Zwycięstwo reprezentacji Polskiej Ligi z olimpijską kadrą Bośni, skłania do oceny przydatności graczy, pod kątem ich ewentualnej przyszłości w zespole Leo Beenhakkera. Generalny wniosek jest jeden - niewielu piłkarzy z tej grupy będzie miało okazję posmakować finałów Euro 2008.
Mariusz Pawełek – cięzko w takim meczu pokazać się akurat bramkarzowi, dlatego goalkeeper Wisły może jedynie liczyć na jakiś uraz Boruca, Kuszczaka bądź Fabiańskiego w kontekście występów na Euro 2008. W przeciwnym razie, to on się w tej rywalizacji nie liczy.
Tomasz Lisowski – niezły występ widzewiaka, który nie boi się ofensywnych wejść, z tyłu również bez większych błędów, choć czasem na granicy ryzyka. Dobrze współpracował po lewej stronie z Wawrzyniakiem, więc z pewnością mecz może zaliczyć do udanych.
Adam Kokoszka – widać po nim, że nie gra zbyt często w klubie, brakuje mu trochę pewności siebie, ale potencjał ma ogromny. Jeśli to wreszcie zrozumie i zacznie grać, to miejsce w kadrze będzie miał, bo na nadmiar środkowych obrońców nie narzekamy.
Marcin Kuś – w przeciwieństwie do Kokoszki po nim widać, że zaczął regularnie grać w klubie. Często pokazywał się z przodu przy stałych fragmentach, dobrze też organizował grę obronną. Może to jeszcze nie koniec jego przygody z kadrą?
Grzegorz Bartczak– był mało widoczny po prawej stronie defensywy, rzadko włączał się do akcji zaczepnych. Ale jest młody i przyszłość przed nim. Jedna z naszych nadziei na Euro 2012, ma czas, tylko musi solidnie pracować.
Jakub Wawrzyniak – jest chyba zaprzeczeniem teorii, że piłkarz nie grający w klubie jest dla kadry nieprzydatny. Najlepszy zawodnik tego spotkania, choć wyznacznikiem jego wartości w tym meczu nie były ani gole, ani asysty, a zaangażowanie i aktywność. Jeśli wywalczy miejsce w podstawowym składzie Legii, to wyjazd do Austrii stanie się dla niego rzeczywistością.
Michał Goliński – strzelec jedynej bramki, autor pięknego prostopadłego podania w pierwszej połowie do Wawrzyniaka. Można się czepiać jego przygotowania fizycznego, ale do policzenia w Polsce graczy z takimi inklinacjami ofensywnymi, palce jednej ręki to chyba nawet za dużo.
Michał Pazdan – melodia przyszłości, widać, że to typowy środkowy obrońca, ale w środku pola też zagrał w miarę przyzwoicie. Jego osoba stanowi przykład dla młodych graczy, że u Beenhakkera każdy ma szansę.
Szymon Pawłowski – bardzo aktywny w pierwszej połowie, młody, przebojowy, bez kompleksów. Potrafił „powiązać” nogi kilku Bośniakom, więc selekcjoner pewnie podkreślił jego nazwisko w swoim notesie.
Paweł Brożek – jak zawsze ambitny, wywalczył nam grę w przewadze, kilka rzutów wolnych. Niezłe zawody, a biorąc pod uwagę niemoc naszych napastników, może z umiarkowanym optymizmem patrzeć w przyszłość.
Tomasz Zahorski – mniej widoczny niż Brożek, ale swoje już w kadrze wywalczył. Trudno więc przypuszczać aby tym meczem cokolwiek stracił w oczach sztabu szkoleniowego. Jeśli będzie zdrowy i regularnie grający, miejsce w 23- osobowej reprezentacji na finały ma na wyciągnięcie ręki.
Rezerwowi:
Mariusz Pawelec – nie miał okazji do pokazania się, bo w drugiej połowie spotkanie „siadło”. Zobaczymy jak będzie się prezentował w Orange Ekstraklasie na wiosnę.
Rafał Boguski – słabszy na prawej stronie niż Pawłowski, raz dosyć brutalnie potraktowany przez rywala, poza tym bez błysku.
Bartłomiej Grzelak – miał mało czasu na zaprezentowanie się nielicznej widowni na tureckim obiekcie. Jak zwykle dobrze zastawiał się w walce o piłkę i tyle.
Piotr Kuklis – parę razy odważnie zabierał się z piłką pod pole karne rywali, ale narażał się przy tym na niepotrzebne straty.
Radosław Majewski – fajnie się wprowadził i mimo tego, że miał mało czasu, był aktywny i popisał się ładną zawiesinką w pole karne do Wawrzyniaka.
Piotr Madejski – zaliczył debiut w oficjalnym meczu międzypaństwowym.