La Liga: kanonada Barcelony, status quo na czele


23 kwietnia 2016 La Liga: kanonada Barcelony, status quo na czele

W 35. kolejce Primera Division pierwsze trzy drużyny bijące się o tytuł mistrzowski odniosły kolejne zwycięstwa. Prawdziwy koncert gry dała Barcelona, która rozgromiła Sporting Gijon aż 6:0, a cztery bramki zdobył Luis Suarez. Rywale Katalończyków w wyścigu o tytuł nie odstępują na krok. Dogonią rozpędzonych Messiego i spółkę?


Udostępnij na Udostępnij na

Początek spotkania na Camp Nou nie zapowiadał pogromu. W 11. minucie meczu, przy stanie 0:0, pomocnik gości – Alex Menendez – zmarnował stuprocentową okazję na gola. Na to, co widzieliśmy później, zwykło mawiać się – egzekucja. Goleadę rozpoczął Leo Messi, który sprytnym strzałem głową znalazł drogę do bramki po błędzie golkipera Sportingu Ivana Cuellara.

Do Messiego dorzucili się Neymar oraz aż czterokrotnie Luis Suarez. Urugwajczyk ma już w tym sezonie 53 zdobyte bramki, z czego 34 z nich w ligowych rozgrywkach. Były zawodnik Ajaxu Amsterdam ma niesamowitą passę w ostatnich dniach, osiem goli w dwóch meczach. „El Pistolero” w klasyfikacji najlepszych strzelców przegonił o trzy trafienia Cristiano Ronaldo, co powoduje, iż po raz pierwszy od ośmiu lat w La Liga możemy mieć sytuację, że najlepszym strzelcem nie zostanie ktoś z dwójki Leo Messi – Cristiano Ronaldo.

https://www.youtube.com/watch?v=82BatR7-wtM

Słowa o kryzysie „Dumy Katalonii” można już włożyć między bajki, bo w takowym nie może się znajdować ekipa, która w dwóch spotkaniach potrafi mieć bilans 14:0. Dzięki rozstrzelaniu piłkarzy z Gijon Barcelona przekroczyła magiczną liczbę stu zdobytych bramek w obecnej kampanii La Liga. W tej chwili bilans podopiecznych Luisa Enrique wynosi 102:29.

Atletico Madryt, pomimo środowego meczu w półfinale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium, wystawiło najmocniejszy skład. „Rojiblancos” zagrali tak, jak zdążyli już wszystkich przyzwyczaić. Najmniejszym nakładem sił pokonali Malagę 1:0 po golu Angela Correi. Argentyńczyk drogę do bramki rywali znalazł w 62. minucie meczu, pięć minut po wejściu na boisko.

https://www.youtube.com/watch?v=YB3HRUUzJ0Q

Drugi ze stołecznych zespołów, Real Madryt, nie bez problemów pokonał na wyjeździe Rayo Vallecano. Gospodarze w 14. minucie prowadzili już 2:0 po golach Adriego Embarby i Miku. „Królewscy” na Campo de Vallecas musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Cristiano Ronaldo. W miejsce Portugalczyka tercet ofensywny dopełniał Jese. Goście po dwóch straconych bramkach w końcu jednak odpalili. Martina Juana Carlosa dwukrotnie pokonał Gareth Bale (w 25. i 81. minucie), a do bramki trafił także, w 52. minucie meczu, Lucas Vasquez.

https://www.youtube.com/watch?v=ohEcZ3LIuNA

Taki stan rzeczy oznacza, że Barcelona jest nadal liderem, z 82 punktami na koncie. Tyle samo oczek ma Atletico, jednak nie ma ono najmniejszych szans na mistrzostwo w przypadku takiej samej liczby punktów co Katalończycy. Bilans przodowników w tabeli to +73, podczas gdy drużyna Diego Simeone ma zaledwie +43. Również oba starcia między tymi drużynami wygrali barcelończycy, dwukrotnie 2:1. Real Madryt znajduje się na trzeciej pozycji, z 81 punktami i bilansem +72. „Królewscy” również mają ujemny bilans bezpośrednich spotkań z Barceloną, ponieważ gdy oni wygrali na Camp Nou 2:1, to Barcelona na Santiago Bernabeu rozgromiła „Los Blancos” aż 4:0.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze