Las leyendas de La Liga: Javi Navarro – filar andaluzyjskiej defensywy


Prawdziwy obrońca z krwi i kości

21 czerwca 2019 Las leyendas de La Liga: Javi Navarro – filar andaluzyjskiej defensywy

Każdy z klubów piłkarskich w swojej długoletniej historii miał zapewne zawodnika, który stanowił o sile linii defensywnej. W szeregach Sevilla FC takim trzonem niewątpliwie był Javi Navarro. Hiszpan charakteryzujący się niezwykle twardą grę, dzięki której Sevilla w pewnym okresie stała się jedną z najsilniejszych ekip w Europie.


Udostępnij na Udostępnij na

Czasem by dojść do upragnionego celu, trzeba nieraz pokonać długą i trudną drogę. Początki nie zawsze są usłane różami, często napotykamy liczne przeszkody, którym każdy z nas musi sprostać. Javi Navarro jest właśnie jednym z hiszpańskich piłkarzy, któremu dopiero z wiekiem przyszło odnosić poważniejsze sukcesy.

Niedoceniany

Francisco Javier Vicente Navarro, bo tak w pełni nazywa się popularny Javi Navarro, przyszedł na świat 6 lutego 1974 roku w Walencji. Już w młodym wieku zapałał miłością do piłki. A urodzenie się w mieście, z którego wywodzi się jeden z największych klubów hiszpańskiej La Liga, zobowiązywało wręcz, by właśnie tam rozpocząć przygodę z piłką.

I tak pierwsze kroki w kierunku zawodowego futbolu młody Navarro postawił w sezonie 1993/1994. Rozegrał zaledwie kilka spotkań, by później trafić do drużyny rezerw. Tam dokończył sezon, by następnie spróbować swoich sił na wypożyczeniu. Zgłosił się po niego CD Logrones, zespół z niższej ligi rozgrywkowej. Po rocznej grze powrócił na Estadio Mestalla, gdzie mimo nadziei wciąż nie dostał szansy, na jaką czekał. W barwach „Nietoperzy” występował do 2000 roku, nie mógł liczyć na regularne występy, a kontuzja kolana wyeliminowała Hiszpana na spory okres.

Po powrocie do zdrowia Javi Navarro postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i powalczyć o swoją podupadającą karierę. W 2000 roku zdecydował się na ryzykowny krok. Podpisał kontrakt z grającym wówczas na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy Elche FC. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę. W ciągu jednego sezonu z zawodnika rezerwowego w szeregach Valencii stał się podstawowym graczem Elche. Zaliczenie 33 solidnych występów w nowym klubie otworzyło mu furtkę na pierwszoligowe boiska.

Fundament jedenastki Sevilli

Podczas letniego okienka transferowego w 2001 roku 26-letniego Navarro zakupiła Sevilla FC. Dla drużyny z Andaluzji był to jeden z najlepszych transferów w ciągu minionych dwóch dekad, z kolei dla samego Hiszpana najbardziej trafna decyzja w piłkarskiej karierze. Z miejsca stał się trzonem linii defensywnej „Sevillistas”.

Jako środkowy obrońca grający z pamiętnym numerem „2” na koszulce był znany z niezwykle twardej, aczkolwiek skutecznej gry. Nie bał się włożyć głowy tam, gdzie inni bali się włożyć nogę. Dla niego nie było też przegranych piłek, o każdą zawzięcie i zdecydowanie walczył. Jego postawa na boisku dodawała pewności siebie pozostałym zawodnikom, dzięki czemu w latach 2001–2009 Sevilla stała się jedną z europejskich potęg.

Najlepszy okres gry andaluzyjskiego klubu datuje się na czas panowania Juande Ramosa oraz Manolo Jimeneza. Sevilla zajmowała wówczas miejsca w pierwszej czwórce tabeli, a gablota wypełniała się trofeami. Ponadto dwukrotne zwycięstwo w Pucharze UEFA w sezonach 2005/2006 i 2006/2007, triumf w Superpucharze Europy w 2006 oraz zdobycie Pucharu Króla (2006/2007) były dowodem świetnej passy Sevilli na europejskich boiskach oraz krajowym podwórku.

Pasmo sukcesów działacze Sevilli mogli zawdzięczać między innymi właśnie Javiemu Navarro, który miał niepodważalną pozycję w chwili ustalania wyjściowego składu. Jednakże zmora z czasów gry w Valencii znów nawiedziła obrońcę. W 2007 roku Hiszpan ponownie doznał poważnej kontuzji kolana, która sprawiła, że w 2009 roku po próbach powrotu na murawę postanowił ostatecznie zakończyć karierę piłkarską.

W pierwszej trójce…

Po efektywnej i efektownej grze w lidze oraz wygranej w Pucharze UEFA i Superpucharze Europy hiszpański defensor otrzymał szansę reprezentowania swojej ojczyzny. Swój debiut zanotował w 2006 roku i w kadrze wystąpił jedynie w czterech meczach. Co ciekawe, zadebiutował w barwach „La Roja”, mając… 32 lata i 9 miesięcy. Ten wyczyn stawia Javi Navarro na trzecim miejscu podium, biorąc pod uwagę kwestię wieku. Starszymi debiutantami od niego byli jedynie Vicente Engonga, który ukończył 32 lata i 11 miesięcy, oraz Ferenc Puskas. Co prawda słynny napastnik Realu Madryt był Węgrem, lecz ze względów politycznych wyemigrował z kraju i postanowił u schyłku swojej kariery założyć hiszpański trykot. Miał wówczas 34 lata.

*******

Jak widać, z biegiem lat przygoda Javiego Navarro z piłką nożną nabrała tempa. Odejście z Valencii okazało się punktem zwrotnym w jego karierze. A przejście do Sevilli drogą do marzeń. Marzeń, które dały mu upragniony autorytet, sukcesy i możliwość bycia reprezentantem własnego kraju. Nie miał na koncie wielu bramek, bo na listę strzelców trafił jedynie cztery razy i to w barwach Sevilli. Lecz wiedział, jak sprawić, by przeciwnicy zdobywali ich jak najmniej. To niezwykle trudne zadanie było przydzielone Javiemu Navarro, filarowi andaluzyjskiej defensywy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze