Strzelec jedynej bramki w meczu Wisła Kraków – Korona Kielce, Jacek Kiełb, uważa, że na miano bohatera zasługuje nie on, a cała drużyna, która niespodziewanie zgarnęła trzy punkty, mogące okazać się kluczowe w walce o utrzymanie. Z kolei Wiśle może ich zabraknąć do zdobycia mistrzostwa.
– Nie jestem bohaterem. Na to zwycięstwo zapracowała cała drużyna, a ja tylko wykorzystałem świetne dogranie Maliszewskiego. To cała Korona jest bohaterem – mówił po spotkaniu z Wisłą najlepszy ostatnio piłkarz kielczan, Jacek Kiełb.
Co ciekawe, to uraz Ediego Andradiny spowodował, że Kiełb zagrał jako cofnięty napastnik (czyli na nominalnej pozycji Brazylijczyka).

– Tuż przed meczem urazu doznał Edi, więc trener ustawił mnie na jego miejscu. Cieszę się, że akurat dzisiaj udało mi się strzelić zwycięską bramkę.
22-letni zawodnik przestrzega przed wczesnym ferowaniem wyroków o utrzymaniu Korony:
– Zwycięstwo to duży krok do utrzymania, ale nie podnosimy jeszcze głów do góry. W sobotę wygrajmy z Lechią, a pozostanie w lidze będzie pewne.
Po spotkaniu z Kiełbem rozmawiał selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda.
– Przypomniałem mu, nad czym ma pracować, aby powrócić do reprezentacji – stwierdził „Franz” – Myślę, że to rozumie. To ambitny chłopak i jeśli poprawi niektóre aspekty, szczególnie techniczne, to ma szansę załapać się do reprezentacji.