Mija ponad 10 lat od wybuchu afery korupcyjnej w polskim futbolu. Niedawno Polskę obiegła wiadomość, że Łukasz Garguła, wobec którego toczyło się postępowanie korupcyjne, otrzymał od Komisji Dyscyplinarnej PZPN karę dwuletniej dyskwalifikacji w zawieszeniu na trzy lata oraz 80 tysięcy złotych grzywny. Oczywiście nie jest to pierwsza taka sytuacja na naszym ligowym podwórku, ale czy ostatnia?
Łukasz Garguła, były reprezentant Polski, od sześciu lat zawodnik Wisły Kraków, miał zarzut ustawienia 30 meczów. Piłkarz nie przyznał się do winy, ale oddał się do dyspozycji organów dyscyplinarnych PZPN. Do ustawiania meczów miało dojść, gdy Garguła był zawodnikiem GKS-u Bełchatów. Wielka afera korupcyjna w polskiej piłce nadal zbiera swoje pokłosie, choć wielu wydawało się, że jest to już przeszłość.
https://twitter.com/jaceksta/status/586179269186953216
Wszystko zaczęło się więcej niż dekadę temu. Dziennikarze wrocławskiej edycji Gazety Wyborczej opublikowali artykuł, według którego przed meczem ówczesnej II ligi pomiędzy Polarem Wrocław i Zagłębiem Lubin piłkarze obu drużyn mieli kontaktować się w sprawie ustawienia rezultatu spotkania. Afera nabrała jeszcze większego rozgłosu rok później. Podczas policyjnej prowokacji – wręczenia łapówki – zatrzymano sędziego Antoniego Fijarczyka. Według wrocławskiej prokuratury grupą, która kupowała i sprzedawała mecze w polskiej lidze kierował były działacz Amiki Wronki – Ryszard Forbrich znany w środowisku jako „Fryzjer”. Prokuratura postawiła mu ponad 50 zarzutów dotyczących korupcji, z których głównym było założenie i kierowanie jedną ze zorganizowanych grup przestępczych, działających w środowisku polskiego futbolu od roku 2000. Afera korupcyjna nabrała takiej skali, że można było o niej usłyszeć lub poczytać dosłownie wszędzie.
Jak to jednak ma do siebie polski wymiar sprawiedliwości, postępowania sądowe toczyły i nadal toczą się latami, co roku słyszymy o wyrokach i kolejnych zarzutach stawianych piłkarzom, sędziom oraz działaczom. W zeszłym roku za korupcję skazany został Janusz Wójcik. Były selekcjoner reprezentacji Polski został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz otrzymał karę grzywny w wysokości 62 280 złotych. Jednak przede wszystkim Wójcik dostał dwuletni zakaz wykonywania zawodu trenera.
Wójcik to jednak nie jedyna znany polski trener zamieszany w „korupcyjne bagno”. Za handel meczami odpowiedział również Dariusz Wdowczyk. Sąd skazał go na trzy lata w zawieszeniu, PZPN był ostrzejszy i zabronił mu powrotu do zawodu przez lat siedem. Ale złagodniał wobec wyroku sądu powszechnego. Wdowczyk wrócił do pracy w 2013 r., w Pogoni Szczecin nie zagrzał jednak długo miejsca. W 2011 r. ukarany został Jacek Zieliński, zeznania w prokuraturze składał również Czesław Michniewicz.
Ciężko dokładnie stwierdzić co tak bardzo pchnęło znane postacie polskiego futbolu do tego niecnego precederu. Na trenerach jednak się nie kończy. Większości osób wydaje się, że piłkarze ciężko trenują, przygotowując się do spotkań i na pewno mają mniej czasu niż trenerzy czy sędziowie, żeby bawić się w ustawianie meczów. Jednak tu również nie brakuje głośnych nazwisk zamieszanych w aferę korupcyjną.
Cztery lata temu wyrok za udział w korupcji w polskiej piłce nożnej usłyszał Łukasz Piszczek. Etatowy reprezentant Polski, gwiazda Borussii Dortmund, jeden z najlepszych, prawych obrońców świata zdawał się być wzorem cnót piłkarskich. Młodzi zawodnicy powinni brać z niego przykład i przez ciężką pracę i poświęcenie dążyć na sam szczyt światowego futbolu. Piszczek dopuścił się korupcji jako piłkarz Zagłębia Lubin. Co jednak odróżnia go od większości oskarżonych, sam zgłosił się na prokuraturę. Został ukarany grzywną oraz karą więzienia w zawieszeniu. Sytuacja jest specyficzna, bo reprezentant Polski nie wyrzekał się swojej winy i jak sam stwierdził w jednym z wywiadów dla Przeglądu Sportowego – Winy się nie wypieram. Niech osądzą mnie inni. Byłem tylko trybikiem.
Łukasz Piszczek to najgłośniejsze nazwisko w aferze korupcyjnej. Innym równie znanym jest Piotr Reiss. Były piłkarz Lecha Poznań został ukarany dyscyplinarnie za udział w ustawianiu meczów „Kolejorza” choć wielokrotnie się tego wyrzekał. Z najświeższymi zarzutami zmagają się Krzysztof Pilarz z Cracovii, Dariusz Pietrasiak, do niedawna grający w Podbeskidziu oraz Robert Kolendowicz z Floty Świnoujście.
Jasnym jest, że żyjemy wydarzeniami z naszego piłkarskiego podwórka, ale chyba najgłośniejsze afery korupcyjne w światowym futbolu mają miejsce we Włoszech. Kiedy w 2006 roku Włosi zdobywali mistrzostwa świata, w tle rozwijała się afera Calciopoli, zakończona m.in. degradacją do drugiej ligi Juventusu i odjęciem ligowych punktów Milanowi. Za łapówkarstwo skazani zostali Giuseppe Signori, trzykrotny król strzelców Serie A oraz Cristiano Doni, uczestnik mistrzostw świata w 2002 roku. Oskarżony był również kapitan Lazio Rzym, Stefano Mauri.
W ostatnich latach coraz głośniej mówi się o korupcji w kontekście międzynarodowym. Niektórzy jak m. in. John Abbott, kierujący grupą w Interpolu, zajmującą się korupcją i nielegalnymi zakładami w futbolu, wskazują na istnienie piłkarskiej mafii. Jak sam stwierdza – To problem globalny i nic nie wskazuje na to, że zanika. Ustawianie meczów to nic nowego, taki przypadek odnotowano na początku poprzedniego stulecia w meczu Liverpoolu z Manchesterem United, ale jest pewna różnica, teraz w proceder włączyły się organizacje przestępcze.
Jesteśmy świadkami kolejnych afer korupcyjnych, wyroków na działaczach, piłkarzach, a nawet całych klubach. I pomimo tego, że odpowiedzialne osoby ponoszą kary za swoje czyny, to najbardziej cierpimy na tym my, kibice. Zasiadając do spotkania swojej ukochanej drużyny nie zastanawiamy się nad tym czy bramkarz kupił mecz, czy trener ustawił wynik spotkania z sędzią. Nie. Czerpiemy czystą radość z oglądania ludzi, którzy robią to co najlepiej potrafią. Więc zastanawiając się nad kolejnym przekupstwem, może lepiej po prostu zająć się swoją pracą. A przy odrobinie potu i łez może to da piłkarzom więcej, nie tylko moralnie, ale przede wszystkim piłkarsko. Na pewno skorzystają na tym fani.