Na inaugurację 25. kolejki Ekstraklasy Arka Gdynia przegrała z Koroną Kielce 1:2. Bramki dla gości zdobyli Kiełb i Edi, a honorowe trafienie dla gospodarzy zanotował Trytko.
Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęła Korona, która już w 3. minucie objęła prowadzenie za sprawą Kiełba. Pomocnik gości obrócił się w polu karnym, ośmieszając przy tym defensorów gospodarzy i wpakował piłkę do siatki. Chwilę później Božok ruszył lewym skrzydłem i zagrał futbolówkę wzdłuż bramki rywali, ale nie znalazła ona adresata.
Pierwszy celny strzał Arka oddała po kwadransie gry, gdy Labukas pokusił się o uderzenie sprzed pola karnego, które spokojnie złapał Małkowski. W 17. minucie padł gol wyrównujący. Jego strzelcem był Trytko, który z kilku metrów pokonał bramkarza gości po dokładnym zagraniu Mrowca z lewej strony boiska. Niespełna po pół godzinie gry Bednarek dośrodkował piłkę wprost na głowę Mawaye, jednak ten fatalnie ją uderzył. 120 sekund później przyjezdni mogli strzelić drugą bramkę. Edi zagrał piłkę w pole karne gdynian, nie sięgnął jej Witkowski, ale błędu bramkarza nie wykorzystał Vuković, który próbował lobem trafić do siatki.
W 38. minucie Labukas przedarł się w pole karne kielczan, dwukrotnie próbując znaleźć partnerów z drużyny, jednak ostatecznie obrońcy wybili piłkę poza plac gry. Przed zakończeniem pierwszej połowy dwie groźne sytuacje miała Korona. Najpierw po dośrodkowaniu Kiełba piłka zmierzała w kierunku bramki Witkowskiego, ale ten ją wybił na rzut rożny. Następnie Hernani w doskonałej sytuacji oddał niecelny strzał z woleja.
Początek drugiej połowy nie obfitował w sytuacje podbramkowe. W 60. minucie Korona przeprowadziła kontrę zakończoną bramką, którą z kilku metrów zdobył Edi. Fatalnie w tej sytuacji zachowała się obrona Arki, pozostawiając czterech graczy pędzących na bramkę Witkowskiego bez opieki.
Arka próbowała szybko doprowadzić do remisu, jednak strzał Budzińskiego sprzed pola karnego poszybował nad poprzeczką. Chwilę potem Sobolewski wyłożył piłkę do Markiewicza, który oddał niecelne uderzenie. W 72. minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Tshibamba oddał strzał głową, pewnie wyłapany przez Małkowskiego. Arka bezskutecznie próbowała odrobić straty. W końcówce meczu Tshibamba zdecydował się na strzał lewą nogą, ale bramkarz rywali nie dał się zaskoczyć. Do końca spotkania miejscowi walczyli o bramkę wyrównującą, jednak Korona nie wypuściła z rąk trzech cennych punktów.
Było to drugie zwycięstwo Korony w tym sezonie odniesione w spotkaniu wyjazdowym. W kolejnej serii spotkań kielczanie podejmą przed własną publicznością Legię, zaś Arka zmierzy się w Białymstoku z miejscową Jagiellonią.