Komplet na trybunach. Lech – Widzew 1:0


Bez Piotra Reissa w składzie Lech Poznań pokonał Widzew Łódź 1:0. Gola na wagę trzech punktów strzelił, co raz lepiej czujący się w niebiesko-białych barwach Peruwiańczyk Hernan Rengifo. Wydarzenia na boisku przyćmili kibice obu ekip, którzy przez 90. minut w atmosferze piłkarskiego święta głośno dopingowali swoich ulubieńców.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsza połowa przypominała poprzednie dwie jakie w tym sezonie Lech rozegrał przy Bułgarskiej. Sporo sytuacji podbramkowych, niezła gra, ale wynik na tablicy 0:0. Duża w tym zasługa dobrze dysponowanego Bartosza Fabiniaka. Obecnie bramkarz Widzewa to chyba największa gwiazda w jedenastce Michała Probierza. Szczególny kunszt zaprezentował broniąc z najbliższej odległości uderzenie głową Rengifo w 26. minucie. Bramek nie było, ale walki na całego nie brakowało. Arbiter główny Jacek Granat nie bał się sięgać po żółte kartoniki, studząc zapędy młodych piłkarzy gości, którzy chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony.

W drugiej odsłonie, Lechici nie stwarzali zbyt wielu zagrożeń pod bramką przyjezdnych. Widać było wyraźny brak Reissa, który swoim doświadczeniem i opanowaniem wprowadza zawsze sporo ożywienia w ofensywie. Na niewiele pozwalali gospodarzom zawodnicy Michała Probierza, który główny nacisk położył na zablokowanie niezwykle groźnych skrzydłowych Kolejorza. Wszystko to przynosiło pożądany dla Widzewa stan aż do 71. minuty. Wtedy to spotkanie rozstrzygnął Hernan Rengifo, strzelając w długi róg po indywidualnej akcji. Były peruwiański król strzelców pokazał dużą klasę ogrywając w polu karnym dwóch podopiecznych Probierza.

Obserwujący spotkanie w Poznaniu łódzcy dziennikarze bardzo żałowali kluczowego dla losów meczu błędu obrońców. W ich opinii Widzew rozgrywał swoje najlepsze spotkanie w tym sezonie. Z nostalgią patrzyli także na ławkę trenerską Lecha. Obecni szkoleniowcy Kolejorza Franciszek Smuda, Marek Bajor i Andrzej Woźniak byli twórcami wielkich sukcesów Widzewa w drugiej połowie lat 90. Natomiast kibicom RTS-u najbardziej żal niewykorzystanej sytuacji przez Łukasza Masłowskiego, kiedy to na początku drugiej połowy znalazł się sam na sam z Dolhą i niemiłosiernie spudłował.

Skromne jednobramkowe zwycięstwo ucieszyło Franciszka Smudę, który choć w poprzednim sezonie pokonał Widzew aż 6:1, tym razem głośno ostrzegał przed lekceważeniem rywala. „Było widać, że piłkarze Widzewa bardzo chcieli zrewanżować nam się za porażkę 1:6 z rundy wiosennej. Taktycznie byli bardzo dobrze ustawieni, nie dali nam za dużo pograć. Nie dawali nam też podarunków takich jak przed tygodniem Wiśle Kraków. Cieszę się przede wszystkim z trzech punktów i że potrafiliśmy utrzymać dobre tempo przez 90 minut.” – mówił na pomeczowej konferencji.

Spotkanie zapowiadane było jako pojedynek kibiców obu drużyn, którzy są zaliczani do ścisłej krajowej czołówki. Sympatycy piłki nożnej nie rozczarowali i w Poznaniu na trybunach zjawił się komplet. Ok. 3500 kibiców przyjechało z Łodzi, którzy z dużą pasją starali się przekrzyczeć będących w większości gospodarzy. Było nie tylko głośno, ale i kolorowo gdyż fani obu ekip przygotowali ciekawe oprawy meczowe. Warto dodać, że choć kibice Lecha i Widzewa nie darzą się jakąś wielką miłością, to po raz kolejny podczas meczu tych drużyn obyło się bez wzajemnych wyzwisk i gwizdów. Kto dobrze się rozglądał mógł tego dnia na trybunach dojrzeć kontuzjowanego Reissa oraz Bartosza Ślusarskiego, który zapytany, potwierdził swój transfer do angielskiego West Bromwich Albion.

Lech Poznań – Widzew Łódź 1:0 (0:0) Rengifo (71) Widzów: 23 655 Sędziował: Jacek Granat (Warszawa)

Lech: Dolha – Kikut, Dymkowski, Tanewski, Djurdjevic, Zając (80-Florian), Quinteros (85-Injac), Murawski, Scherfchen, Wilk[Z] (70-Pitry), Rengifo. Widzew: Fabiniak – Stawarczyk, Ukah[Z], Oshadogan[Z], Kłos, Napoleoni, Kuklis (54-Szeliga), Bono[Z], Masłowski[Z] (69-Jarmuż), Bogunović[Z] (78-Budka), Mierzejewski.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze