Kiedy, jak nie teraz? Chcemy dwie drużyny w Europie!


Polskie kluby mają potencjał na większy kawałek tortu w Europie niż w ostatnich latach

25 lipca 2023 Kiedy, jak nie teraz? Chcemy dwie drużyny w Europie!
Marcin Bulanda / PressFocus

Jesteśmy po losowaniu i wiemy, z kim ewentualnie zmierzą się polskie kluby w III rundzie swoich pucharów. Już wcześniej dostaliśmy odpowiednie powody, by sądzić, że w tym roku nasze kluby mogą osiągnąć sukces w Europie, a po poznaniu potencjalnych rywali tylko się w tym utwierdzamy. Chcemy dwóch drużyn w Europie. Kiedy, jak nie teraz? Chcemy dwie drużyny w Europie!


Udostępnij na Udostępnij na

Raków już rozprawił się z Florą Tallin i czeka go dwumecz w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z Karabachem. Polskie kluby przekonująco weszły w sezon ligowy i dokonały ciekawych transferów, jednocześnie nie osłabiając się. Jest tak dobrze, jak dawno nie było, a polska piłka klubowa stoi przed naprawdę dobrą szansą na wyjście z bagna, w którym tapla się już tylko jedną nogą.

Raków

Pozwolimy sobie zacząć od mistrza Polski. Po pierwszym spotkaniu z Florą Tallin byliśmy pewni obaw co do Rakowa Dawida Szwargi. Później potwierdził to Superpuchar z Legią. Jednak rewanż z Estończykami był koncertem drużyny z Częstochowy i największe pretensje możemy mieć o nieskuteczność. Również mecz z Jagiellonią wyglądał dobrze, a Raków pewnie zwyciężył 3:0. Wygląda na to, że zmiana trenera w Rakowie nie będzie wiązała się z takimi bólami, jakie miały miejsce rok temu w Lechu Poznań, chociaż wszyscy wiemy, że okoliczności są zupełnie inne. Raków wylosował też dużo lepiej na sam start niż Lech rok temu, a trzeba zauważyć, że w przypadku odpadnięcia mistrza Polski już w I rundzie nie spada on do Ligi Europy, ale do Ligi Konferencji. Margines błędu jest więc dużo mniejszy, a losowanie jest w tej kwestii bardzo ważne.

Do tego Raków zbudował naprawdę solidną kadrę. Jedynymi osłabieniami są w tym momencie kontuzja Iviego Lopeza oraz odejście Patryka Kuna. W miejsce pierwszego sprowadzono Johna Yeboaha, a do tego dołożono Sonny’ego Kittela, za Kuna przyszedł Pestka, który jednak zmaga się jeszcze z urazem. Raków jest zwyczajnie bardzo mocny kadrowo. Na każdej pozycji jest co najmniej dwóch zawodników. „Medaliki” znalazły też skutecznego snajpera, którym jest Łukasz Zwoliński. Tak jak w przypadku innych pucharowiczów częstochowianie przystępują do walki o Europę mocniejsi, niż byli w minionym sezonie.

Do tego pamiętajmy o losowaniu. Wspomnieliśmy już o łatwym przeciwniku w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. W II już tak łatwo nie będzie, bo czeka Karabach. Warto nadmienić, że Raków, podobnie jak Legia, swój mecz w 2. kolejce PKO Ekstraklasy przełożył. Dodatkowo przejście Flory daje Rakowowi ten komfort, którego nie miał chociażby Lech rok temu – możliwość przegrania dwóch dwumeczów, żeby znaleźć się w Lidze Konferencji. Lech, będąc w II rundzie eliminacji europejskich pucharów, nie mógł już sobie pozwolić na jedną porażkę. Do tego Raków, jeśli przegra z Karabachem, to trafi na kogoś z pary HJK Helsinki/Molde. Nie są to więc najmocniejsi rywale. Jeśli Raków wyeliminowałby którąś z tych ekip, już ma gwarancję fazy grupowej LKE.

Jeśli jednak przegrałby, wciąż trafi do play-offów Ligi Konferencji, gdzie w ścieżce mistrzowskiej trudno jest trafić na mocną drużynę. Spójrzmy na zestaw play-offów ze ścieżki mistrzowskiej w zeszłym roku. Tak więc wśród drużyn rozstawionych mamy mistrzów: Macedonii, Luksemburga, Irlandii Północnej, Słowacji oraz Słowenii. Pośród drużyn nierozstawionych byli mistrzowie: Polski, Łotwy, Bośni, Kosowa i Rumunii. Dodatkowo nikt nie powiedział, że Raków z Karabachem przegra. To jest sport, możliwe jest wszystko. Jeśli Raków by wygrał, stanie w szranki z kimś z duetu Aris Limassol/Bate Borysów. Już na tym etapie faza grupowa LKE byłaby gwarantowana, a przecież to są drużyny spokojnie do ogrania. Wtedy byłyby play-offy Ligi Mistrzów i gwarancja Ligi Europy. Wydaje się, że trudniej będzie się dostać Rakowowi do III rundy niż do IV.

Legia

Legia Warszawa weszła w sezon ligowy równie dobrze co Raków, do tego jest po napawającym optymizmem okresie przygotowawczym – w sparingach wyglądała świetnie. Był on tak dobry, że w Legii panowało, być może wciąż panuje, przeświadczenie, że jest wręcz za dobrze. Do tego przełamana klątwa Superpucharu, który w końcu wygrano po 15 latach i kilku podejściach.

Do tego transferowy majstersztyk wykonał Jacek Zieliński. Na Łazienkowską przyszli Patryk Kun, Juergen Elitim, Radovan Pankov i Marc Gual. Z klubu co prawda odejdzie lada moment Maik Nawrocki, który podpisze umowę z Celtikiem, Legia jednak na 22-latku zarobiła naprawdę solidne pieniądze i już rozgląda się za następcą, którego łatwiej będzie znaleźć niż w przypadku sprzedania Slisza czy Tobiasza. Przedłużono kontrakt z Josue, a w szybkim tempie rozwija się Ernest Muci. Ponadto w świetnej formie jest większość składu.

Pewną niewiadomą pozostają Ordobasy – rywal Legii. W lidze spisuje się bardzo dobrze, a wyjazd do Kazachstanu nigdy przyjemny nie jest. Kosta Runjaić jednak i na to się przygotował, bo jego zespół specjalnie trenował w momentach, gdy temperatura była najwyższa, aby przyzwyczaić piłkarzy. Pamiętajmy też, że z klubem z Kazachstanu mierzył się rok temu Raków i w dwumeczu rozgromił Kazachów. Jeśli Legia przejdzie Ordabasy, a to właściwie jej obowiązek, w kolejnej rundzie zagra ze zwycięzcą z pary Austria Wiedeń/Borac Banja Luka. O ile Austriaków bardziej byśmy się obawiali, o tyle są oni spokojnie do ograni, co też rok temu pokazał Lech Poznań. Do tego nikt tego głośno w Warszawie nie powie, ale jest apetyt na mistrzostwo i fazę grupową Ligi Konferencji. Jeśli jednak to się nie uda – nic straconego, założono awans do IV rundy, co jest jak najbardziej realne. Za rok Legia znowu wróci mocniejsza do walki o puchary.

Lech

Większe nadzieje ogólnie pod kątem gry w fazie grupowej pokłada się w Lechu aniżeli w Legii, oczywiście odkładając Raków na bok, bo dla mistrza Polski minimum LKE to obowiązek. Jest tak ze względu na świetną historię Lecha w pucharach w minionym sezonie i transferach, na które Lech nie szczędził grosza. W końcu w Poznaniu wydano niecałe dwa miliony euro na Aliego Gholizadeha, który przychodzi z ligi belgijskiej, ma też za sobą występy na mundialu. Zresztą wszyscy już wiedzą, kim on jest. Do tego do klubu przyszedł Elias Andersson, aby zastąpić Pedro Rebocho, Miha Blazić na środek obrony, a także, gotowy na teraz w przeciwieństwie do Gholizadeha, Dino Hotić.  Z wypożyczeń wrócili także Pingot i Mrozek, po urazach gotowi do gry są Szymczak i Ishak, przedłużono umowy z ważnymi graczami.

W przeciwieństwie do Legii okres przygotowawczy Lecha na papierze nie wygląda dobrze. Nie powinniśmy patrzeć na wyniki sparingów, zwłaszcza że trener John van den Brom nie miał w nich do dyspozycji wszystkich graczy. Bardzo dużo korzystał z nastoletnich piłkarzy, którzy i tak w tej drużynie nie będą grać. Do tego Holender zauważył, że te przygotowania nie wyglądały tak dobrze, i zabrał najważniejszych piłkarzy na dodatkowy, krótki obóz.

Jeśli chodzi o przeciwników, teraz „Kolejorz” zmierzy się z Żalgirisem Kowno i tutaj nie pytamy, czy awansuje, tylko ile goli strzeli. Po zwycięstwie, bo innego scenariusza nie zakładamy, czekać będzie albo Spartak Trnawa, albo FK Auda, czyli klub z Łotwy. Obie ekipy Lech będzie musiał ograć, jako mus traktujemy więc awans do IV rundy.

Do tego w przypadku Lecha dochodzi fakt, że John van den Brom nie jest już nowym trenerem, który musi szyć w obronie, nie zna polskich realiów i zastępował poprzednika w niespodziewanym momencie. Teraz zna drużynę, zna PKO Ekstraklasę, ma lepszą ekipę i pokazał już swój warsztat na polskiej ziemi. Do tego Lech wciąż ma szanse na rozstawienie nawet w IV rundzie eliminacji, co pozwoli uniknąć m.in. Lille, Aston Villi, Juventusu (lub Fiorentiny, jeśli ten zostanie pozbawiony gry w pucharach) i kilku innych mocnych drużyn, na które trafić będzie mogła Legia, jeśli dojdzie do tej rundy.

Pogoń

Szanse Pogoni spośród czterech naszych pucharowiczów są postrzegane najniżej, w końcu jest to spośród nich najmniej kompletny zespół. Dodatkowo utrudnia jej życie fakt, że inne polskie kluby raczej w losowaniu miały szczęście, a Pogoń go nie miała. Jeśli pokona Linfield, najpewniej zagra z Gentem, który byłby bardzo trudnym rywalem i zdecydowanym faworytem. Jednak jeśli Pogoń jakimś cudem przeszłaby Belgów, mogłaby liczyć na rozstawienie w IV rundzie eliminacji, co byłoby naprawdę niewyobrażalnym ułatwieniem. Najpewniej jednak szczecinianie na Belgach polegliby. Istnieje również szansa, że Gentowi powinie się noga i awansuje Żylina. Wtedy jednak na rozstawienie szans nie będzie, choć rywal łatwiejszy do pokonania. Zakładamy więc odpadnięcie Pogoni w III rundzie eliminacji.

Mimo wszystko Pogoń przystępuje do eliminacji mocniejsza niż rok temu. Nie ma już obrony dziurawej jak polskie drogi, bo są zimowe nabytki, które z pewnością możemy określić mianem trafionych. Do tego latem przyszli Koulouris i Gamboa, chociaż tego drugiego musimy rozpatrywać jako zastępstwo za Dąbrowskiego, a nie dołożenie kolejnego elementu do drużyny. Choć Pogoń się rozwija, to zdecydowanie ten proces postępuje najwolniej z grona tych czterech ekip.

* * *

Do tego wszystkiego mieliśmy ciekawą sytuację, pierwszy raz od 16 lat wszyscy pucharowicze wygrali swoje mecze w 1. kolejce ligowej. Do tego w dłuższej perspektywie cieszyć powinien fakt, że ekipa pucharowa z Polski w miarę się wyklarowała i są to te cztery ekipy, które w tym roku reprezentują nas w Europie. Dlaczego? Wolimy stabilniejszą Pogoń Szczecin, która jakieś punkty w rankingu zawsze da, niż jeden wypad przeciętnego klubu, który przy pierwszej okazji dostanie łomot od słabej drużyny, a pucharach już go nie zobaczymy – z takiego stanu rzeczy nie byłoby korzyści dla polskiej piłki.

Widzimy, że to może być ten sezon polskiej piłki, w którym zobaczymy dwie ekipy na jesień, co bardzo pomoże wspinać nam się w rankingu. Tutaj nie będzie nawet trzeba powtórzyć sukcesu Lecha, wystarczy solidne punktowanie w grupie i może wyjście do 1/16. A wspinanie się w rankingu oznacza kolejne możliwości rozwoju i większe pieniądze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze