Do derbów Trójmiasta pozostały już tylko godziny. Kto od 10 października będzie chodził po Pomorzu dumny niczym paw, a kto z zazdrości zmuszony będzie rwać włosy z głowy i odliczać dni do rewanżu? Wątpliwości co do personaliów zwycięzcy nie ma napastnik Lechii Gdańsk, Jakub Kawa.
Co dla Ciebie, rodowitego Gdańszczanina, znaczą derby Trójmiasta?
Co prawda nie urodziłem się w Gdańsku, ale tu się wychowałem i mieszkam prawie całe życie, a Lechia to pierwszy klub z którym związałem się na dłużej. A co oznaczają dla mnie derby? Myślę, że dla zawodników będzie to mecz o prestiż i honor. Przecież czekam na to spotkanie od początku rundy.
Kibice obu klubów szczerze się nienawidzą, a i tak chyba słowo „nienawiść” nie oddaje w pełni ich stosunków. Jak jest z piłkarzami? Zawodnicy Arki to też dla was śmiertelni wrogowie czy nie podchodzicie do tego w taki sposób jak fani?
Myślę, że jest trochę inaczej. Wielu z nas zna się z zawodnikami Arki. Jedni trochę lepiej, inni trochę słabiej. Na boisku nie będzie jednak koleżeństwa, a mecz będzie nawiązywał szczególnie do tradycji obu klubów.
Miałeś okazję bywać na derbach Trójmiasta jako widz? A jeśli tak, to jak wspominasz te spotkania?
Nie pamiętam żadnego meczu miedzy Lechią i Arką, ale z tego co słyszałem to było to ok. 10 lat temu. Dla kibiców szykują się niezwykłe emocje. Całkiem niedawno rezerwy Lechii pokonały drugi zespół Arki 5:0 i to na wyjeździe! Miałem okazję grać w tym meczu i nawet uzyskałem 2 asysty. Jednak mimo takiego wyniku, to nie było wcale łatwe spotkanie i teraz też tak będzie. Nikt nikomu nie da nic za darmo.
Jak zareagowaliście na decyzję PZPN-u, że derby, które pierwotnie miały odbyć się już w 1. kolejce w lipcu, zostało przełożone aż na październik?
Myślę, że poczuliśmy lekkie rozczarowanie. Ale przecież wszyscy czekamy na ten mecz i dzięki temu nabrał on jeszcze większego smaczku. Teraz Lechia i Arka są obok siebie w tabeli. Dlatego to spotkanie będzie o tzw. 6 pkt., co niesie za sobą jeszcze większe emocje.
Z drugiej strony, może to i lepiej, że derby odbywają się dopiero w październiku. Arka z impetem rozpoczęła sezon, odwrotnie niż Lechia. Teraz kolei biało- zieloni grają lepiej, a żółto- niebiescy spisują się nierówno. Można więc powiedzieć, że to gospodarze są faworytem?
W derbach nigdy nie ma faworytów. I jest na to wiele przykładów. Z tego co wiem to Arka ma problemy kadrowe, a mimo tego zdołała pokonać Wislę Płock 4:1. Czujemy respekt do rywala, ale nie boimy się go.
W tym sezonie II ligi nie miałeś jeszcze okazji pojawić się na boisku. Liczysz, że w środę 10 października dostaniesz szansę?
Na tą chwile o niczym innym nie marzę. Każdy by chciał zagrać w takim meczu.
Co będzie główną siłą Lechii w meczu z Arką? Co takiego macie wy, czego nie mają żółto- niebiescy?
Lechia ostatnio gra bardzo dobrze skrzydłami, a Arka właśnie tam ma swoje luki. Trzeba poszukać słabych punktów przeciwnika i jeszcze bardziej je uwidocznić. Poza tym Arka to tak naprawdę zespól I ligi, który został zdegradowany i ciąży na nim większa presja. My zagramy u siebie przy pełnych trybunach i to będzie kolejny plus na nasza korzyść.
W Gdańsku czuć już atmosferę „świętej wojny”?
Powoli tak. Już trwają przygotowania stadionu do tego meczu. Kibice pytają o atmosferę w zespole i z niecierpliwością czekają na pierwszy gwizdek. A biletów prawdopodobnie juz nie ma.
Z dziennikarskiego obowiązku zapytam, choć i tak spodziewam się dokładnej odpowiedzi, kto wygra derby?
Lechia!