O ile w poprzedniej kolejce byliśmy świadkami Gran Derbi czy spotkań Malagi z Atletico i Realu Sociedad z Betisem, o tyle najbliższa runda jawi się jako czas prób. Kilka zespołów, szczególnie z czołówki, musi coś udowodnić sobie i kibicom. Wszystkie spotkania będą na pewno warte zobaczenia, ale staraliśmy się wybrać te najciekawsze.
Zaczynamy tradycyjnie w piątek. Betis podejmie Osasunę. Faworytem są gospodarze, którzy walczą o możliwość gry w europejskich pucharach. Z uwagi na to i osobę trenera można się spodziewać ciekawego widowiska. Pepe Mel w tym sezonie doskonale ułożył zespół, który gra ofensywnie i widowiskowo. Drużyna z Pampeluny nie przyjedzie z pewnością wypoczywać, bo czuje na plecach oddech strefy spadkowej. Ponieważ znajduje się pięć oczek nad nią, musi chwytać każdy punkcik rękoma i nogami. Oczekujemy tutaj jednostronnego widowiska, w którym to Betis będzie atakował, a zespół z Kraju Basków poczeka na kontry. W pierwszym sobotnim starciu wystąpią Rayo Vallecano oraz Espanyol Barcelona, czyli dwie ekipy ze środka tabeli. Mimo że drużyna z Madrytu walczy o prawo pokazania się w Europie, to straciła wyraźnie rezon, który charakteryzował jej grę na początku sezonu, sprawiając, że stała się miłą niespodzianką roku. Sytuacja Espanyolu była odwrotna. Dopiero od niedawna jego piłkarze grają coraz lepiej, a przy odrobinie szczęścia i chęci mogą pokusić się o walkę do samego końca, aby przypomnieć kibicom, co znaczy gra w Lidze Europy. Tutaj wynik może paść każdy z uwagi na radosny futbol, jaki preferują gospodarze.
Uważamy, że ciekawym spotkaniem będzie mecz na Camp Nou, gdzie miejscowi podejmą czerwoną latarnię ligi, Deportivo La Coruna. Barcelona po porażkach z Realem i Milanem, a także bezbarwnej grze z Sevillą musi się podnieść. Co prawda trudno przypuszczać, aby nie zdobyła mistrzostwa, lecz istotny jest dla niej wtorkowy pojedynek z Włochami. I drużyna z Galicji to idealny rywal na przełamanie złej passy, szoku po dwóch porażkach z najgroźniejszym rywalem, a – jak się zdaje – przede wszystkim wypróbowanie nowej taktyki. Barcelona już nie zaskakuje, Barcelona nie ma planu B, Barcelona nie potrafi się ostatnio przebić przez gąszcz nóg rywali. „Dumie Katalonii” Deportivo spadło jak z nieba. Ale czy na pewno? Na El Riazor zespół z La Coruni był w stanie strzelić cztery bramki sobotniemu rywalowi i chociaż poległ, to nie musi się tego wstydzić. Możemy też wspomnieć, że zaledwie dwie kolejki temu Galisyjczycy postawili trudne warunki Realowi Madryt i mało im brakowało do zremisowania. Deportivo nie jest może silną drużyną, lecz na największych rywali mobilizuje się jak mało kto, a przy obecnej formie „Blaugrany” o niespodziankę nietrudno. Liczymy na ciekawe widowisko z workiem bramek i zarysem nowej taktyki lidera ligi hiszpańskiej.
Kolejne ciekawe mecze zostaną rozegrane w niedzielę. W samo południe Athletic Bilbao podejmie Valencię. Oba wielkie kluby nie prezentują wysokiej formy, a zwycięstwa przeplatają remisami i porażkami. Lepiej radzą sobie „Nietoperze” i to one są faworytami. Po odpadnięciu z PSG w Lidze Mistrzów będą chciały zająć na koniec czwartą lokatę w lidze. Zadanie jest wykonalne, aczkolwiek niełatwe. W klubie z Mestalla zaczęło świecić słońce dopiero, gdy zjawił się Ernesto Valverde. Nadal jednak Valencia nie ustabilizowała swojej formy. Przeplata mecze lepsze słabszymi. Dużo zależy od dyspozycji takich zawodników, jak: Banega, Canales, Soldado czy Jonas. Szczególnie ci dwaj pierwsi stanowią o sile w środku pola. Nie mamy jednak wątpliwości, że drużyna z Walencji przyjeżdża na San Mames po trzy punkty. Smutno musi być kibicom Bilbao. Ich stadion był w przeszłości fortecą nie do zdobycia. W tym sezonie jednak każda drużyna, która jest w stanie oddać celny strzał na bramkę gospodarzy, może pokusić się o wywiezienie trzech punktów. Coś się zacięło w tak – wydawałoby się – dobrym mechanizmie Athletiku. Marcelo Bielsa musi zacząć działać, bo inaczej „Los Leones” mogą spaść do Segunda Division. Jeszcze nigdy tak się nie stało, ale ryzyko jest spore. Pomimo marnej sytuacji w klubie nadal grają utalentowani piłkarze, jak chociażby Iker Muniain, Markel Susaeta czy Ander Iturraspe, tak że mamy nadzieję, iż spotkanie będzie bardzo interesujące i wyrównane.
Real Madryt pojedzie do Vigo, aby zmierzyć się z tamtejszą Celtą. Zdecydowanym faworytem w tym spotkaniu są „Królewscy”, jednak zwycięstwo łatwo im nie przyjdzie. Zakładamy, że Celta będzie się bronić przez cały mecz, licząc na kontry, które mogą przynieść oczekiwany sukces. Ekipa ze stolicy Hiszpanii nie potrafi grać z zespołami pokroju gospodarzy, o czym mogliśmy przekonać się już wielokrotnie w tym sezonie. Na pewno Madryt podejmie próbę przełamania impasu i doskonalenia ataku pozycyjnego, który może przydać się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Jose Mourinho wystawi prawdopodobnie rezerwowy skład i da odpocząć kilku zawodnikom, którzy mierzyli się z Manchesterem. Gospodarze znajdujący się w strefie spadkowej potrzebują punktów. A o nie jest łatwiej u siebie niż na wyjazdach. Jednak uważamy, że tym razem zdobyć ich im się nie uda, a całą pulę zgarnie Real Madryt.
Wierzymy również, że hitem będzie starcie Atletico Madryt z Realem Sociedad. Gospodarze w tym sezonie nie przegrywają na swoim stadionie w lidze. Wszystkie punkty stracili na wyjazdach. Na tę chwilę jednak mają obniżenie formy. Przeważają w prawie każdym spotkaniu, ale brakuje im skuteczności. Radamel Falcao po kontuzji nie może się odnaleźć, a Diego Costa, który jest w formie, nie ma takiej celności jak Kolumbijczyk. O gościach możemy mówić w samych superlatywach. Pokazał to mecz w ostatniej kolejce z Betisem, w którym Real Sociedad grał efektownie i efektywnie. Jadąc do Madrytu na pewno nie będą bez szans, tym bardziej że jako pierwsi w lidze pokonali Barcelonę. Baskowie w tym sezonie są stworzeni do wielkich gier. Drużyna z San Sebastian walczy o Ligę Mistrzów, a do czwartego miejsca traci zaledwie dwa oczka. Atletico musi udowodnić, że ostatnie mecze z Rubinem i Malagą były wypadkami przy pracy i nadal zasługuje na drugie miejsce w lidze, o które trwa zażarta batalia z Realem.
Pozostałe mecze nie są hitami, chociaż zagrają w nich solidne drużyny. W sobotę zmierzą się Real Valladolid z Malagą i Mallorca z Sevillą. Niedziela powita nas w Walencji, gdzie miejscowe Levante podejmie Getafe, a w poniedziałek zapraszamy do stolicy Aragonii na spotkanie Saragossy z Granadą. Zespół Pellegriniego ma jeden cel – zdobycie kompletu punktów. Każdy inny rezultat będzie niespodzianką. Malaga jest co prawda w słabej formie, ale w środę czeka ją starcie w Lidze Mistrzów z FC Porto, które musi wygrać, aby jej marzenia o podboju Europy nadal trwały. Valladolid gra w kratkę i zdobywa punkty przeważnie na słabszych rywalach. Sytuację ma stabilną, tak że nie będzie walczyć na śmierć i życie o zwycięstwo. Inne nastroje panują na Balearach. Mallorca znajduje się w strefie spadkowej i na dodatek podejmuje faworyzowaną Sevillę. W ostatniej kolejce pokonała Granadę na wyjeździe, jednak długo musiała czekać na zdobycie trzech oczek. Natomiast Unai Emery wprowadził nową jakość do ekipy z Andaluzji, która pnie się w górę tabeli. Sevilla pokazała, że może śmiało walczyć o puchary, a kolejny krok ku temu może zrobić już w sobotę. Niedzielnych przeciwników dzielą tylko trzy oczka. Trudno ocenić formę Levante, gdyż potrafi wygrać 3:0 z Olimpiakosem, by przegrać z Osasuną 0:2. Jest to nieobliczalny zespół, który na dodatek złapał zadyszkę po całym poprzednim sezonie i pięknym początku tego. Z drugiej strony czeka Getafe, które ewidentnie chwyciło wiatr w żagle. Na pięć ostatnich meczów cztery wygrało i przegrało z Barceloną. Poza starciem z liderem były to spotkania z drużynami z dołu tabeli. Trudno przewidzieć wynik niedzielnego pojedynku, naszym zdaniem nie ma w nim faworyta. Trudno także wskazać zwycięzcę jedynego poniedziałkowego spotkania. Saragossa i Granada są sąsiadami w ligowej tabeli i mają niewielką przewagę nad strefą spadkową. Obie drużyny nie zachwycają od początku sezonu, a wiele osób uważa, że to właśnie one w następnym roku będą grały w drugiej lidze. Ewentualne zwycięstwo którejś z drużyn zwiększy jej przewagę nad strefą spadkową do kilku oczek, gdyż trudno się spodziewać, aby Deportivo, Mallorca czy Celta zdobyły w tej kolejce chociaż jeden punkt.
Terminarz 27. kolejki La Liga:
Piątek
21:30 Real Betis – Osasuna Pampeluna
Sobota
16:00 Rayo Vallecano – Espanyol Barcelona
18:00 Real Valladolid – Malaga CF
20:00 FC Barcelona – Deportivo La Coruna
22:00 RCD Mallorca – Sevilla FC
Niedziela
12:00 Athletic Bilbao – Valencia CF
17:00 Levante UD – Getafe CF
19:00 Celta Vigo – Real Madryt
21:00 Atletico Madryt – Real Sociedad
Poniedziałek
20:30 Real Saragossa – Granada CF