Kilka słów z Rosji: Dynamo na zakręcie


Za nami osiem serii spotkań Premier Ligi i możemy już powoli wybierać największe rozczarowanie pierwszej części sezonu. W tym mało zaszczytnym gronie można by umieścić mistrza kraju, Rubin Kazań, który zremisował już pięć meczów oraz tracący mnóstwo punktów Lokomotiw Moskwa. Zdecydowanie na czoło tej klasyfikacji wysuwa się jednak moskiewskie Dynamo.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed tygodniem mój redakcyjny kolega, Łukasz Koszewski, wieszczył szkoleniowcowi Dynama Moskwa, Andriejowi Kobieliewowi, dymisję. Istotnie, w środę stołeczną drużynę objął Miodrag Bożović, który w zeszłym sezonie znakomicie radził sobie w pracy z ekipą FK Moskwa. Niestety, czarnogórski trener nie jest Anatolijem Kaszpirowskim i nie zdołał poprowadzić swych podopiecznych w debiutanckim spotkaniu do zwycięzca. Dynamo znów przegrało, tym razem lepszy okazał się niespodziewany lider z Nalczyku. Fani „Biało-Niebieskich” zaczęli sobie zadawać pytanie: Czy drugi z kolei sezon trzeba spisać na straty?

Andrij Woronin wolno aklimatyzuje się w Rosji
Andrij Woronin wolno aklimatyzuje się w Rosji (fot. fcdynamo.ru)

Dokładnie półtora roku temu drużyna z Moskwy skończyła rozgrywki na trzecim miejscu w tabeli, dzięki czemu zapewniła sobie start w eliminacjach Ligi Mistrzów. W sezonie 2008 dla Dynama bramki strzelali głównie Danny i Aleksandr Kierżakow, dziś broniący barw Zenitu Sankt Petersburg. Przygoda ekipy Andrieja Kobieliewa z europejskimi pucharami była jednak nadzwyczaj krótka. Na drodze w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów stanął im Celtic Glasgow, a prawdziwa klęska nadeszła w Lidze Europejskiej, gdzie lepszy okazał się zespół CSKA Sofia. Ponieważ zeszłoroczne rozgrywki krajowe również nie powiodły się graczom Dynama (ósme miejsce w lidze), szefowie klubu z dyrektorem generalnym Konstantinem Sarsanią postanowili radykalnie przemeblować skład „Biało-Niebieskich”.

Na pierwszy ogień poszli wspomniany wcześniej Aleksandr Kierżakow, Jovan Tanasijević oraz Luis Aguiar. O ile jednak pozbycie się wiecznie niezadowolonego napastnika oraz wiekowego obrońcy było w pewnym sensie uzasadnione, to rezygnacja z usług urugwajskiego pomocnika mogła dziwić. Aguiar został sprowadzony latem 2009 roku ze Sportingu Braga, a portugalski klub zainkasował za niego niemal cztery miliony euro. Gracz z Ameryki Południowej dość szybko przebił się do wyjściowego składu stołecznej drużyny i do końca rozgrywek zdołał zgromadzić na swoim koncie 14 gier, w których strzelił dwie bramki. Nieoczekiwanie w styczniu Urugwajczyk powrócił na zasadzie wypożyczenia do Bragi. Szefowie Dynama uzasadniali ten krok wzmocnieniami drużyny.

To prawda, w zimie niebieskie koszulki przywdziali czterej gracze wycofanego FK Moskwa: Aleksiej Riebko, Aleksandr Samiedow, Aleksandru Epureanu i Edgaras Cesnauskis, wieczny rezerwowy z Liverpoolu Andrij Woronin oraz powracający po rocznej przygodzie w Zenicie Sankt Petersburg Igor Siemszow. Sześciu nowych zawodników kosztowało 20 milionów euro. Nic więc dziwnego, że w siedzibie klubu przy Leningradzkim Prospekcie w Moskwie zaczęto snuć plany walki o mistrzostwo kraju. Dwa pierwsze mecze Dynama nie zwiastowały klęski, wyjazdowa wygrana ze Spartakiem i pechowy remis z CSKA również poza domem, dały pozostałym ekipom jasny sygnał – z „Biało-Niebieskimi” należy się liczyć. Jakże płonne były jednak te nadzieje.

Pięć kolejnych spotkań i zaledwie pięć zdobytych punktów spowodowało trzęsienie ziemi w Dynamie. Z pracą pożegnał się Andriej Kobieliew, a jego następca, Miodrag Bożović, na ławkę rezerwowych odesłał Denisa Kołodina oraz Kiriłła i Dmitrija Kombarowów. Cóż z tego, skoro stołeczny zespół znów poniósł porażkę, tym razem 0:1 ze Spartakiem Nalczyk. Dla sympatyków i działaczy Dynama najbardziej dołujący był fakt, że po raz kolejny najlepszym graczem w ich ekipie był bramkarz, Władimir Gabułow.

Problemy z formą zawodników są od dłuższego czasu chlebem powszednim w Dynamie. Przyjrzyjmy się kadrze, którą dysponuje obecnie Miodrag Bożović. Jak już wspominałem, do golkipera Władimira Gabułowa nie można mieć żadnych pretensji, gorzej jest jednak z obrońcami. Dalecy od swojej optymalnej formy są Denis Kołodin, Władimir Granat, Leandro Fernandez i Aleksandru Epureanu. Marcin Kowalczyk z rzadka podnosi się z ławki rezerwowych, a w głowie Luke’a Wilkshire’a jest już chyba wyłącznie myśl o zbliżających się mistrzostwach świata. Podobnie jest wśród pomocników. Bracia Kombarowowie od pewnego czasu już się nie rozwijają, Edgaras Cesnauskis jest cieniem samego siebie z czasów gry w FK Moskwa, dla Adriana Ropotana liga rosyjska to chyba zbyt wysokie progi, a doświadczeni Igor Siemszow i Dmitrij Chochłow sami nie są w stanie rozstrzygać o wynikach meczów. Jeszcze gorzej ma się sytuacja w ataku. Andrij Woronin nie bez powodu był sadzany w Liverpoolu na trybunach, a Aleksandr Kokorin, mimo młodego wieku, chyba nie ma zadatków na strzelca wyborowego.

Co prawda Konstantin Sarsania zarzeka się, że latem do Moskwy zawita napastnik klasy światowej, ale do tego czasu trzeba rozegrać jeszcze trzy mecze ligowe. Kto ma być tym snajperem? W kuluarach najwięcej mówi się o sprowadzeniu Kevina Kuranyiego, którego kontrakt z Schalke 04 Gelsenkirchen wygasa wraz z końcem czerwca. Szczerze mówiąc ten krok wielokrotnego reprezentanta Niemiec byłby dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Jeden z najskuteczniejszych graczy Bundesligi, który w perspektywie ma przed sobą grę w Lidze Mistrzów dla Schalke 04, raczej nie miałby wielkiej ochoty na spotkania o pietruszkę w Rosji.

Jeśli jednak to prawda i za dwa miesiące Dynamo zaprezentuje Kuranyiego, to na walkę o puchary wciąż może nie być za późno. Pytanie, czy Miodrag Bożović potrafi wyprowadzić swój nowy zespół z bardzo ostrego zakrętu i wyjść bezboleśnie na prostą. Zeszłoroczne perypetie FK Moskwa każą wierzyć w moc czarnogórskiego maga.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze