Zaczęło się dramatycznie, skończyło bajecznie. Barcelona przegrywała po dziewięciu minutach, jednak ostatecznie pokonała Valencię 5:1. Cztery gole zdobył Lionel Messi, jednego dołożył Xavi Hernandez. Honorowe trafienie dla gości zaliczył Pablo Piatti.
Barcelona od pierwszych minut radzić musiała sobie bez Xaviego, Mascherano i Alvesa, za to z Montoyą na prawej stronie obrony, jednak podopieczni Pepa Guardioli nie przejęli się dość poważnymi absencjami i na boisku od razu zarysowała się ich przewaga. W pierwszych pięciu minutach dwukrotnie bardzo groźnie szarżował Leo Messi. Najpierw po kilkudziesięciometrowej szarży został sfaulowany przez Albeldę, po czym z rzutu wolnego uderzył w mur, a w kolejnej akcji jego strzał w polu karnym zablokował jeden z defensorów „Los Ches”. Tymczasem niespodziewanie to właśnie Valencia ruszyła do przodu i objęła prowadzenie już w 9. minucie! Feghouli pognał prawym skrzydłem, idealnie dośrodkował do wbiegającego w pole karne Piattiego, który uprzedził Valdesa i wpakował piłkę do siatki.

Gospodarze próbowali odpowiedzieć najszybciej, jak było to możliwe. Po dwóch minutach bardzo dobre podanie na skrzydło otrzymał Pedro, Hiszpan zszedł z futbolówką do środka, ale nie był w stanie zaskoczyć Diego Alvesa. Chwilę później z drugiej strony szarżował Montoya, jednak jego dośrodkowanie zablokował Rami. „Barca” w kolejnych minutach nie zamierzała się już spieszyć. Problem polegał na tym, że wolniejsze rozgrywanie akcji nie miało szans zaskoczyć „Nietoperzy”, którzy nie popełniali zbyt wielkich błędów w defensywie. Do czasu. W 22. minucie bowiem bardzo źle we własnym polu karnym zachował się Adil Rami, który nieudolnie próbował wybić piłkę, a w efekcie podał ją do Messiego. Ten z bardzo ostrego kąta pokonał bramkarza przyjezdnych. Argentyńczyk próbował iść za ciosem. Niespełna cztery minuty później znowu pokusił się o sprint w stronę bramki Alvesa, którego w ostatniej chwili wyręczyli w interwencji jego partnerzy z obrony. Golkiper Valencii zawalił jednak w kolejnej ofensywnej akcji Barcelony. Iniesta pięknym podaniem uruchomił z lewej strony Abidala, który posłał podanie wzdłuż bramki do Messiego. Pierwszy strzał reprezentanta Argentyny Alves obronił, jednak wypuścił piłkę z rąk i Leo mógł zdobyć swojego drugiego gola.
Uskrzydleni Katalończycy dalej atakowali. W odstępie dwóch minut Diego Alvesowi udało się dwukrotnie odkupić swoje winy – najpierw wybronił strzał Alexisa, chwilę później Fabregasa. Po 30 minutach było więcej nadal 2:1. W 32. minucie znowu mógł paść gol dla gospodarzy. Rozkojarzona Valencia kompletnie nie radziła sobie z wydarzeniami na boisku, co po raz kolejny próbował wykorzystać Messi. Na pięć minut przed końcem gol paść już powinien. I niekoniecznie ze względu na to, że „Blaugrana” stworzyła sobie stuprocentową okazję. Było wręcz odwrotnie, bo Cesc znalazł się w trudnej sytuacji w polu karnym po cudownym podaniu Iniesty, ale po oddaniu strzału w bardzo ekwilibrystyczny sposób piłka wylądowała na poprzeczce. A szkoda, bo Andres zasłużył sobie, żeby po tym dograniu padła bramka. Ostatecznie do przerwy więcej trafień na Camp Nou już nie oglądaliśmy.
Unai Emery niewystarczająco mocno wstrząsnął swoimi piłkarzami w szatni, bo już w pierwszej minucie drugiej odsłony „Barca” mogła podwyższyć prowadzenie. Gości znowu uratował Alves, który wybronił strzał Alexisa Sancheza. Brazylijski bramkarz kontynuował uprzykrzanie życia rywalom. W 49. minucie po raz kolejny błysnął swoim kunsztem, broniąc końcówkami palców uderzenie Fabregasa. Kilkadziesiąt sekund później były kapitan Arsenalu nie chciał już próbować swoich sił w starciu z Alvesem i wolał podać piłkę do jednego z kolegów, ale wybrał najgorzej jak mógł – w tym przypadku uderzenie byłoby najlepszym rozwiązaniem, bo futbolówkę szybko przejęli przyjezdni.

Na Camp Nou nie zmieniało się nic. Valencia dalej nie wiedziała, jak gra się w piłkę, a Katalończycy w dalszym ciągu szturmowali bramkę Alvesa. W 54. minucie pięknego gola mógł zdobyć Iniesta, ale jego uderzenie sprzed „szesnastki” o kilkanaście centymetrów minęło spojenie słupka z poprzeczką. Sześć minut później potwierdziło się stwierdzenie, że niemożliwe nie istnieje. Niemożliwa była bowiem interwencja Alvesa przy strzale głową Messiego. Brazylijczyk jakimś cudem uderzoną piłkę na poprzeczkę jednak sparował i zachował nadzieje walenckiej ekipy na wywiezienie z Barcelony choćby punktu. W następnej sytuacji golkiper gości interweniować już nie musiał, bo w stuprocentowej sytuacji fatalnie skiksował Fabregas, kopiąc piłkę bardzo wysoko nad poprzeczką. Napór trwał w najlepsze, czego dowodem była enta szarża Messiego, podanie do Pedro i któraś z kolei świetna szansa Alexisa.
Aż tu nagle, ni stąd, ni zowąd, do głosu doszła Valencia. „Nietoperze” ruszyli z kontrą, uruchomiony został Soldado, ale Hiszpan przegrał pojedynek z Pique. Piłka spadła jednak pod nogi Feghouliego, który potężnie uderzył na bramkę Valdesa, a ten świetną interwencją uratował swoją drużynę od utraty bramki. W odpowiedzi od razu ruszyła „Duma Katalonii”. Wprowadzony z ławki rezerwowych Tello zagrał do Busquetsa – reprezentant „La Furia Roja”, długo nie myśląc, uderzył, ale znowu piłkę złapał Alves. „Barca” ciągle dominowała i dyktowała warunki gry, ale Valencia nie była już tą samą ospałą Valencią co wcześniej. Gracze Emery’ego próbowali się odgryzać i co jakiś czasu w polu karnym Valdesa robiło się coraz goręcej. Właśnie wtedy, kiedy wydawało się, że trzecia siła ligi hiszpańskiej może jeszcze na Camp Nou coś namieszać, bramkę zdobyli gospodarze. Messi podał do Tello, ten oddał strzał, który wybronił Alves, ale wobec dobitki Messiego był już bezradny.
Koncert Messiego trwał jednak w najlepsze. Co prawda po jego trzecim golu świetne okazje mieli jeszcze Tello, Thiago czy Alexis, ale Argentyńczyk nie chciał dzisiaj z nikim dzielić się łupem strzeleckim. W 85. minucie wychowanek „Blaugrany” otrzymał fantastycznie prostopadłe podanie od Busquetsa i w sytuacji sam na sam spokojnym lobem zdobył bramkę na 4:1. Niestety dla Argentyńczyka, jego chęci nie podzielał Xavi Hernandez, który w doliczonym czasie gry również lobem zdobył gola, ustalając wynik spotkania na 5:1. „Barca” rywala zdemolowała, „Barca” rywala rozniosła. W końcu perfekcyjny mecz rozegrał Messi, choć słowa „perfekcyjny” można w zasadzie użyć w odniesieniu do wszystkich piłkarzy gospodarzy.
Oby się odblokował Messi na dobre. Jestem kibicem
Realu, ale przykro patrzeć, gdy fenomenalni
zawodnicy gryzą piach, a przyznam, że bałem się
już o to, że Leo się stoczy.
Wolałbym doczekać Gran Derbi wygranych z
fenomenalnym Messim, niż z takim, któremu nic nie
wychodzi :) To chyba zdrowe kibicowanie.
Dokładnie, dobry komentarz, prawdziwy kibic a nie
zaraz się zleca sezonowcy
BarcaFan
O to chodziło !. Messi pokazał klasa, brawo !
pomimo wyniku bravo dla Diego Alvesa....
Wow!
I love barca!
i love messi-27 goals!
Gdyby nie Alves to z Valencią byłoby kiepsko .
Messi come back , ale i tak bardziej się cieszę że
w końcówce generał Xavi się pojawił bo bez niego
to nie to samo , a przelobował bramkarza cudnie .
Stara Barca wraca , przynajmniej mam taką nadzieję
, a te kilka porażek to były wypadki przy pracy ..
;)
Czyżby??? Chyba nie pamiętasz starej Barcy, która
zdobyła po-3 koronę...Teraz mają aż 10 punktów
straty do Realu, mają problemy w meczach z dużo
słabszymi rywalami i prawdopodobnie jedynym pucharem
jaki wygrają będzie CDR.
jesteś taki mądry a nie wiesz że barca już w tym
sezonie zdobyła 3 puchary i ma szanse jeszcze na 2
więc i tak będzie lepsza od realu :):):)
Z tego co wywnioskowałem z ostatniego wywiadu mou
chce zostać na dłużej ( nie chodzi tu o kolejny
sezon ) i marzy mi się żeby pep też został ( nie
przesądzając o wyniku starć ) . Przydał by się
jeszcze jakiś oligarcha podobny do tych z Chelsea i
City żeby wzmocnić poważnie jakiś trzeci
Hiszpański klub a będzie w la liga bardzo ciekawie
. Co do meczu to napisze tyle że było tu widać
różnicę klas a Barca zagrała na prawdę świetne
zawody . Sędziowanie w Hiszpanii sięgnęło dna bo
i w tym meczu zauważyłem kilka nieścisłości ale
każdy zespół się obraca w tej samej
rzeczywistości .
W ilości może tak ale Mourinho zawsze szedł na
jakość pucharów w karierze i podobnie będzie
tutaj ( nie umniejszając KMŚ i SPH ). Wszystkie
puchary są ważne ale jak ktoś kładzie na jednej
szali np superpuchar Europy z wygraniem ligi jest w
błędzie .
NO TO BARCA POWRÓCIŁA !!!!!!
Ta powróciła spójrz na tabele :D
Szacun dla Ciebie!!!
Szwajc1212 - tego "oligarche" masz już w Maladze.
Teraz jej nie idzie ale spójz jak było z City w
sezonie 2008/09.. daje im sezon, dwa i beda walczyc
jak równy z równym z Barcą i Realem ;]
Malaga na chwilę obecną ma zakaz robienia
transferów bo nie dokonała wszystkich rozliczeń i
jej determinacja w umacnianiu składu jest
nieporównywalna do wyżej wymienionych klubów .
No, Barcelona zagrała bajeczny meczyk, chociaż gdy
tracą gola w pierwszych 10. minutach nic to nie
oznacza, Messi wraca do tej super formy, Xavi też
pokazał się z dobrej strony a Barcelona gra w lidze
coraz lepiej ale cudów nie obiecuję, Real będzie
pierwszy a Barca druga. Nara
Wiadomo przeciez ze kazdy ma chwile slabosci wiadomo
tez ze reszta zawodnikow Barcy to tez nie sa ostatnio
ligowi gracze
Oczywiscie wiadomo tez ze Katalonczycy moga dogonic
Real i maja szanse na inne trofea wiadomo tez ze
Krolewscy nie poddadza sie tak latwo
Tak samo jak axsdss jestem kibicem Realu ale wole
kidy przegrywaja z silna Barca niz kiedy wygrywaja z
slaba
I co z tego, że będzie miała więcej??? ;) pewnie
napinaczu myślisz że jestem fanem Realu a
uświadomię Cię, że tak nie jest ;)
Barcelona w tym sezonie zdobyła :
-superpuchar europy
-superpuchar hiszpanii
-klub. mistrz. świata
-jest w finale cdr
-i w lm dalej gra!
heii hei dzieciaczki barca jest wielka!
Barcelona w tym sezonie zdobyła :
-superpuchar europy
-superpuchar hiszpanii
-klub. mistrz. świata
-jest w finale cdr
-i w lm dalej gra!
heii hei dzieciaczki barca jest wielka!
Mam nadzieję, że po tym meczu gra Barcy będzie
wyglądała tak samo przez następne miesiące
(najlepiej aż do finału LM). Chciałbym by
powrócił styl gry Barcy z pierwszego roku pracy
trenerskiej Pepa, gdzie Barca dosłownie miażdżyła
swoich rywali (wtedy też zdarzały się słabsze
okresy np. porażka z Atletico Madryt 3-4 na Vicente
Calderon przy dwukrotnym prowadzeniu czy porażka u
siebie z Espanyolem Barcelona 1-2 ale zespół
podnosił się w spektakularny sposób- 2-6 z Realem
na SB). Teraz w lidze piłkarzom pozostaje cieszyć
się grą i czekać czy wyniknie coś pozytywnego z
tego.
do E123
Myślę, że problemy Barcy wynikają też z tego
pasma kontuzji u podstawowych zawodników jak i
rezerwowych (Pep też się walnie do takiej sytuacji
przyczynił- m.in źle przepracowany okres
przygotowawczy itd.)
Kur.. zas sie nacpal sterydow,to strzelil slabej
Valencii cztery.Podopieczni Emeryego grali,jakby
pierwszy raz pilke widzieli.Z Valencii to juz zostala
tylko nazwa,zero ambicji,walki,byle tylko pokopac 90
min..
Czyli stosując twoja metodę patrzenia na mecze
piłki to z barca i realem grają same druzyny bez
ambicji. Nie mają po prostu odpowiednich
umiejętności bucu
Udzielaj się na realmadrid.pl, tam 95% was jest
twojego pokroju a tu robisz tylko spam. Za to każdy
przeciwnik Realu gra z determinacją i ambicją
nieuku...
Jaro-wchodzę tu czasem i czytam wpisy .niegłupii z
ciebie facet ,ale styl z pierwszego roku nie wróci
-bo nie ma już etoo.W tym przypadku guardiola
przekombinował
Ciesze sie,nie tyle co z wyniku a ze stylu w jakim go
osiągnięto.Polot,fantazja,rozmach,to właśnie
widziałem podczas meczu. Żałuje tylko[dla
widowiska] że Valencia nie postawiła Barcy jeszcze
wyżej poprzeczki. Golkiper Valenci rozegrał
naprawde świetne spotkanie. To już czwarte
spotkanie Alvesa przeciw klubowi z Camp Nou na
wysokim poziomie. Nie rozumiew tylko czemu blaugrana
interesuje sie defensorem Nietoperzy,Ramim.