Klątwa Koemana trwa


Minęło pięć lat odkąd Valencia ostatni raz uniosła w górę siódmy puchar za zwycięstwo w Copa del Rey. Od tamtej pory klub ma wiele problemów tak finansowych, jak i organizacyjnych i nie zdobył żadnego innego trofeum.


Udostępnij na Udostępnij na

To brzmi trochę jak historia rodem z Disneya. Do Valencii trafił Ronald Koeman, który przełamał przekleństwo porażek i pokonał w finale Copa del Rey drużynę Getafe. Praca Holendra na Mestalla nie trwała jednak długo. Po porażce w Bilbao 1:5 ówczesny prezes klubu Juan Soler zdecydował się zwolnić Koemana, który zostawił drużynę na 15. miejscu w tabeli z przewagą ledwie dwóch punktów nad strefą spadkową. Do pracy powołano Voro, a pod jego wodzą zespół wygrał pięć z pozostałych sześciu meczów i zakończył rozgrywki na dziewiątym miejscu.

Klub, który powstał w 1919 roku, dotknęła klątwa. Koeman, odchodząc, powiedział: – Puchar, który zdobyła Valencia, będzie jedynym w ciągu najbliższych pięciu lat. Choć drużyna z Walencji była często wygwizdywana za swój styl, to sięgnęła po siódmy w historii Copa del Rey.

Drużyna weszła w nowy okres, a klub zatrudnił młodego, pełnego zapału trenera Unaia Emery’ego, który na Mestalla rządził szatnią przez cztery lata i nie zdobył żadnego trofeum. Zespół co prawda grał w półfinałach Ligi Europy, a najlepszym wynikiem ligowym było trzecie miejsce, jednak klubowa gablota z pucharami nie przyjęła nowego trofeum. Po Emerym prezydent zatrudnił Pellegrino, a później Valverde. Sezon rozpoczął się bardzo źle dla Valencii. Odpadła ona z Pucharu Hiszpanii i przegrała z PSG w Lidze Mistrzów, co potwierdza, że klątwa Koemana działa.

Faktem jest, że Holender wypowiedział te słowa z powodu frustracji po zwolnieniu, jednak miał rację. Prawdopodobnie przeczuwał, że coś jest nie tak, ponieważ po jego zwolnieniu Soler wyznał, że pieniądze się kończą i dla Valencii oznacza to trudny okres.

Po odejściu Koemana Valencia sprzedała wiele swoich gwiazd, niektórzy piłkarze zaś przeszli na emeryturę. Wiele można mówić o tej sytuacji, ale problem pojawia się w momencie, gdy rozważymy słowa Holendra, którego przepowiednia może nie mieć końca. Walka o tytuł jest coraz trudniejsza. Dla zrównoważenia budżetu klub sprzedaje najlepszych piłkarzy i będzie to nieuniknione również w tym roku, jeśli nie awansuje do Ligi Mistrzów.

Jednak trzymając puchar, z balkonu ratusza Baraja i Marchena, którzy mieli okazję świętować ostatni tytuł, zgodnie przyznali, że nie zapomną tego dnia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze