Nie po raz pierwszy w tym sezonie klub z Andaluzji musi się zmierzyć z trudnościami pozasportowymi. Ponownie chodzi o zaległości finansowe wobec piłkarzy, którym powoli puszczają już nerwy.
Gracze rewelacji obecnego sezonu na europejskich boiskach postawili właścicielowi klubu ultimatum, według którego w przypadku nieuregulowania długu wynoszącego już dziesięć milionów euro sprawa zostanie skierowana do UEFA. Poinformował o tym sam trener Manuel Pellegrini. – Daliśmy właścicielowi 48 godzin, aby uregulował zaległości, które ma wobec pracowników klubu. W przeciwnym razie będziemy zmuszeni skierować sprawę do europejskiej federacji – powiedział Chilijczyk.
Negocjacje w sprawie umorzenia długu potwierdził także Luis Rubiales, który pełni rolę prezesa Stowarzyszenia Hiszpańskich Piłkarzy (AFE). Dodał także, że Malaga uregulowała część zobowiązań w sierpniu, lecz teraz Rubiales patrzy z niepokojem na to, co się dzieje w tym klubie.
Zespół, który jest największym zaskoczeniem początku sezonu w Europie, zajmuje bowiem trzecie miejsce w La Liga i pozostaje niepokonany w Lidze Mistrzów, nie po raz pierwszy staje w obliczu problemów finansowych. Przed rozpoczęciem rozgrywek nie było wiadomo, czy ekipa z Andaluzji do nich przystąpi, jednakże dzięki pieniądzom z transferów Santiago Cazorli i Rondona klub mógł wyjść na prostą. Wydawało się, że tym razem będzie podobnie, zwłaszcza że po zwycięstwie nad Milanem w Champions League szejk Al Thani zapowiedział, że nie zamierza się wycofać ze sponsorowania drużyny, i obiecał nawet kolejne inwestycje. Jednak nikt w Maladze nie wie, czy ekscentryczny bogacz dotrzyma słowa.
Na pierwszy rzut oka, jeśli weźmiemy pod uwagę wyniki sportowe, drużyna wydaje się uporządkowana i ma wszystko pod kontrolą, ale to tylko pozory. Nie wiadomo przecież, jak długo jeszcze Isco, Joaquin i spółka będą grać tak dobrze, ponieważ cały czas są niepewni swojego losu.