Podopieczni Carlo Ancelottiego pewnie wykonali swoje zadanie w tej kolejce Primera Division. „Królewscy” po dwóch bramkach Ronaldo, a także trafieniach Ramosa i Carvajala pokonali Osasunę Pampeluna i dalej pozostają w grze o tytuł mistrzowski.
Spotkanie rozgrywane na Santiago Bernabeu rozpoczęła prezentacja Pucharu Króla, jaki kilkanaście dni temu trafił do rąk piłkarzy prowadzonych przez Carlo Ancelottiego. Później piłkarze obu drużyn uczcili minutą ciszy pamięć Tito Vilanovy, który zmarł w piątek po długiej walce z chorobą nowotworową.
Mecz zgodnie z przewidywaniami rozpoczął się od przewagi gospodarzy, który spokojnie kontrolowali sytuację na placu gry i już po sześciu minutach po raz pierwszy, za sprawą potężnego uderzenia Ronaldo z dystansu, mieli okazję do podniesienia rąk do góry. „Królewscy” po strzeleniu bramki wciąż byli stroną przeważającą, z czego wynikały kolejne okazje do zwiększenia prowadzenia. Kolejne trafienia były tylko kwestią czasu, gdyż piłkarze z Pampeluny tradycyjnie na wyjeździe nie przypominali drużyny z El Sadar. „Królewscy” razili jednak nieskutecznością i nonszalancją, dlatego też mimo sytuacji, jakie mieli chociażby Marcelo i Morata wynik do końca pierwszej części gry pozostał niezmieniony.
Na drugą połowę goście wyszli nieco bardziej zmotywowani, gdyż pierwsze kilka jej minut należało do nich, co zostało zresztą udokumentowane groźnym strzałem Armenterosa. „Królewscy” bardzo szybko zgasili jednak zapędy rywala, a dokładniej uczynił to Ronaldo, po raz drugi w tym meczu posyłając potężną bombę na bramkę Fernandeza. Piłkarze z Pampeluny zostali poważnie znokautowani po tym ciosie, a zanim zdołali się podnieść, w 60. minucie spotkania został wyprowadzony kolejny, za sprawą celnie główkującego Ramosa.
Jak można było przypuszczać trzecia bramka dla „Los Blanos” spowodowała, że tempo meczu spadło, co znacznie obniżyło jakość tego pojedynku. To nie przeszkodziło jednak Realowi w strzeleniu w końcówce meczu czwartego gola, którego niczym rasowy snajper mógł zapisać na swoim koncie Carvajal. Stołeczny zespół mógł udokumentować swoją dominacje jeszcze jednym golem, ale sędzia niesłusznie dopatrzył się pozycji spalonej przy strzale Moraty i trafienie młodego Hiszpana w doliczonym czasie gry nie zostało uznane.
„Królewscy” zgodnie z przewidywaniami łatwo i przyjemnie pokonali Osasunę Pampeluna, nie forsując się zbytnio przed wtorkowym rewanżem z Bayernem Monachium w półfinale Ligi Mistrzów. Zwycięstwo pozwoliło piłkarzom z Madrytu na awans na drugie miejsce w tabeli i zbliżenie się na trzy punkty do Atletico. Trzeba jednak pamiętać, że podopiecznych Carlo Ancelottiego czeka jeszcze zaległy mecz z Realem Valladolid, a główni rywale do tytułu mistrzowskiego swoje mecze w tej kolejce rozegrają dopiero w niedzielę. Goście z Pampeluny po dzisiejszej wygranej Getafe spadli na siedemnastą pozycję w tabeli i do końca czeka ich zacięta walka o utrzymanie się w Primera Division.
Sergio Ramos w końcu trafił gola i mógł go
zadedykować swojemu dziecku... Ostatnimi czasy było
widać jak ciągnie go do przodu i nareszcie dopiął
swego. Jak to mówią do trzech razy sztuka; 2 razy
Cristiano z rzutów wolnych próbował mu dogrywać,
ale nieskutecznie; za pierwszym razem minął się z
piłką próbując szczupaka, a za drugim
przestrzelił z woleja w dogodnej sytuacji. W końcu
portugalczyka wyręczył Di Maria ... ( Ramos podobno
będzie musiał postawić flaszkę argentyńczykowi
jako nagrodę za taką piękną asyste )
To nie koniec dobrych wiadomości, bo Carvajal też
strzelił dzięki czemu będzie mógł zgolić
brodę, ale może niekoniecznie tylko ją, bo coś
pokazywał w stronę ławki rezerwowych o zgoleniu
głowy lecz mogło to być skierowane do Pepe, że
teraz jego kolej. Portugalczyk ma czuprynę niczym
belg Fellaini. Zatem kolejny zakład nam się
zrobił. To tak wszystko pół żartem, ale śmieszą
mnie takie sytuacje :)
Odnośnie meczu to wynik mówi sam za siebie. Szkoda
tylko, że sędzia nie zaliczył Moracie tego gola w
końcówce, bo na pewno by go to trochę podbudowało
:)
Real zbliżył się do Atletico na 3 punkty, nie 6
jak napisał redaktor.
tabela wogóle niezaktualizowana
Wielkość Cristiano nie zna granic ,Pracuje na
trzecią złotą piłkę choć powinien już mieć
trzy . Według mnie to piłkarz pokroju Maradony czy
Luisa Nazario de Lima RONALDO .
Ronaldo z Brazylii to był jeden z najlepszych
napastników świata, a Cris jest pomocnikiem więc
zią?
wiesz także tego (: