strzał Wenezuelczyka minimalnie minął lewy słupek bramki Grzegorza Kasprzika.

Po pierwszej połowie spotkania we Wronkach był bezbramkowy remis, ale ze wskazaniem na drużynę gości. Trener Jacek Zieliński musiał ze swoimi piłkarzami przeprowadzić w szatni poważną, męską rozmowę, by obraz gry lechitów uległ zmianie.
Po przerwie piłkarze Lecha wyszli na murawę bardzo zdeterminowani i od samego początku ostro zaatakowali bramkę Brugge. Blisko zmiany wyniku było po rzucie wolnym wykonywanym przez Semira Stilicia, ale najpierw piłki w locie nie trafił głową Arboleda, a później strzał młodego Bośniaka udanie wybronił bramkarz gości. W 55. minucie niewiele zabrakło, by na listę strzelców wpisał się niewidoczny w pierwszej połowie Lewandowski, jednak jego strzał w ostatniej chwili zablokowali defensorzy Brugge.
Ostre słowa w szatni musieli usłyszeć od trenera Zielińskiego poznaniacy, bo obraz gry w drugiej połowie uległ zmianie, to piłkarze „Kolejorza” częściej byli stroną atakującą. Każda kolejna akcja graczy z Wielkopolski była coraz groźniejsza, ale wciąż brakowało skuteczności i dokładności decydującego, ostatniego podania. W drugiej odsłonie znacznie lepiej prezentował się Stilić, co od razu rzutowało na lepszą postawę całej drużyny. Cały czas brakowało jednak wykorzystania skrzydłowych, którzy w ostatnim czasie są wizytówką Lecha. zdjecie(„hernanrengifocieszysiezezwycieskiegogola.jpg”, „Hernan Rengifo cieszy się ze zwycięskiego gola”, „Hanna Urbaniak / iGol.pl”)

Słabszy mecz rozgrywał zwłaszcza Jakub Wilk, który został ostatnio powołany do kadry narodowej na decydujące mecze eliminacji MŚ. Jednak to nie wychowanka Lecha, a Stilicia postanowił zastąpić Gordanem Golikiem trener Zieliński. Chorwat zanotował mocne wejście, już po kilku minutach zarobił żółtą kartkę i wyłączył z dalszej gry Marokańczyka Nabila Dirara.
Kolejną dobrą okazję na zdobycie bramki lechici mieli na kwadrans przed końcem spotkania. Niefrasobliwość obrońców Brugge na gola mógł zamienić Peszko, ale jego strzał powędrował tuż obok bramki Belgów. Goście w drugiej połowie nastawili się głównie na grę z kontry, ale piłka po ich akcjach najczęściej lądowała w rękach Grzegorza Kasprzika.
Blisko wybuchu radości na trybunach we Wronkach było w 80. minucie. Rzut wolny z dwudziestu metrów wykonywał Seweryn Gancarczyk, ale piłka o kilka centymetrów minęła lewy słupek bramki. Gdyby uderzenie lewego obrońcy Lecha było trochę dokładniejsze, bramkarz Brugge nie miałby nic do powiedzenia.
Przez ostatnie dziesięć minut poznaniacy próbowali za wszelką cenę strzelić bramkę, by znaleźć się w korzystniejszej sytuacji przed meczem rewanżowym. Kiedy wydawało się, że do końcowego gwizdka arbitra wynik nie ulegnie zmianie, piłka trafiła do bramki Brugge. Akcję Lecha zapoczątkował Gancarczyk, futbolówka trafiła do Peszki, który dośrodkował mocno w kierunku bramki, a piłka wpadła do siatki. Euforia na trybunach we Wronkach była tym większa, że chwilę później rozległ się końcowy gwizdek sędziego.
Lechici wykonali zadanie. Mecz nie był porywający w wykonaniu poznaniaków, ale na rewanż do Belgii podopieczni trenera Zielińskiego udają się w bardzo korzystnej sytuacji. „Kolejorz” zrobił dzisiaj duży krok w kierunku fazy grupowej Ligi Europejskiej. Teraz pozostaje tylko przypieczętować sukces za tydzień w Brugii.
Duzo szczecia bylo , zobaczymy jak rewanż :P
To był prawdziwy mecz walki, zasłużone zwycięstwo,
oby tak zagrali w Brugii.
Lech pokazał w tym meczu słabą piłkę. Lech
przyzwyczając kibiców do ladnej ofensywy pokazal w
tym meczu defensywe w ktorej znakomicie spisywal sie
gancarczyk ktory byl najlepszym zawodnikiem lecha na
boisku i arboleda
W świat idzie wynik a nie styl;p oby powtórzyli ten
rezultat na wyjeździe