Derby między radomskimi „Warchołami” a kieleckimi „Scyzorykami” obfitowały w emocje od pierwszej do ostatniej minuty. Choć na rozstrzygnięcie musieliśmy czekać aż do 93. minuty, to nie mamy wątpliwości, że żaden z kieleckich sympatyków nie żałuje, że przyszedł dziś na Suzuki Arenę. Korona odwróciła wynik po golu Kacpra Kostorza i pokonała historycznego rywala. Tym samym wygrzebuje się ze strefy spadkowej po raz pierwszy od 12. kolejki. W końcówce zadecydowali zmiennicy wprowadzeni przez Kamila Kuzerę.
Boisko grzęzawisko
Pogoda w Polsce nie rozpieszcza. Pracownicy kieleckiego MOSIR-u od rana w pocie czoła przygotowywali arenę widowiska po obfitych opadach śniegu. Odbiło się to niestety na spotkaniu, piłka często grzęzła w błocie w nieprzewidywalny sposób. Choć warunki były równe dla obu zespołów, to takie boisko promuje drużyny grające bardziej bezpośrednio, uprzykrzając życie drużynom chcącym grać technicznie, krótkimi podaniami.
MOSiR Kielce jak zwykle robi wszystko, co w ich mocy by mecz mógł odbyć się bez przeszkód. Ubierajcie się ciepło i do zobaczenia na stadionie ⚽️🔥#KORRAD pic.twitter.com/1D2wRKMmtW
— Daria Wollenberg (@DariaWollenberg) March 11, 2023
Radomiak wykorzystał pierwszą – i tak naprawdę jedyną w pierwszej połowie – okazję do zdobycia gola. Już w 6. minucie przewagę wzrostu wykorzystał dwumetrowy Leonardo Rocha, zamieniając dośrodkowanie Machado na bramkę. Miał jednak olbrzymią przestrzeń tylko dla siebie, gdyż jak junior zagubił się Piotr Malarczyk – bohater sprzed tygodnia. Trzeci gol w tym sezonie portugalskiego wieżowca dawał 6. miejsce w tabeli live. W tym sezonie Radomiak nie przegrał meczu wyjazdowego, w którym strzelił gola. Teoretycznie o punkty podopieczni Lewandowskiego mogli być spokojni. Każda passa się jednak kiedyś kończy, a cofnięcie się tak głęboko, jak zrobiły to „Warchoły”, zwiastuje kłopoty.
Korona odpowiedziała
Korona się nie poddała. Po pierwszym ciosie szybko się podniosła i napierała na bramkę Kobylaka. Groźne strzały oddawali Łukowski, Shikavka czy Nono. Pod koniec pierwszej połowy kielczanie dopięli swego. Dośrodkowanie Ronaldo Deaconu z rzutu wolnego przeciął Evgeniy Shikavka, uderzając głową w kierunku Gabriela Kobylaka. Młody bramkarz skiksował i odbił piłkę do własnej bramki.
Drugą połowę stanowiła wyrównana walka z minimalną przewagą gości. Najlepszą szansę stworzył jednak w 67 minucie zespół „Złocisto-krwistych”. Szybką kontrę przeprowadził białoruski strzelec pierwszej bramki, który wyłożył piłkę Dawidowi Błanikowi. Ten jednak uderzył w Kobylaka. Swoje szanse miał także Radomiak. Drugiego gola mógł zdobyć Rocha, ale okrutnie przestrzelił. Gdy spotkanie zdawało się zmierzać ku remisowi, w 93. minucie akcję przeprowadzili rezerwowi wprowadzeni przez Kamila Kuzerę. Na lewym skrzydle Damianem Jakubikiem zakręcił Dawid Błanik, a następnie posłał piłkę wzdłuż bramki. Tę z najbliższej odległości wbił wprowadzony chwilę wcześniej Kacper Kostorz. Okrzyk radości dziesięciotysięcznej publiczności usłyszeli pewnie nawet w Radomiu.
Nieoczekiwany sukces Kamila Kuzery
Jako jedna z trzech drużyn w lidze Korona w każdym meczu w tym roku zdobywa gola. Przemiana pod wodzą Kamila Kuzery jest imponująca. Po trzech porażkach (z Lechem, Widzewem i Legią) jego drużyna w kolejnych sześciu meczach zdobyła 13 punktów. Przede wszystkim warto podkreślić bojowy charakter zespołu. Koroniarzy nie złamały niepowodzenia. W ostatnich sześciu meczach Korona ma bilans bramkowy 8:8. Wszystko za sprawą dotkliwej porażki w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań 1:5. W kolejnym tygodniu „Złocisto-krwiści” wrócili na zwycięski szlak. Parafrazując znane porzekadło, lepiej raz przegrać 1:5 niż pięć razy 0:1. Należy docenić Kuzerę za to, że przy niewielkich zmianach personalnych Korona notuje wiosną o wiele lepsze wyniki . Jego drużyna punktuje ze średnią 1,85 pkt/mecz. Jest to progres względem 0,86 pkt/mecz za Leszka Ojrzyńskiego.
Kielce vs Radom
Święta wojna, jak zwykło się mawiać także o meczach między Radomiakiem Radom a Koroną Kielce, to historia dwóch miast rywalizujących o prymat w regionie. Początek niechęci to XIX wiek i przyłączenie Kielc do guberni radomskiej. Następnie w II Rzeczypospolitej zostało utworzone województwo kieleckie, mimo że nie było to największe miasto regionu. Do 1975 roku Radom podlegał Kielcom. Każda taka sytuacja prowokowała zarzuty o niewłaściwym przepływie środków publicznych z miasta wojewódzkiego. W 1975 roku reforma administracyjna tworząca 49 województw rozdzieliła Kielce i Radom. Od 1999 roku miasto leżące historycznie w granicach Małopolski należy do województwa mazowieckiego.
Wątki piłkarskie to w tej rywalizacji odległa historia dla fanów niższych lig. Drużyny rywalizowały kilkukrotnie w latach 70. i 80. w niższych ligach. Były to pojedynki prestiżowe, niejednokrotnie kończące się chuligańskimi burdami. Dzisiejszy mecz to dopiero drugie spotkanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Pierwsze miało miejsce jesienią w Radomiu, gdzie wygrała Korona 2:0 po golach Błanika oraz Śpiączki. Przez ostatnie 20 lat Radomiak błąkał się po niższych ligach, gdy Korona utrzymywała się na powierzchni w ekstraklasie, z której pierwszy raz spadła w sezonie 2021/2022. Minęła się w drzwiach z „Warchołami”, świętującymi pierwszy od 36 lat awans do elity.
Fani obu drużyn licznie zgromadzili się na trybunach stadionu przy ul. Szczepaniaka. Oprócz zwyczajowych wyzwisk, do których chcąc nie chcąc, przywykliśmy przy starciach derbowych, obie drużyny odpaliły środki pirotechniczne. Szymon Marciniak dwukrotnie musiał przerywać mecz. Skandalicznie zachowali się kibice Radomiaka rzucający racami w kierunku sektorów Korony. Nie ulega wątpliwości, że spotka się to z reakcją organów dyscyplinarnych. Oby jak najdotkliwszą, choć zidentyfikowanie rzucających pewnie okaże się niemożliwe.
Korona może się utrzymać
Misja Kamila Kuzery przybiera niespodziewany obrót. Mogło się zdawać, że powierzenie asystentowi Ojrzyńskiego ratowania „Scyzoryków” przed spadkiem wynika z oszczędności i pogodzenia się ze spadkiem. Tuż po meczu Korona na 10 spotkań przed końcem ma tyle punktów co trzynasty Piast Gliwice. O utrzymanie nie będzie łatwo, drużyna wchodzi teraz w najważniejszą fazę tej walki. Przed przerwą reprezentacyjną „Scyzoryki” pojadą na swoje najdalsze ligowe spotkanie do Szczecina na mecz z Pogonią, która pogubiła już sporo punktów wiosną. Następne pięć meczów to potyczki z kandydatami do spadku. To wtedy Korona w każdym ze spotkań nie będzie bez szans. Kwiecień to miesiąc, w którym drużyna Kuzery musi utrzymać się nad kreską, jeśli ma pozostać w ekstraklasie, gdyż w ostatnich czterech kolejkach trzykrotnie zmierzy się z drużynami z czołówki.
