Poniedziałkowy mecz Bełchatowa z Górnikiem będzie szczególnie ważny dla Kamila Kosowskiego. Były skrzydłowy zabrzańskiego klubu wypromował się przy Roosevelta, skąd trafił do Wisły Kraków.
To Pański drugi występ w barwach Bełchatowa przeciwko Górnikowi. W rundzie jesiennej nie miał Pan zadowolonej miny po meczu, który przegraliście w 93. minucie. Można mówić o pechu, ale tak naprawdę ta wygrana Górnikowi się należała.

Zgadza się. Górnik był wtedy lepszym zespołem i wygrał zasłużenie. Mógł zresztą wygrać wcześniej, ale bardzo dobrze w naszej bramce spisywał się Łukasz Sapela. On wybronił nam mnóstwo sytuacji. Myśmy się bronili aż do 93. minuty, ale po rzucie rożnym i strzale lewego obrońcy, chyba Adama Marciniaka, piłka wpadła do siatki. Zwyczajnie się zagapiliśmy. Takie sytuacje nie mogą się nam zdarzać. Poza tym odniosłem wrażenie, że nie wytrzymaliśmy kondycyjnie tego meczu.
Jak Pańskim zdaniem będzie wyglądał poniedziałkowy mecz w Bełchatowie? Obie drużyny rozpoczęły sezon od sensacyjnych zwycięstw.
Z tego, co wiem, to Górnik jest bardzo dobrze przygotowany do sezonu kondycyjnie i motorycznie. W ostatnią niedzielę po prostu zjadł Legię. Warszawianie za moich czasów mieli zawsze problemy w Zabrzu, teraz zaś przegrali jak najbardziej zasłużenie. To, czym Górnik imponował na początku pierwszej rundy, czyli wybieganiem i determinacją, dalej jest jego atutem. No i doszedł Prejuce Nakoulma, który jest bardzo groźnym zawodnikiem.
Rozumiem, że trener bełchatowskiej drużyny nakaże Wam zwrócić szczególną uwagę na „Prezesa” Nakoulmę?
To bardzo szybki i silny napastnik. Z pewnością dostaniemy zalecenie trenera, by na niego uważać. Nie chcę wchodzić w szczegóły taktyczne, ale na pewno musimy mieć go na oku.
O Górniku zawsze wypowiadał się Pan z szacunkiem, mówił o sentymencie i zasługach klubu 14-krotnego mistrza Polski. Niewiele zresztą brakowało, a wróciłby Pan w zeszłym roku z Cypru na stare śmieci…
Górnik, jak i Wisła Kraków zawsze będą w moim sercu. Jak tylko wróciłem do Polski z cypryjskiego Apollonu, to pierwsze kroki skierowałem do Górnika. Chciałem bowiem zakończyć karierę w Zabrzu, ale do konkretów nie doszło. Ostatecznie wylądowałem w Bełchatowie. Do Górnika, jego herbu, kibiców zawsze będę miał sentyment.