2. kolejka ligi portugalskiej powoli dobiega końca. Po raz kolejny nie obyło się bez sensacji, za którą należy uznać kolejny remis Sportingu Lizbona.
Sporting Lizbona z kilkoma interesującymi wzmocnieniami i z nowym trenerem Domingosem Paciencią miał skutecznie rywalizować z FC Porto i lokalnym rywalem Benfiką o mistrzostwo Portugalii. Ku zaskoczeniu kibiców, piłkarze z Estadio Jose Alvalade sezon 2011/2012 zaczęli słabo i na razie nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulec zmianie.
Gdy w pierwszym spotkaniu Sporting 1:1 zremisował z SC Olhanense, lokalne media mówiły, że to wypadek przy pracy i w drugiej kolejce wszystko wróci do normy. Tymczasem w niedzielny wieczór rywalem Sportingu było SC Beira Mar, które biorąc pod uwagę zgromadzoną kadrę, wydawało się zespołem słabszym.
Jednak od pierwszego gwizdka widać było, że piłkarze Domingosa Paciencia nie mają pomysłu, jak rozbić dobrze ustawioną defensywę rywala. Liczne ataki kończyły się brakiem wykończenia, a nieskuteczność napastników Sportingu była wyraźnie na rękę gospodarzowi. Przez 90 minut oba zespoły starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niestety dla kibiców, bezskutecznie.
Sporting Lizbona w sezonie 2011/2012 zremisował swój trzeci mecz. Dwa punkty zgromadzone w lidze dają zespołowi z Jose Alvalade siódmą lokatę, pamiętając że dzisiaj i 4 września rozegrane zostaną ostatnie mecze drugiej kolejki. W czwartek rewanżowy mecz z FC Nordsjaelland. Drużyna z Lizbony, jeśli chce awansować, musi wygrać to spotkanie, gdyż w pierwszym pojedynku padł bezbramkowy remis.