Kto znajdzie się w „kręgu”?


20 grudnia 2007 Kto znajdzie się w „kręgu”?

Piłka nożna to dyscyplina sportu dająca nam dużo radości. Jedną z przyczyn takiego wywodu są niespodzianki. Spekulacje na temat sensacji i wspomnianych niespodzianek nigdy nie mają końca. Od zarania dziejów, po przyszłość tej dyscypliny zawsze byli lepsi i gorsi. W XXI wieku ukształtowali się faworyci największego, piłkarskiego święta - Mistrzostw Świata. Nasuwa się, więc pytanie: Czy aby na pewno mundial to turniej niespodzianek?


Udostępnij na Udostępnij na

Siedmiu wspaniałych

Licząc wszystkie, mundiale z ostatnim włącznie, a także ich zwycięzców widzimy, że tych, którzy podnieśli do góry Puchar Rimeta/Świata nie było dużo. Było ich wręcz malutko, co daje wynik 18/7 (Osiemnaście czempionatów, siedmiu zwycięzców). Czemu więc tak wielu ludzi mam tu na myśli statystyków, dziennikarzy, ludzi piłki czy samych kibiców uważa, że World Cup to impreza, na której są niespodzianki? Owszem są, ale te małe częściej jednak te malutkie. Urugwaj, Włochy, RFN/Niemcy, Brazylia, Anglia, Argentyna i Francja te właśnie zespoły przez ostatnie 77 lat sięgały po złoto.

Puchar Rimeta
Puchar Rimeta (fot. www.geotices.com)

Znany były piłkarz niemiecki – Wolfgang Overath twierdzi, że właśnie te kraje (wyłączając Urugwaj) były przez ostatnie stulecie najlepsze i będą przez kolejne lata stały na najwyższym stopniu piedestału, gdyż tworzą tzw. krąg. Trudno się z tymi słowami nie zgodzić biorąc pod uwagę to, że Urugwaj od swojego ostatniego triumfu nawet nie zbliżył się do tych potęg. Do tej grupy w ostatnich latach dołączyła jedynie Francja. Czy na to zasłużyła? Tak – przecież jest Mistrzem Świata!

Czołówka

Niepodzielnym hegemonem w kręgu wyżej opisanych państw jest bezapelacyjnie Brazylia. Drużyna, która ma na koszulkach pięć gwiazdek (każda gwiazdka to mistrzostwo świata) do ostatniego mundialu panowała niepodzielnie. Była także zdecydowanym faworytem tegoż turnieju. Jednak to nie oni, a Włosi zjedli z tortu pyszną wisienkę w postaci mistrzostwa świata. Nie było to niespodzianką, większą sensacją było odpadnięcie Canarinhos już w fazie ćwierćfinałowej. Właściwie każda drużyna z kręgu gdyby wygrała niemiecki mundial nie byłaby nazywana drużyną z przypadku.

Wracając do Brazylii jest ona atakowana (w rankingu medalistów MŚ) w dosłownym tego słowa znaczeniu przez inne zespoły w szczególności te ze starego kontynentu. Chodzi tu o wspomnianych Włochów i Niemców. Przed wspomnianym mundialem w pojedynku o największą ilość złotych medali pomiędzy tą dwójką był status quo (Po trzy tytuły mistrzowskie).

Na ironię obie te ekipy spotkały się na ostatnim World Cup. W półfinale obserwatorzy byli świadkami meczu pomiędzy ekipami, które pod względem piłkarskim były tak samo bardzo dobre. Spotkanie zakończyło się przegraną gospodarzy nie znaczną, ale jednak przegraną. Porażką będącą według wielu decydującą w batalii o końcowy sukces w całej imprezie, gdyż temu spotkaniu nadano rangę przedwczesnego finału. W wyniku zaistniałych sytuacji klasyfikacja końcowa zmieniła się na korzyść Italii.

Byli tak blisko…

Mistrzostwa Świata to jest inna bajka. Tu nie ma przypadków, a jak są to sporadyczne. Drużyna, która jest w tej imprezie słaba zwykle odpada, o czym mogliśmy się przekonać po ostatnich mundialach na przykładzie reprezentacji Polski. Chociaż nasze orły nie były znowu takie słabe, bo przecież i w roku 2002, jak i 2006 pokonywali inne drużyny odpowiednio USA 3:1 i Kostarykę 2:1 to jednak na awans z grupy jedno zwycięstwo nie było wystarczające. Przed laty to „Biało-Czerwoni” jak i kilka innych reprezentacji było blisko wyczynu wspomnianego kręgu i Urugwaju.

Tymi drużynami były zespoły w szczególności europejskie. Mówimy tu o reprezentacjach, które docierały do wielkiego finału jak i tych, które dochodziły do półfinału. Oczywiście dla niektórych teamów samo dojście do półfinału to już było coś… mam tu na myśli zespół Stanów Zjednoczonych czy Jugosławii z roku 1930. Jednak dla takich zespołów jak Holandia przegrana w dwóch finałach z rzędu jest może nie porażką, ale na pewno dużym ciosem. Takie właśnie przegrane w dwóch meczach finałowych spotkały drużynę „Oranje” w latach 1974-1978. Może gdyby te dwa spotkania Holandia nie grała z gospodarzami obu turniejów to teraz byłaby najbliżej wspominanego kręgu, zostając najmniejszym krajem, który zdobył złoty medal.

Drugim państwem posiadającym nie mniejsze zasługi dla futbolu są Węgry. Nasi bratankowie byli również dwa razy w finale (1938, 1954). W Szwajcarii po wojnie byli tak blisko Mistrzostwa Świata, że chyba sami do tej pory zastanawiają się jak mogli przegrać w meczu finałowym z Niemcami prowadząc 2:0. Węgrzy zaliczają się to tych krajów, które mogą tylko i wyłącznie żałować, że doszło do drugiej wojny światowej. Właśnie wtedy węgierska piłka mogła na zawsze zmienić bieg historii, gdyby nie ta wojna…, ale to tylko popularne „gdybanie” w dzisiejszych czasach Madziarze przeżywają głęboki kryzys. Można trochę porównać ten spadek formy do sytuacji, jaka się dzieje w zespole dwukrotnych mistrzów – Urugwaju, ale to już temat na inną dyskusję.

Małe finały i nie tylko

Wspomniane wyżej ekipy były zdecydowanie najbliżej upragnionego złota. Inne reprezentacje jak chociażby Czechosłowacja, która również zagrała dwukrotnie w wielkim finale grała bardzo dobrze. Jednak od początku do końca nie traktowano serio ich wyczynów, gdyż zespoły, z jakim spotykali się w meczach finałowych były może nie zdecydowanie silniejsze, ale były lepsze o klasę. Powód był jeden – brak znaczących gwiazd takich, jakich mieli Węgrzy i Holendrzy m.in. Ferenc Puskas i Johann Cruyff.

Apropos Węgrów ich sąsiedzi – Austriacy również mający w dzisiejszych czasach kryzys – zajęli czwartą lokatę w roku 1934 i trzecią w 1954. Na swojej ziemi w roku 1958 Szwedzi także grali dobrą skuteczną piłkę na tyle skuteczną, że doszli wtedy do finału, w którym niestety dostali sromotne młócki od Brazylijczyków (w 1994 zajęli trzecią pozycje na pudle pokonując w „małym finale” ambitnych Bułgarów).

Inne spotkania finałowe rozgrywały się pomiędzy zespołami tzw. kręgu. Odnotować należy także ogromny sukces polskiej reprezentacji, która dwukrotnie zdobywała brązowe krążki w 1974 i 1982 roku. Wielką sensacją według laików było dojście do półfinału MŚ 2002 Korei i Turcji. Ostatecznie ekipa z pod Bosforu zwyciężyła w meczu o trzecie miejsce z azjatami 3:2. Wielkim sukcesem dla gospodarzy turnieju 1962 – Chilijczyków było trzecie miejsce. Do przedwczesnego finału mundialu doszło w roku, 1966. Portugalia z Eusebio przegrała wówczas z Anglikami w półfinale tej imprezy. Ostatecznie Portugalczycy zdobyli trzecie miejsce na podium.

Prawdziwą rewelacją francuskiego turnieju z roku 1998 byli Chorwaci, którzy według wielu zdobyli więcej niż sami finaliści – Brazylijczycy. Po pierwsze w świetnym stylu zdobyli na koniec trzecią pozycję a na dodatek ich człowiek Davor Suker zdobył koronę króla strzelców (taka antologia do reprezentacji Polski i Grzegorza Laty).

Magia mundialu

Ogólnie rzecz biorąc Mistrzostwa Świata to turniej, do którego nie da się porównać inne imprezy typu mistrzostwa kontynentów (Mistrzostwa Europy, Copa America itp.) czy puchary klubowe (Liga Mistrzów, Copa Libertadores itp.). Mistrzostwa Starego Kontynentu – bez wątpienia tylko tę imprezę można porównać do wspomnianego mundialu. Jednak czy na pewno?

1) Ilość drużyn 2) Jakość reprezentacji 3) Rozmaitość stylów gry 4) Z jednej strony Europa z drugiej również Europa i cała Ameryka, Azja, Afryka, Oceania 5) Globalizacja 6) Nagrody pieniężne 7) Prestiż 8) Widownia na stadionach przed telewizorem 9) Ranking FIFA i inne 10) Cała otoczka obu imprez

W tych, a także w wielu, wielu innych kwestiach EURO i inne imprezy przegrywają z World Cup.

Sensacje i niespodzianki

Niespodzianki są, były i prawdopodobnie będą w mundialu także i takie się zdarzały. Może nie na tyle ogromne sensacje jak chociażby zwycięstwa Greków na ostatnim EURO 2004 czy Duńczyków w EURO 1992. W Mistrzostwach Świata niespodziankami są w szczególności szybkie odpadnięcia wielkich tego piłkarskiego świata jak chciażby porażka Francji z Senegalem w meczu otwarcia podczas czempionatu w Korei i Japonii z 2002 roku. Ciągłe porażki Hiszpanów, które powoli przestają być niespodziankami, a stają się regułą. Szybkie wyeliminowanie reprezentacji Canarinhos podczas ostatniego Weltmeisterschaft. Niespodziewana klęska Włochów z roku 1966 w meczu z Koreą Płn. Jednak sukcesy Turków, Chorwatów, Koreańczyków, Szwedów, Bułgarów przestają być niespodziewanym wynikami, ponieważ te ekipy, przełamały w pewnym sensie dominację kręgu gigantów.

Dobry przykład

Najogólniej rzecz biorąc niespodzianki i sensacje podczas mundiali biorą się nie z wysokiej formy średniaków i słabeuszy. Dzieje się tak za sprawą niskiej formy, lub słabej postawy wielkich piłkarskiego światka w ciągu jednego spotkania. Polska reprezentacja to typowy średniak na dziesięć spotkań z drużynami z tzw. topu potrafimy jedno wygrać, i jedno zremisować, a resztę przegrać – ktoś mądry wypowiedział te słowa na antenie TV. Ja się z nim stanowczo zgadzam! Jedno jest pewne do tego właśnie topu/kręgu dążą niemal wszyscy ci mali i ci duzi. Taki jest przecież cel reprezentacji, piłkarzy, trenerów i kibiców. By ich reprezentacja brała dobry przykład z drużyn z kręgu i nie tylko awansowała do Mistrzostw Świata, ale żeby i w tej imprezie pokazała charakter, talent i wielkość na miarę topu…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze