KdB: Na miejsca, gotowi…


Już tylko trzy dni dzielą nas od startu Bundesligi. Na tradycyjną zapowiedź przyjdzie jeszcze czas, a dziś pobawimy się w typowanie i odpowiadanie na pytania (nie zawsze poważne).


Udostępnij na Udostępnij na

Mistrzem kraju zostanie…

Bayern Monachium. Trzeba być naprawdę wielkim optymistą, albo Lotharem Matthäusem, żeby sądzić, iż tytuł może trafić do Borussii. A śmiało szaleńcem można nazwać tego, który uważa, że mistrzowską paterę zgarnie ktoś spoza tej dwójki. Tak, wiem, że sport bywa nieprzewidywalny, ale nie przesadzajmy. Jeśli Guardiola niczego nie zepsuje, a sami piłkarze nie będą grać przeciwko niemu, to Bayern powinien wygrać tę ligę w cuglach.

Do pucharów awansują…

Oprócz wspomnianej dwójki zapewne Bayer i Schalke, a walka będzie się toczyć o dwa miejsca dające awans do Ligi Europy. Jak zwykle silną kadrę ma Wolfsburg. Nieźle wygląda HSV, ale dziury w obronie nie załata nawet Rene Adler. Sukces z poprzedniego sezonu może powtórzyć Eintracht Frankfurt, wzmocniony kilkoma ciekawymi piłkarzami (Flum, Rosenthal, Joselu), a chrapkę na europejskie puchary ma też Borussia M’Gladbach. Jeśli tylko uniezależni się od coraz starszego i nierównego Arango i wykorzysta potencjał de Jonga, to rzeczywiście będzie ją stać na osiągnięcie tego celu.

Z ligi spadną…

Wszyscy w Niemczech (poza Sinsheim) w tym miejscu wymieniliby Hoffenheim, ale naturalnym kandydatem do spadku jest Eintracht Brunszwik. Drugi z beniaminków, czyli Hertha, raczej sobie poradzi. Naprawdę trudno wytypować drugiego (i potencjalnego trzeciego) spadkowicza. Nawet w poprzednim sezonie o miejscu barażowym zadecydowała ostatnia kolejka (a właściwie ostatnie minuty), więc pozostawmy tę sprawę otwartą.

Największe rozczarowanie…

Bez wątpienia Werder Brema, który już na starcie sezonu przegrał w Pucharze Niemiec z trzecioligowym FC Saarbrücken 3:1, a kilka dni wcześniej na treningu pobili się Aaron Hunt (do niedawna kapitan) i Mehmet Ekici. Agresja miała zostać przełożona na aktywność na boisku, ale jak się potem okazało, niewiele z tego wynikło. Dalej niestabilna jest defensywa, osłabiona brakiem najlepszego obrońcy w poprzednim sezonie – Sokratisa. Werder czeka rozpaczliwa walka o utrzymanie.

Najwięcej goli strzeli…

Robert Lewandowski. Do tego stwierdzenia doszedłem drogą eliminacji. Kiessling tak dobrego sezonu nie powtórzy, podobnie jak Meier, Mandżukić jest skłócony z Guardiolą, Ibisević gra w przeciętnym Stuttgarcie, w lidze nie ma już Gomeza, a Huntelaar będzie musiał dzielić miejsce w składzie z Szalaiem. Jeśli tylko sytuacja naszego napastnika nie zmieni się przez jego wypowiedzi (a Klopp twierdzi, że dla niego liczy się tylko to, co Lewandowski pokazuje na treningach), to powinien w końcu sięgnąć po koronę króla strzelców.

Nową gwiazdą zostanie…

Julian Draxler. Wszyscy słyszeli już o Mario Götzem (nie tylko przez odejście do Bayernu), pora, by usłyszeli o tym 19-latku z Schalke, który zdążył już zadebiutować w reprezentacji Niemiec, a wiosną ciągnął grę swojego zespołu. Bez wątpienia teraz to on będzie głównym odpowiedzialnym za ofensywę zespołu z Gelsenkirchen, a przy wsparciu Farfana, Huntelaara czy Szalaia będzie mu tylko łatwiej.

Największym odkryciem będzie…

Tutaj lista nazwisk jest naprawdę długa, a niemal wszystko kręci się wokół młodych Niemców. Kontuzja na dłuższy czas wykluczyła Marca Stenderę (Frankfurt), nie wiadomo, jak w sezon wejdzie leczący uraz Amin Younes (M’Gladbach). W sparingach bardzo obiecująco wyglądał Jonas Hoffmann (BVB), a już w poprzednim sezonie do zespołu Wolfsburga bardzo dobrze wszedł Maximilian Arnold. Jednak na przekór postawię na jedynego nie-Niemca w moim zestawieniu, Alexandru Maxima ze Stuttgartu. Rumun zachwyca techniką i świetnie wykonywanymi stałymi fragmentami gry, a dogrywać ma do kogo (Ibisević, Abdellaoue), więc będzie mógł się pokazać.

Najładniejszego gola strzeli…

Juan Arango. Wenezuelczyk to najlepsza lewa noga Bundesligi, a jego bramki są ozdobami całej ligi. Niestety, ostatnio zdobywa je coraz rzadziej, a młodszy już nie będzie. Jego kontrakt wygasa za rok i powinien dać kilka argumentów na potwierdzenie, że warto go przedłużyć. Najlepiej niech tymi argumentami będą bramki. A już w ogóle byłoby wspaniale, gdyby uczynił to na przykład w pierwszym meczu – z Bayernem. Dla niezorientowanych próbka jego umiejętności:

Pierwszy posadę straci…

Dieter Hecking. W Wolfsburgu od dawna brakuje stabilizacji, jeśli chodzi o szkoleniowca, ale Hecking raczej nie jest w stanie jej zapewnić. Kilka słabych meczów na wiosnę i 48-latek pożegna się z „Wilkami”.

Czy Julian Schieber strzeli pięć goli?

Nie. Każdy kibic BVB prędzej wystawiłby na szpicy Weidenfellera (albo przynajmniej Grosskreutza) niż Schiebera. Ale Klopp na pewno będzie jeszcze starał się udowodnić, że miał rację, ściągając do Dortmundu byłego piłkarza Stuttgartu. Po transferze Aubameyanga i Mhitarjana w ataku ewentualnie mogą grać albo Gabończyk, albo Reus.

Kto pierwszy zobaczy czerwoną kartkę?

Jermaine Jones. Amerykanin to niemal synonim ostrej gry. W środku pola miejsce robi sobie barkami, łokciami, głową, a jak trzeba, to i korkami. Będę zdziwiony, jeśli wytrzyma cztery kolejki.

Najbardziej spektakularne pudło zaliczy…

Alexander Meier. W poprzednim sezonie wchodziło mu wszystko, tym razem karta się odwróci.

Kto z trójki Sobiech, Milik, Stępiński będzie grał najwięcej?

Zdecydowanie Sobiech, który według mnie powinien nareszcie wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie Hannoveru. Bo jak nie teraz, to, kiedy? Szanse powinien dostawać Stępiński, bo kadra Nürnberg jest dość niestabilna. Najgorzej wygląda sytuacja Milika, który na swoje miejsce ma trzech rywali i to nie byle jakich. Jestem zdziwiony, że nie dążył do wypożyczenia.

Na ilu pozycjach zagra Grosskreutz?

Sześciu. Prawy obrońca, prawy skrzydłowy, lewy obrońca, lewy skrzydłowy, środkowy pomocnik i bramkarz.

Który z Azjatów będzie najlepszy?

Takashi Inui z Eintrachtu Frankfurt pokazał, że umiejętności ma nieprzeciętne, ale brakowało mu stabilizacji. Ta powinna przyjść w drugim sezonie w Bundeslidze.

***

A jakie są Wasze typy na nadchodzący sezon? Zachęcamy do dyskusji!

Komentarze
~KFC (gość) - 11 lat temu

"Mistrzem kraju zostanie...

Bayern Monachium. Trzeba być naprawdę wielkim
optymistą, albo Lotharem Matthäusem, żeby
sądzić, iż tytuł może trafić do Borussii.? " -
wg mnie to właśnie redaktor jest wielkim
optymistą, lub Lotharem Matthausem, żeby sądzić,
że tytuł trafi do Bayernu. Po tym, jak wygląda
rewolucja w Monachium, oraz po tym, jak doskonale gra
nadal BVB , nie mówiąc o ostatnim bezpośrednim
starciu obydwu zespołów, sądzę że gracze z
Monachium już tak wiele w tym sezonie nie ugrają.
;)

Odpowiedz
Artur Dylewski (gość) - 11 lat temu

Do Matthäusa odniosłem się a propos jego
wypowiedzi, że BVB zdobędzie tytuł, więc nie ja
tu jestem Lotharem. ;)

Mecze z BVB to tylko sześć punktów. Reszta ligi
nie będzie w stanie nawiązać równorzędnej walki,
a jednak kadra Dortmundu jest węższa.

Odpowiedz
Grzegorz Margulewicz (gość) - 11 lat temu

Sytuacja w Bundeslidze jest prosta- każdy wynik inni
niż mistrzostwo "Bawarczyków" będzie dla nich
gigantyczną, gargantuiczną wręcz porażką.
Szczególnie dla Guardioli, który teoretycznie
przejął od Heynckesa takiego samograja, jakiego w
Bundeslidze nie było od lat. Mecz o Superpuchar z
pewnością nie jest probierzem na cały sezon- bo
spotkań jest sporo, a Bayern ma najszerszą i
najmocniejszą kadrę w całych Niemczech. BVB niby
wyrównuje bilans między ławką a pierwszym
składem, ale do poziomu FCB im bardzo pod względem
kadrowym daleko.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze