Las leyendas de La Liga: Predrag Mijatović – jugosłowiański strzelec wyborowy


Strzelił wiele goli, ale tylko jeden z nich dał jego drużynie najważniejszy puchar w klubowej piłce

27 września 2019 Las leyendas de La Liga: Predrag Mijatović – jugosłowiański strzelec wyborowy
https://thesefootballtimes.co/2019/03/04/predrag-mijatovic-the-laliga-diaries/

Od samego powstania ligi piłkarskiej w Hiszpanii grali w niej wybitni napastnicy. Wielu z nich – co zrozumiałe – to piłkarze urodzeni w tymże kraju. Jednak przez te wszystkie lata do La Liga przybywali snajperzy z całego świata, którzy odcisnęli piętno na tych rozgrywkach. Bez wątpienia takim zawodnikiem był Predrag Mijatović, który w Primera Division wystąpił w blisko 200 spotkaniach, grając dla trzech różnych klubów. Jednemu z nich zapewnił nawet puchar Ligi Mistrzów, strzelając bramkę w finale w Amsterdamie. Był także blisko zdobycia Złotej Piłki, ale przegrał z brazylijskim Ronaldo. Jednym słowem: legenda.


Udostępnij na Udostępnij na

Predrag Mijatović przyszedł na świat w 1969 roku w ówczesnej Jugosławii. Urodził się w Titogradzie, czyli dzisiejszej Podgoricy – stolicy Czarnogóry. Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w zespołach ze swojego miasta – FK Kom, OFK Titograd oraz FK Budućnost (wszystkie trzy kluby grają obecnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Czarnogórze). Szybko został zauważony przez kolejne kluby, każdy chciał go mieć w swojej drużynie. Nic dziwnego, był prawdziwą bałkańską perełką.

W 1987 roku w wieku 18 lat zadebiutował w lidze jugosłowiańskiej. Był już wtedy piłkarzem FK Budućnost. Jednak dopiero od sezonu 1987/1988 regularnie otrzymywał szanse gry, dzięki czemu w październiku tego samego roku wraz z zespołem narodowym do lat 20 udał się na mistrzostwa świata do Chile. W Ameryce Południowej bałkańska reprezentacja nie miała sobie równych i zdobyła złoty medal. Sam Predrag Mijatović był jedną z najbardziej wyróżniających się postaci tamtej zwycięskiej drużyny. Na turnieju udało mu się trzykrotnie skierować piłkę do siatki rywali.

W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że w ówczesnej reprezentacji Jugosławii U-20 na tym mundialu grali m.in. Davor Suker, Robert Prosinecki czy Zvonimir Boban. Trzeba przyznać, było to bardzo uzdolnione pokolenie młodych piłkarzy.

Powrót do klubu i przenosiny do Belgradu

Mimo miesiąca przerwy, kiedy to Predrag Mijatović był w Chile, udało mu się rozegrać 31 spotkań i mieć udział przy czterech bramkach dla swojego zespołu. Niestety dla niego, często musiał on grać na pozycji pomocnika, przez co nie zdobywał tylu goli, ile by sobie życzył. A to, że potrafi wykańczać akcje niczym rasowy snajper, wszyscy doskonale wiedzieli.

Z meczu na mecz zainteresowanie młodzieżowym mistrzem świata było coraz większe. Wiele klubów z Bałkanów zabiegało o jego podpis. Zimą 1989 roku był naprawdę, ale to naprawdę blisko Hajduka Split. Podpisał już nawet wstępną umowę z chorwackim klubem, na mocy której otrzymał 50 tysięcy niemieckich marek.

We wszystko jednak wmieszał się ówczesny prezydent Partizana Belgrad – Mirko Marjanović, oraz ludzie z jego klubowego otoczenia. Przekonano napastnika, że wyjazd do Chorwacji to bardzo zły pomysł, ponieważ zbliża się wojna i jest ona nieunikniona. W jednym z późniejszych wywiadów zawodnik przyznał, że jego transfer do Hajduka nie doszedł do skutku ze względu na burzliwą sytuację w tamtym regionie.

Predrag Mijatović zakończył swoją przygodę z FK Budućnost na 73 meczach i dziesięciu zdobytych golach. I wybrał się ku nowej przygodzie w jednym z największych klubów w tamtej części Europy – Partizanie Belgrad. Klub ze stolicy Jugosławii zapłacił za niego milion niemieckich marek.

Napastnik w debiucie strzelił bramkę. I to nie byle komu, bo swojej byłej drużynie. Mimo dobrego wejścia do zespołu ówczesny trener Partizana – Ivan Golac, zbyt często nie dawał mu okazji do gry. Do końca rundy wiosennej sezonu 1989/1990 Predrag Mijatović wystąpił w 14 spotkaniach i w żadnym z nich nie znalazł drogi do bramki przeciwnika. W tamtej kampanii napastnik zadebiutował w europejskich rozgrywkach. Zagrał w dwóch meczach PZP przeciwko Dinamo Bukareszt. Zdobył również swój pierwszy puchar – Puchar Jugosławii.

W kolejnych sezonach snajper z Titogradu stawał się coraz ważniejszą postacią „Czarno-białych”. W kampanii 1990/1991 w 33 meczach strzelił 14 goli. Jednak prawdziwy moment przełomowy nastąpił w następnym sezonie. Napastnik zdobył z Partizanem wicemistrzostwo kraju, Puchar Jugosławii, a sam został wybrany najlepszym piłkarzem 1992 roku.

Rok później udało mu się powtórzyć to osiągnięcie. W końcu pobił swój najlepszy dorobek strzelecki z jednej kampanii. W sezonie 1992/1993 aż 17 razy trafił do siatki. Mało tego, został mistrzem kraju.

Kierunek Hiszpania

Latem 1993 roku wówczas 24-letnim zawodnikiem zaczęły się interesować znane zespoły, głównie z Hiszpanii i Włoch. Mówiło się, że ściągnięciem napastnika zainteresowane są Real Madryt, Atletico Madryt czy Juventus. Jednak najkonkretniejsza okazała się Valencia CF.

W zespole „Nietoperzy” zadebiutował 5 września 1993 roku w pierwszej kolejce La Liga przeciwko Realowi Oviedo. Valencia wygrała 3:0, Predrag Mijatović był autorem dwóch bramek. Wspaniałe wejście w sezon, który jak na debiutancki był bardzo udany. Snajper opuścił tylko trzy ligowe mecze, a w tych, w których grał, strzelił 16 bramek.

Kolejną kampanię rozpoczął równie efektownie co poprzednią. W inaugurującej kolejce zaliczył hattricka przeciwko Atletico. Wszystkim wydawało się, że Predrag Mijatović wykręci jeszcze lepsze statystyki niż przed rokiem. Jednak pomylono się. Snajper zaliczył mocne wejście w sezon, ale później do końca rozgrywek strzelił jeszcze tylko osiem bramek w lidze i trzy w CdR (w tym jedną w przegranym finale z Deportivo La Coruna).

Do tej pory Predrag Mijatović grał w Valencii częściej na pozycji rozgrywającego aniżeli na ulubionej przez siebie „dziewiątce”. Plaga kontuzji w sezonie 1995/1996 sprawiła, że ówczesny trener „Nietoperzy” Luis Aragones przesunął go na samą szpicę. Efekt? 28 trafień w 40 ligowych meczach oraz pięć w sześciu spotkaniach CdR.

Dzięki tak genialnym statystykom zainteresowanie danym zawodnikiem momentalnie wzrasta. Tak też było i w tym przypadku. Zdobycie łącznie 33 goli w jednym sezonie oraz nagroda dla najlepszego piłkarza rozgrywek sprawiły, że kampanię 1996/1997 Predrag Mijatović rozpoczynał w białej koszulce Realu Madryt.

Po trzech latach spędzonych w Valencii miał on na swoim koncie 104 mecze w La Liga, a w sumie 122 w barwach „Nietoperzy”. W tym czasie 65 razy znalazał drogę do bramki przeciwników. W 2002 roku wrócił do Walencji, ale tym razem związał się kontraktem z Levante, które występowało wówczas na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy. Po roku spędzonym w zespole „Żab” zdecydował się zakończyć karierę.

Królewski rozdział

Latem 1996 roku nowym szkoleniowcem „Królewskich” został Fabio Capello. W tym samym czasie do Madrytu przybyło wielu nowych zawodników, jak np. Davor Suker czy Predrag Mijatović. Obaj wraz z Raulem stworzyli trio, które w sezonie 1996/1997 mocno przyczyniło się do zdobycia przez Real 27. mistrzostwa Hiszpanii. Łącznie zdobyli 59 goli. Opisywany przez nas bohater strzelił 14 z nich. „Los Blancos” z tamtej kampanii zdominowali hiszpańskie podwórko.

W kolejnym sezonie Real Madryt bardziej niż na Primera Division skoncentrował się na Lidze Mistrzów. Nie od dziś wiadomo, że na punkcie tych rozgrywek „Królewscy” mają prawdziwą obsesję. Nasz bohater też chciał zostać „królem Europy” w białych barwach. Jednak sezon 1997/1998 był dla niego trudny. Głównie z powodu urazów stracił aż 19 z 53 rozegranych przez jego zespół spotkań. Mimo to udało mu się zdobyć dziesięć ligowych bramek i jedną w Superpucharze Hiszpanii przeciwko FC Barcelona, ale te trafienia były nieważne. Liczyło się tylko to, co wydarzyło się w finale Ligi Mistrzów.

Holandia, Amsterdam, 20 maja 1998 roku. Na stadionie Ajaksu zasiadło około 48 tysięcy widzów, aby podziwiać dwa wielkie, naszpikowane gwiazdami zespoły – Real Madryt i Juventus. Starcie wielkich zawodników i równie wielkich trenerów. Szkoleniowcem „Królewskich” był Jupp Heynckes, zaś „Starej Damy” Marcello Lippi.

Po holenderskim boisku biegało tylu znakomitych piłkarzy, ale żaden z nich nie potrafił otworzyć wyniku spotkania, aż do 67. minuty. Z prawej strony boiska dośrodkowywał Christian Panucci, akcję zamykał Raul. Hiszpan jednak nie oddał strzału, a futbolówka potoczyła się wprost pod nogi Roberto Carlosa, ten uderzył, ale strzał został zablokowany. Do bezpańskiej piłki dopadł zupełnie niepilnowany – w okolicach 5. metra – Predrag Mijatović, położył bramkarza i zapakował futbolówkę do bramki Juventusu.

https://www.youtube.com/watch?v=6aqhWJ5GblE

Do końca meczu wynikł nie uległ już zmianie. Dzięki urodzonemu w Podgoricy napastnikowi „Los Blancos” zdobyli swój siódmy w historii Puchar Europy, a pierwszy od 32 lat. Zatem nie ma się co dziwić, że Predrag Mijatović traktowany jest w Madrycie jak legenda.

Jego trzeci sezon był jednocześnie jego ostatnim w Realu. W tym czasie wystąpił w 118 meczach, w których 36-krotnie wpisał się na listę strzelców. Z „Królewskimi” sięgnął po cztery trofea. W 1997 roku zajął drugie miejsce w plebiscycie Złotej Piłki tuż za plecami Ronaldo, a przed Zinedine’em Zidane’em. Był to jego najlepszy rok w karierze, rok, którego już nie powtórzył.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze