Po męczącym wyjeździe do Baku Piast Gliwice rozegra przy Okrzei rewanżowy mecz eliminacji Ligi Europy. Oby Karabach nie pogrążył kolejnej polskiej drużyny. Przed kompromitacją uchronić nas może gol strzelony na wyjeździe.
Po zeszłotygodniowej porażce z Karabachem Agdam swój honor będzie próbował uratować beniaminek poprzedniego sezonu T-Mobile Ekstraklasy – Piast Gliwice. „Piastunki” awansowały do europejskich pucharów niekoniecznie dzięki swoim znakomitym umiejętnościom, a bardziej dzięki nieudolności pozostałych drużyn, dążących do tego samego celu. Wszyscy eksperci chóralnie głosili po losowaniu, że to właśnie one będą mieli najtrudniejsze zadanie, a pokonanie Azerów będzie dużym sukcesem. Niestety, zwycięstwa nie udało się odnieść, jednak na trudnym terenie udało się strzelić gola, co może w nieco lepszym świetle stawia i tak nikłe szanse Piasta na pokonanie swojego rywala.
Co może pomóc gliwiczanom? Zdecydowanie pewność siebie, której zawodnikom nie brakuje. Wiara we własne umiejętności powinna być duża, a po spotkaniu z Cracovią musiała wzrosnąć. Walkę zapowiada chociażby Damian Zbozień, objawienie meczu z krakowską drużyną: – Szanse na awans są duże. Dopóki piłka jest w grze, Karabach jest w naszym zasięgu. Mamy przewagę wzrostu i chcemy ją wykorzystać. Mam nadzieję, że będzie to mecz podobny do tego z Cracovią, kiedy daliśmy przeciwnikowi się wyszumieć, a potem strzelaliśmy bramki.
Stałe fragmenty gry i wzrost zawodników to nie są jedyne argumenty, których używać może nasz debiutant. Z drużyną od jakiegoś czasu trenuje były piłkarz FC Twente i Fulham, Collins John. Niestety Holender nie zagra w meczu rewanżowym, ale może „Piastunkom” pomóc. Jak? Ostatnie dwa lata spędził w azerskiej lidze, reprezentując barwy FK Gabala. Jego doświadczenie, duża wiedza o sposobie gry na Wschodzie i najważniejsze, znajomość stylu gry Karabacha, mogą się przydać. Mający afrykańskie korzenie zawodnik nie ma powodów, by nie podpowiedzieć kilku rozwiązań swoim potencjalnym przyszłym kolegom z zespołu.
Po stronie podopiecznych Marcina Brosza na pewno nie będzie stało doświadczenie zdobyte na europejskich salonach. Azerowie już nieraz udowodnili, że pod względem boiskowego cwaniactwa stoją na dużo wyższym poziomie od naszej drużyny. Przypomnijmy też, że ten sam Karabach wyeliminował polską Wisłę Kraków, co zostało uznane rok temu za trzecią największą pucharową kompromitację.
Niewiele brakowało, a do tego zestawienia dziesięciu wpadek moglibyśmy dopisać również porażkę Piasta. Przypomnijmy, że gdyby nie znakomita postawa Kuby Szumskiego, gracze z Gliwic byliby zupełnie bez szans, a o jednobramkowej stracie moglibyśmy jedynie pomarzyć. Bramka młodego golkipera została mocno ostrzelana, a jeśli śląski klub marzy o zmierzeniu się ze zwycięzcą pary Anorthosis Farmagusta – Gefle IF (bliżej awansu są Cypryjczycy, w pierwszym meczu wygrali 3:0), to musi zagrać zdecydowanie bardziej ofensywnie. Właśnie to zapowiada trener Brosz: – Cel się nie zmienia. Liczymy na awans. Przy tym chcemy rozegrać widowiskowe spotkanie, tak żeby było o nas głośno w całym kraju. Spodziewam się, że będzie to wymiana ciosów, a nie defensywne granie. Ostatnie, na co stawiamy, to wynik bezbramkowy – powiedział rodowity knurowianin.
Tym razem szkoleniowiec polskiej drużyny będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, co oznacza, że czeka nas wyrównane starcie. Oby nie zawiedli kibice, którzy muszą licznie stawić się na trybunach przy Okrzei, aby dzielnie dopingować swoich ulubieńców. Oby europejski sen kopciuszka trwał jak najdłużej, również dzięki fanom.
Początek spotkania w czwartek, 25 lipca, o godzinie 17:30.