Sensacje w grupie, stabilizacja w play-offach. Kobiecy Mundial w pełnej okazałości


Reprezentantki Hiszpanii właśnie zostały mistrzyniami Świata! To ich pierwszy wygrany kobiecy Mundial w historii

20 sierpnia 2023 Sensacje w grupie, stabilizacja w play-offach. Kobiecy Mundial w pełnej okazałości
mawratanews.lk

Drużyna, która pojechała na Mundial dzięki internetowej zbiórce, szesnastolatka grająca na mistrzostwach Świata, blamaż absolutnego faworyta do tytułu. To tylko kilka z wydarzeń, które miały miejsce na właśnie zakończonych kobiecych mistrzostwach Świata w piłkę nożną. Najlepsze okazały się Hiszpanki, dla których jest to pierwszy tytuł w historii. Jednak ich droga do sukcesu nie była usłana różami. Zapraszamy na artykuł poświęcony najciekawszym wątkom z kobiecego Mundialu!


Udostępnij na Udostępnij na

Mundial straconych nadziei

Jak to zawsze przed turniejami wielkiej rangi – w wielu reprezentacjach jest dmuchanie balonika. Dla części kadr narodowych wspomniany balonik pękł z ogromnym hukiem, zostawiając wokół siebie mnóstwo łez, rozczarowania i rozgoryczenia. W tym roku na kobiecym Mundialu w fazie grupowej turnieju odpadło aż pięć drużyn, które miały zapędy (i umiejętności) przynajmniej na medal. Wśród nich były Chinki, Włoszki, Kanadyjki, Brazylijki oraz Niemki.

Największym zaskoczeniem było odpadnięcie tych ostatnich. Mimo że w przed turniejowych przygotowaniach wypadły one blado, o czym świadczy, chociażby porażka 2:3 z Zambią, to trudno było przewidzieć tak słaby występ Niemek. Szczególnie, że w pierwszym meczu grupowym rozbiły one 6:0 reprezentację Maroka! Po tym spotkaniu głównie zastanawiano się już na kogo nasze sąsiadki trafią w fazie play-off turnieju. A tu niespodzianka – porażka 1:2 z Kolumbią oraz remis 1:1 z Koreą Południową sprawił, że faworytki Mundialu zgromadziły tylko 4 punkty. Mimo bilansu bramkowego 8:3 zajęły one dopiero trzecie miejsce w grupie, gdzie dały się wyprzedzić Kolumbii i rozgromionemu Maroku. Maroku, które weszło do fazy play-off z bilansem bramkowym 2:6.

Sensacja za sensacją

Jakie wnioski można wysnuć z tak dużej liczby światowych potentatów, którzy odpadli w fazie grupowej turnieju? Czy poziom kobiecej piłki na świecie coraz bardziej się wyrównuje, czy po prostu był to turniej wielkich niespodzianek?

– Niespodzianki zdarzają się na każdym tego typu turnieju, mogą to być mistrzostwa Świata, Europy czy Igrzyska Olimpijskie. Zawsze kibice zaskoczeni są tym, że już na etapie fazy grupowej odpada zespół uznawany za jednego z faworytów. Wpływa na to z pewnością wiele czynników, ale wśród najważniejszych wymieniłbym zmęczenie najlepszych zawodniczek dużą liczbą występów w trakcie sezonu, zawsze dużą motywację potencjalnie słabszych przeciwko teoretycznie mocniejszym zespołom oraz… magię wielkich turniejów, które często rządzą się swoimi prawami. Zawsze znajdzie się przecież tak zwany „czarny koń” turnieju, który sprawi niespodziankę.

Fakt, że po fazie grupowej odpadły wymienione wcześniej reprezentacje, w mojej opinii dowodzi wyraźnie, że poziom gry z upływem czasu się wyrównuje. Nie znaczy to, że topowe zespoły zatrzymały się w miejscu i nie czynią postępów. Chcę powiedzieć raczej, że to te zespoły, które do tej pory uchodziły za słabe czy przeciętne, czynią postępy w tak szybkim tempie, że sukcesywnie doganiają czołówkę. Wystarczy spojrzeć na reprezentacje Haiti, Jamajki, Republiki Południowe Afryki, Maroka czy Kolumbii.

Haiti sprawiło w pierwszym spotkaniu wiele kłopotów murowanym faworytkom, Anglii. Pozostałe wymienione przeze mnie zespoły dotarły do najlepszej szesnastki, wyszły z grupy, a Kolumbia dotarła do ćwierćfinału. Wśród drużyn z Europy, które robią szybkie postępy, wymieniłbym Portugalię, Szwajcarię, Włochy i Hiszpanię. Nie były to oczywiście drużyny do niedawna uznawane za słabe, widać jednak wyraźnie z roku na rok ich dobry poziom staje się jeszcze lepszy.

Szybki, dynamiczny rozwój piłki kobiecej powodowany jest coraz większą ilością fachowców pracujących na co dzień w zespołach klubowych, poszczególne federacje zdają się zauważać efekty czynionych w rozwój inwestycji. Futbol kobiet staje się coraz bardziej popularny, coraz wyższy jest poziom profesjonalizmu, lepsza jakość szkolenia, lepsze wynagrodzenia zawodniczek, to wszystko składa się na wyrównanie poziomu pomiędzy poszczególnymi reprezentacjami.

PZPN jednak zdaje się wciąż nie dostrzegać podstawowych czynników wpływających na rozwój piłki kobiecej, mam nadzieję, że z czasem i na naszym podwórku zacznie się to zmieniać – mówi nam Tomasz Szmigielski-Narbutt, redaktor portalu KobiecyFutbol.pl

Zwarstwienie poziomu

W fazie grupowej byliśmy świadkami wielu zaskoczeń. Jednak w fazie play-off sytuacja zaczęła się już normować. Jak w takim razie interpretować wcześniejsze wydarzenia? Czy kobiecy Mundial będzie się charakteryzował coraz bardziej wyrównanym poziomem?

– Jestem przekonany, że różnica pomiędzy najlepszymi reprezentacjami a tymi, uchodzącymi za słabsze, będzie się sukcesywnie zmniejszać. Coraz większe pieniądze pojawiające się w piłce kobiecej bez wątpienia w dalszym ciągu podtrzymują prymat reprezentacji topowych, one w dalszym ciągu będą dyktowały warunki gry. Wierzę jednak, że federacje, które aspirują do zbliżenia się do tego najwyższego poziomu, będą regularnie podnosiły swoją jakość.

Swoje przekonanie opieram na tym, że stale poprawia się baza infrastrukturalna poszczególnych klubów w Europie i na świecie i ich sytuacja administracyjno-organizacyjna, coraz lepiej przygotowane są trenerki, trenerzy i pozostali członkowie sztabów szkoleniowych, w klubach zawodniczki mają do dyspozycji lepszy sprzęt, otoczone są coraz bardziej profesjonalną opieką.

Przede wszystkim można zaobserwować nieustannie rosnące zainteresowanie kobiecym futbolem, a to jest najskuteczniejsze narzędzie wpływające na poziom piłkarski poszczególnych klubów i reprezentacji. Warto wspomnieć jeszcze o tym, że wyróżniające się piłkarki z reprezentacji będących na drugim planie, podczas Mundialu mogły zaprezentować się na tle najlepszych zespołów na Świecie i dobrą grą wypromować się, zwrócić na siebie uwagę śledzących mistrzostwa wysłanników z poszczególnych klubów.

Stwarza to szanse dla nich na sportowy awans, dobry transfer, co z kolei zasili budżet klubu prowadzącego daną zawodniczkę. Odpowiednie zaplecze finansowe jest warunkiem niezbędnym do rozwoju i zespoły mające „apetyt na więcej” dzięki tego typu transferom mogą realizować praktykę transferową, polegającą na promowaniu najzdolniejszych wychowanek i wypuszczanie ich na szerokie wody. Najlepszym dowodem są zakończone mistrzostwa Świata. Frekwencja na stadionach i przed telewizorami była znakomita, rekordowa na tle poprzednich imprez tej rangi, sama organizacja i otoczka Mundialu jest wspaniała. Kobieca piłka nożna zmierza we właściwym kierunku. Najlepsze jeszcze przed nami – podsumowuje Tomasz Szmigielski-Narbutt.

Blamaż goni blamaż

Podążając tropem zaskoczeń oraz rozczarowań nie można pominąć występu absolutnego hegemona w kobiecej piłce nożnej – reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Amerykanki do tej pory na każdym kobiecym Mundialu zajmowały miejsce na podium. Czterokrotnie zostawały mistrzyniami, raz przegrały w finale oraz trzykrotnie sięgały po brązowy medal. Poprzednie dwa turnieje to dwa razy najwyższy stopień podium. Oczywistym zatem było to, że i w tym roku reprezentacja USA była faworytem do złota.

Po miernej grze w fazie grupowej, Amerykanki trafiły w 1/8 finału na Szwecję. W całym meczu padł bezbramkowy remis, więc o wszystkim decydowały rzuty karne. Scenariusza, który miał miejsce w serii jedenastek, nie wymyśliłby nawet Hitchcock. Obie reprezentacje przechodziły co chwilę z nieba do piekła lub odwrotnie. Finalnie wygrały Szwedki po bramce Liny Hurtig. Po strzale tej zawodniczki piłka przekroczyła linię bramkową dosłownie o milimetry, co widać na powyższym nagraniu.

Amerykanki pierwszy raz w historii odpadły tak wcześnie z Mundialu. Jednak nie da się ukryć, że przez cały turniej grały one rozczarowująco. Było niezmiernie blisko, by odpadły już w fazie grupowej po meczu z debiutującą Portugalią. Czyżbyśmy byli świadkami schyłku panujących mistrzyń? Drastycznych zmian dotyczących regularności takich wyników się nie spodziewamy, aczkolwiek światowy poziom się wyrównuje, więc różnica między reprezentacją USA a pozostałymi kadrami będzie stopniowo topnieć.

Pieniężny przeskok

Większość z nas kocha historie dotyczące kopciuszków dokonujących wielkich, wręcz pozornie nieosiągalnych dla nich rzeczy. W ostatnich tygodniach żyliśmy przygodą KÍ Klaksvik z Wysp Owczych w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Mniej medialnym, aczkolwiek niemniej fascynującym występem mogą się pochwalić reprezentantki Jamajki na właśnie zakończonych mistrzostwach. Zakwalifikowały się na nie drugi raz w historii, więc sam awans był sukcesem. Jednak ich występ stanął pod wielkim znakiem zapytania z powodu… pieniędzy.

Jamajki po prostu nie miały wystarczającej ilości funduszy, by dostać się na boiska Australii i Nowej Zelandii. Gdy widmo rezygnacji stało się już naprawdę realne i zaglądało w oczy reprezentacji, ktoś wpadł na desperacki, lecz genialny pomysł. Jamajki założyły zbiórkę na stronie GoFundMe. Ku zaskoczeniu wszystkich – udało im się na niej zebrać wystarczającą ilość pieniędzy, by polecieć na Mundial. Marzenia uratowane!

Reprezentantki kraju odpłaciły się wszystkim fanom jamajskiej piłki nożnej w najlepszy możliwy sposób – sprawiły ogromną niespodziankę. Będąc w niemożliwie trudnej grupie, najpierw zremisowały z Francją, następnie wygrały z Panamą i dołożyły jeszcze jeden punkt w meczu z Brazylią. Można było się spodziewać, że Jamajki będą starały się stracić na tym Mundialu jak najmniejszą ilość bramek i po prostu cieszyć się grą. A tu proszę – trzy pierwsze mecze i trzy czyste konta. Do tego awans z grupy kosztem Brazylii. Piękna historia, która zakończyła się na 1/8 finału po porażce 0:1 z Kolumbią.

Kobiecy Mundial i męski Mundial w kilka miesięcy

Jaka persona połączyła rozgrywany w zeszłym roku męski Mundial z tegorocznym kobiecym Mundialem? Pewien dżentelmen w białej koszuli, o którym zrobiło się głośno już w pierwszych dniach mistrzostw w Katarze. Hervé Renard prowadząc reprezentację Arabii Saudyjskiej oszołomił Świat, pokonując w pierwszej kolejce Argentynę – przyszłego mistrza. Francuzowi nie udało się wyjść z grupy, ale nie oznacza to, że na kolejną potyczkę na mistrzostwach Świata musiał czekać cztery lata.

Tuż po zakończeniu rozgrywek został on trenerem kobiecej reprezentacji Francji. Rzecz jasna – wystąpiła ona na Mundialu. Co prawda rozpoczęła ona turniej z lekkim falstartem (remis z Jamajką), ale już w następnej kolejce pokonała Brazylię 2:1. Dokładnie w tym momencie Hervé Renard stał się pierwszym trenerem w historii, który wygrał mecz zarówno na kobiecych, jak i na męskich mistrzostwach Świata.

Koniec końców, rezultat końcowy można uznać za niesatysfakcjonujący w pełni. Reprezentacja Francji odpadła w ćwierćfinale po rzutach karnych z gospodyniami – Australijkami.

Młodzież depcze po piętach

W zeszłym roku na kobiecym Pucharze Narodów Afryki głośno było o jednej z Burundyjek. Gloris Gakiza otrzymała powołanie na imprezę rangi mistrzowskiej mając jedynie 14 lat! Oczywiście jej reprezentacja była outsiderem rozgrywek, więc wiadomo, że rządzi się ona trochę innymi prawami.

Niemniej, wprowadzania takiej młodości pozazdrościła im Korea Południowa. Na kobiecy Mundial powołanie otrzymała nastoletnia Casey Phair. Co więcej – nie pojechała ona tam na wycieczkę. Rozegranie 105 minut przez tak młodą zawodniczkę to imponujący wynik, bowiem debiutując w meczu z Kolumbią, miała ona 16 lat i 26 dni!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze