L1: Północne derby bez bramek


Bez choćby jednego trafienia zakończyły się trzecie francuskie derby w 12. kolejce. Na nowym Stade du Hainaut gospodarze, okupujący miejsce w strefie spadkowej piłkarze Valenciennes, zremisowali z mistrzem Francji, Lille. Cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział duet Polaków, Ireneusz Jeleń i Ludovic Obraniak.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsza odsłona w tym sezonie derbów w północnej Francji nie należała do najciekawszych. Co prawda obiecująco wyglądała pierwsza połowa,  w której aż trzykrotnie piłka obijała słupki lub poprzeczki, a tempo meczu było naprawdę imponujące, lecz po przerwie obie ekipy spuściły nieco z tonu i goli nie oglądaliśmy.

Już w szóstej minucie Rudi Garcia musiał dokonać roszady w defensywie
Już w szóstej minucie Rudi Garcia musiał dokonać roszady w defensywie (fot. fff.fr)

Mecz rozpoczął się bardzo pechowo dla drużyny gości, która już w szóstej minucie musiała dokonać zmiany na środku defensywy. Bardzo bolesny upadek Marko Basy zakończył się kontuzją barku i za niego na boisku pojawił się Laurent Bonnart. Taka roszada w składzie miała swój widoczny wpływ na boisku, gdyż grający od tej chwili na środku Franck Beria często dawał się ogrywać i przepychać i to właśnie Valenciennes przeprowadzało zdecydowanie groźniejsze akcje.

Dwukrotnie bliski pokonania Mickaela Landreau był aktywny pomocnik gospodarzy, Foued Kadir. Algierczyk pokazał, że bardzo dobrze radzi sobie w walce fizycznej i mimo asysty jednego lub dwóch obrońców jest w stanie oddać strzał. Pierwszy z nich wybronił bramkarz, a drugi minął w niewielkiej odległości słupek.

O wiele bliżej otworzenia wyniku byli jednak młodziutki Vincent Aboubakar, Kameruńczyk przy próbie lobu obił poprzeczkę, i Renaud Cohade, który niesygnalizowanym strzałem z dystansu powtórzył wyczyn kolegi z drużyny.

Najlepsze okazje po drugiej stronie boiska marnowali zaś Eden Hazard i Dimitri Payet. Wielce utalentowany Belg otrzymał przy kontrze fantastyczne podanie od Florenta Balmonta, ale w sytuacji sam na sam z golkiperem gospodarzy zachował się fatalnie, strzelając w niego. Trochę trudniejszą sytuację miał były zawodnik Saint-Etienne. Wbiegającemu reprezentantowi Francji piłkę po pięknej, składnej akcji Hazarda i Debuchy’ego wystawił Moussa Sow. Strzał bez przyjęcia okazał się jednak niecelny.

Podobne emocje zapowiadały się również w drugich 45 minutach. Piłkarze nie stanęli jednak na wysokości zadania i rywalizacja na Stade du Hainaut przemieniła się w bezbarwną. Każdy z zespołów chyba uznał, że punkcik wywalczony w derbach jest niezłym rezultatem. Dla Valenciennes w końcu był to mecz z obecnym mistrzem kraju, a piłkarze Rudiego Garcii mieli w perspektywie środowe spotkanie 4. kolejki Ligi Mistrzów w Mediolanie z Interem.

Piłka w tej części spotkania jeszcze raz opukała bramkę, a dokonał tego Gael Danic, który znalazł się zupełnie niepilnowany w „szesnastce” Lille, i uderzył minimalnie niedokładnie. Wybitną zaś szansę na otwarcie rezultatu pod drugą bramką miał Sow. Niestety, król strzelców poprzedniego sezonu przepuścił piłkę pod nogą, stojąc przed pustą bramką.

Z jednej strony bezbramkowy rezultat cieszyć nie może żadnej ze stron, ale nikogo również nie krzywdzi. Valenciennes udowodniło w tym spotkaniu, iż potencjał drużyny sięga znacznie wyżej niż strefa spadkowa, a obrońcy tytułu zrobili sobie spacerek przed meczem ostatniej szansy w europejskich pucharach. W końcu zagrać na zero z tyłu udało im się dopiero drugi raz w tym sezonie, ale większa w tym zasługa raczej nieskuteczności przeciwnika, aniżeli dobrej gry w defensywie.

Zawodnik meczu: Foued Kadir (Valenciennes FC)

Tuluza lepsza od Rennes, Sochaux nie dało rady w Nicei

W pozostałych dzisiejszych spotkaniach padły jeszcze trzy bramki, które przyniosły odpowiednio trzy punkty Tuluzie oraz ich podział pomiędzy Niceą a Sochaux. Zwycięctwo „Les Tef” nad Rennes, które zagwarantował gol Etienne’a Didota z 35. minuty, pozwoliło wyprzedzić w tabeli „Czerwono-czarnych” i wskoczyć do pierwszej piątki. Dodać trzeba, że prawie całą drugą połowę gospodarze musieli grać w dziesiątkę, po wykluczeniu Antoine’a Devaux, a i tak prowadzenia nie dali sobie wydrzeć.

W osłabieniu radzić musiała sobie również Nicea. Piłkarze z Lazurowego Wybrzeża po godzinie gry pozbawieni zostali Davida Hellebuycka, lecz dowieźli ustalony po pierwszej połowie rezultat 1:1. Na prowadzenie wyprowadził ich w 30. minucie Eric Mouloungui, lecz chwilę później niezawodny Ryad Boudebouz wykorzystał podyktowaną dla swojego zespołu „jedenastkę”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze