Kotwica Kołobrzeg liderem 2. ligi! KKS Kalisz poległ nad morzem


W hicie 15. kolejki zmierzyli się ze sobą lider oraz trzecia drużyna w tabeli

28 października 2023 Kotwica Kołobrzeg liderem 2. ligi! KKS Kalisz poległ nad morzem
Piotr Matusewicz / PressFocus

Kotwica Kołobrzeg kolejny sezon z rzędu należy do czołowych ekip 2. ligi. Podobnie jak KKS Kalisz, którego włodarze również marzą o tym, by wystąpić na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. Przed piętnastą serią spotkań obie ekipy zajmowały miejsce na ligowym podium. Ich bezpośrednie starcie było hitem ostatniej październikowej kolejki na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Ostatecznie to Kotwica Kołobrzeg została nowym liderem. Na jak długo?


Udostępnij na Udostępnij na

Kołobrzeżanie to najlepsza ofensywa ligi. Przed meczem z KKS-em zdobyli aż 26 goli, tracąc przy tym jednak 18 bramek. Podopieczni Pawła Ozgi tak bramkostrzelni nie są. Do liderowania wystarczyło im zaledwie 17 trafień, a ich głównym atutem jest defensywa. Kaliszanie w czternastu meczach stracili zaledwie siedem goli. Przed tym meczem nie dało się zatem ukryć, że jedni i drudzy będą chcieli udowodnić, że potrafią także atakować lub bronić. Stawką był również fotel lidera po bezpośrednim pojedynku.

KKS Kalisz – ostatnie mecze

Kaliszanie w ostatnich pięciu ligowych meczach przed starciem z Kotwicą nie przegrali. Przed tygodniem pokonali przed własną publicznością Lecha II Poznań. Dublet z rzutów karnych ustrzelił Hubert Sobol, a od 51. minuty gospodarze musieli radzić sobie w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla Bartosza Kieliby. We wcześniejszych meczach kaliszanie podzielili się punktami z Olimpią Elbląg i Polonią Bytom. Powolny start sezonu oraz rozpędzanie się kaliskiej drużyny pozwoliło im wskoczyć na fotel lidera. Utrzymywali się na nim przez kilka kolejek (z przerwą na jedną kolejkę), ale w Kołobrzegu nie mogli przegrać, jeśli wciąż chcieli pozostać na szczycie.

Kotwica Kołobrzeg – ostatnie mecze

Równie dobre humory mogli mieć w Kołobrzegu. W ostatnich ośmiu kolejkach zespół Macieja Bartoszka przegrał zaledwie raz – i to przed tygodniem w Olsztynie. Stomil wygrał 2:1, zdobywając tym samym cenne dla siebie punkty. Natomiast Kotwica mimo prób nie zdołała odwrócić losów tego meczu i musiała się zadowolić honorowym trafieniem Arona Stasiaka. Tym samym „Kotwa” straciła pierwsze miejsce w tabeli na rzecz KKS-u, od którego na chwilę przejęła miano najlepszej ekipy w lidze. Dobra seria w lidze przekładała się także na skuteczne punktowanie u siebie. Na stadionie im. Sebastiana Karpiniuka kołobrzeżanie ostatni raz przegrali w 5. kolejce. Natomiast ostatnie trzy mecze ze Stalą Stalowa Wola, GKS-em Jastrzębie i Wisłą Puławy kończyły się triumfem gospodarzy.

Zarówno Kotwica, jak i KKS są w ostatnich tygodniach na fali. Nie wpłynęły na to drobne potknięcia, pomimo których oba zespoły wciąż należą do najlepszych w lidze. Zapowiadał się niezwykły pojedynek dwóch drużyn aspirujących do awansu.

Nieobecni w hicie

Obie ekipy przystąpiły do tego spotkania osłabione. W szeregach Kotwicy od jakiegoś czasu brakuje Kamila Korta, który złamał nogę. W meczu z liderem nie wystąpili również Michał Cywiński oraz Olaf Nowak. Najlepszy strzelec „Kotwy” zobaczył przed tygodniem czwarty żółty kartonik i jego absencja wypadła na jeden z najważniejszych meczów rundy. Natomiast po stronie goście zabrakło Adriana Cierpki i Bartosza Gęsiora, którego na murawie zobaczymy za kilka miesięcy.

KKS kontrolował grę

Na początku hitowego meczu kołobrzeżanie nie byli w stanie wiele zdziałać. Szaleli za to ofensywni gracze kaliszan. Aktywni byli Kacper Janiak, Nestor Gordillo czy Mateusz Żebrowski. Brakowało jednak tego, co w piłce najważniejsze – celnego ostatniego podania. Kotwica miała problem na prawej stronie defensywy, który próbowali wykorzystać podopieczni Ozgi. Właśnie tam w 10. minucie w pole karne wpadł Janiak, a spóźniony Jakub Rzeźniczak sfaulował rywala. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykonał niezawodny Hubert Sobol. Była to dziewiąta ligowa bramka 23-latka w tym sezonie. Zrównał się tym samym z Mateuszem Kuzimskim z Raduni w klasyfikacji najlepszych strzelców.

Zdobyta bramka niewiele zmieniła na murawie. Owszem, zespół Macieja Bartoszka nieco odważniej ruszył do przodu, lecz KKS miał wszystko pod kontrolą. Najlepsza defensywa ligi, z dowódcą Mateuszem Gawlikiem na czele, nic nie robiła sobie z zakusów Cezarego Polaka czy Arona Stasiaka. W 31. minucie KKS mógł w efektowny sposób podwyższyć prowadzenie. Gordillo zauważył wysoko ustawionego bramkarza Kotwicy, Krystiana Michalskiego, i uderzył niemal z połowy boiska. Piłka na szczęście gospodarzy minęła bramkę. Gospodarze odpowiedzieli 180 sekund później. Centrę w pole karne posłał Polak, a Stasiak w trudniej sytuacji spudłował z jedenastu metrów. Im bliżej było przerwy, tym lepiej wyglądała Kotwica. Wydawało się jednak, że kaliszanie ataki rywali mają wliczone w cenę zwycięstwa w tym meczu i skutecznie oddalali zagrożenie.

Jonathan show

W przerwie Maciej Bartoszek ewidentnie pobudził swój zespół, który wyszedł na drugą połowę z jednym zadaniem – odwróceniem losów spotkania. Przekładało się to na zaangażowanie większej liczby graczy w ofensywie. Wyższego ustawienia rywala nie byli w stanie wykorzystać podopieczni Pawła Ozgi. We wcześniejszych fazach meczu kaliszanom udawało się przeprowadzić szybkie ataki, lecz teraz skupiali się przede wszystkim na obronie. W 57. minucie Stasiak trafił w boczną siatkę w dogodnej sytuacji, którą wykreował mu Tomasz Kaczmarek.

Wszystko zmieniło się w 66. minucie. Najpierw groźnie po rzucie wolnym uderzył Jonathan Júnior, by po chwili ten sam piłkarz wpisał się na listę strzelców przy rzucie rożnym. Piłka po dośrodkowaniu z narożnika boiska powędrowała ku dalszemu słupkowi. Tam została zgrana tuż przed bramkę KKS-u, gdzie 24-letni Brazylijczyk zachował się najprzytomniej. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki oraz pechowo interweniującego Krakowiaka i przekroczyła linię bramkową.

Zdobyta bramka podziałała mobilizująco na gospodarzy. Teraz to oni dyktowali warunki na murawie. Nie oznaczało to jednak, że kaliszanie odstawali od rywala. Oglądaliśmy wyrównany pojedynek, w którym szala zwycięstwa mogła przechylić się na każdą ze stron. Jednak ostateczny głos należał do gospodarzy. W 80. minucie Tafara Madembo został sfaulowany przez Wiktora Smolińskiego w polu karnym i sędzia podyktował drugi rzut karnym w tym meczu. Do piłki podszedł Jonathan, który pewnie pokonał Krakowiaka. Kotwica tym samym odwróciła losy spotkania i musiała jedynie dotrwać do końca spotkania, by zamienić się lokatami z KKS-em. W doliczonym czasie gry Madembo sam mógł wpisać się na listę strzelców, lecz w pojedynku 1 na 1 górą okazał się Krakowiak. Przyjezdni walczyli do końca. W 95. minucie z dystansu huknął Oskar Kalenik, ale świetną paradą popisał się Michalski.

Kotwica Kołobrzeg liderem

Dzięki wygranej w meczu przyjaźni kibiców obu ekip Kotwica wyprzedziła KKS i znalazła się na szczycie ligowej tabeli. Kaliszanie nie wykorzystali okazji, by uciec groźnemu rywalowi aż na sześć punktów. Po piętnastu kolejkach oba zespoły mają zatem po 27 punktów, lecz to kołobrzeżanie zajmują wyższą lokatę. W niedzielę wynik ten mogą wyrównać piłkarze Raduni Stężyca, którzy mają 24 „oczka” i jeśli pokonają  ŁKS II, na czele tabeli mogą znaleźć się trzy ekipy. Jednak wszystkich może pogodzić Pogoń Siedlce. Znakomicie prezentujący się podopieczni Marka Brzozowskiego zmierzą się z GKS-em Jastrzębie i jeśli wygrają, przeskoczą o dwa punkty Kotwicę i KKS. Jedno jest pewne – emocji w wieńczących rundę pojedynkach nie zabraknie, a każda z ekip będzie walczyć o jak najlepszą pozycję startową przed rundą wiosenną.

Spacer brzegiem morza czy mecz?

Na trybunie kołobrzeskiego stadionu widocznej w przekazie telewizyjnym dało się dostrzec wiele pustych miejsc. Widok ten – mimo panującej pogody – mógł zaskoczyć. Wszak na murawie oglądaliśmy najlepsze drużyny obecnego sezonu 2. ligi. Jednak gdy poddamy analizie liczbę widzów w ostatnich domowych meczach Kotwicy, zaskoczenie się zmniejszy. Przed ponad rokiem, gdy „Kotwa” powróciła na szczebel centralny, w meczu ze Stomilem Olsztyn na trybunach zasiadło 2 083 widzów. Podobny wynik (2 080) zanotowano w meczu 16. kolejki sezonu 2022/2023 z KKS-em Kalisz. Kotwica była wówczas zdecydowanym liderem ligi i głośno mówiło się o natychmiastowym awansie szczebel wyżej. Wiosną, gdy drużynie nie szło, nadal na trybunach pojawiało się około 2 tys. osób (np. w meczu z Hutnikiem – 1 871 widzów). Natomiast starcie w półfinale baraży z Motorem z wysokości trybun obejrzało ponad 2 500 kibiców.

W tym sezonie o takich wynikach prezes Adam Dzik może jedynie pomarzyć. Jedynie na pierwszym meczu przeciwko Polonii Bytom było 2 001 kibiców. Drugi najlepszy wynik zanotowano przeciwko Olimpii Grudziądz (1 740 osób). Co ciekawe, Kotwica oba te mecze przegrała. W ostatnich tygodniach na trybunach zasiadało około tysiąca widzów. Nie podano jeszcze informacji, ilu kibiców oglądało na żywo mecz Kotwica – KKS, lecz nie wydaje się, by wizyta już byłego lidera zachęciła kołobrzeżan do wizyty na stadionie położonym blisko portu jachtowego czy starego rynku. Być może hasło „Kotwica Kołobrzeg liderem” ponownie zachęci kibiców do pojawienia się na stadionie im. Sebastiana Karpiniuka w Kołobrzegu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze