Red Bull nie dodał mu skrzydeł: Kamil Piątkowski piłkarzem Legii Warszawa


Po nieudanej przygodzie na zagranicznych boiskach Kamil Piątkowski wraca do Polski. Legia Warszawa ściąga paniczne zastępstwo za Ziółkowskiego, a może genialne wzmocnienie przed Ligą Konferencji

31 sierpnia 2025 Red Bull nie dodał mu skrzydeł: Kamil Piątkowski piłkarzem Legii Warszawa
Legia Warszawa/X

Jak pokazują ostatnie dni, PKO BP Ekstraklasa coraz chętniej jest wybierana przez zawodników już nie jako tymczasowe, podrzędne miejsce pracy. Wielu traktuje ją jako ligę z możliwościami na grę w europejskich pucharach i ewentualną trampolinę do wyższych lig. To wszystko skutkuje coraz większymi pieniędzmi, jakie w obrocie mają polskie kluby. Przyjście takiego zawodnika jak Kamil Piątkowski daje do zrozumienia, że w ten czy inny sposób liga rozwija się i przyciąga coraz ciekawsze nazwiska.


Udostępnij na Udostępnij na

Po odejściu Jana Ziółkowskiego do AS Roma było przesądzone, że legioniści w ostatnich dniach okienka transferowego będą niezwykle aktywni. Nikt nie spodziewał się, że wzmocnieniem klubu z Łazienkowskiej okaże się Kamil Piątkowski. Mimo zakrętu w swojej karierze jest to wciąż dość młody zawodnik, o niemałym doświadczeniu, który mógłby się odnaleźć w niejednym klubie w Europie. Od jakiegoś czasu polski stoper zniknął z radarów nie tylko selekcjonera reprezentacji, lecz także kibiców. Piątkowski wybrał klub z Warszawy jako miejsce, w którym ma odzyskać dawną formę.

Pierwsza styczność z ekstraklasą

Wychowanek Karpat Krosno mimo początków gry w linii ataku ze względu na swoje warunki fizyczne i styl gry szybko został przesunięty do defensywy. Mierzący blisko dwa metry młody obrońca przyciągnął uwagę Zagłębia Lublin. W Lublinie rozwinął się i grał w Centralnej Lidze Juniorów. Brak debiutu poskutkował transferem wiosną 2019 roku do Rakowa Częstochowa. Swój pierwszy występ w polskiej ekstraklasie zanotował jesienią 2019 roku. Spotkanie z Lechią Gdańsk rozpoczął z ławki, ale wszedł na kilka minut pod koniec meczu. Trener Papszun szybko upodobał sobie Kamila Piątkowskiego jako lidera w obronie. Młody, szybki i uniwersalny obrońca idealnie pasował pod taktykę trenera Rakowa. Mogliśmy go też oglądać na prawej obronie lub w roli wahadłowego, co dodatkowo rozwinęło go pod kątem wyprowadzania piłki i gry do przodu.

W ekstraklasie był mocno wyróżniającym się młodzieżowcem — dwukrotnie zdobył tytuł Młodzieżowca Miesiąca oraz został Młodzieżowcem Sezonu 2020/2021. Zaliczył na swoim koncie bramki m.in przeciwko Arce Gdynia i Sandecji Nowy Sącz. Stał się postacią istotną w fazie wkraczania Rakowa Częstochowa do polskiej klubowej elity i sukcesu pierwszej kadencji Marka Papszuna w roli trenera. Zwieńczeniem kariery Kamila Piątkowskiego w klubie z Częstochowy był Puchar Polski zdobyty w 2021 roku. Zakończenie sezonu przyniosło mu ofertę z klubu z Salzburga. Piątkowski dołączył do Red Bull Salzburg za mniej więcej 6 mln euro, co jak na ekstaklasowe standardy wciąż pozostaje jedną z większych sprzedaży polskiego klubu.

Zagraniczne nie znaczy lepsze

W Salzburgu początek dla Piątkowskiego był jak marzenie. Pierwsze spotkanie w sierpniu 2021 roku z Austrią Klagenfurt rozegrał w pełnym wymiarze minut, dokładając przy tym asystę. Był poważnie rozważany jako podstawowa opcja linii obrony przez trenera Matthiasa Jaisslego. Wszystko zapowiadało się znakomicie aż do poważnej kontuzji odniesionej u progu sezonu 2021/2022. Złamanie kości i kontuzja mięśnia czworogłowego wyeliminowały go na kilka miesięcy z gry, a po powrocie bardzo trudno było mu ponownie wrócić do dawnej formy.

Zahamowany rozwój Kamila Piątkowskiego popchnął władze klubu do wysłania Polaka na wypożyczenie w połowie sezonu 2022/2023 do belgijskiego KKA Gent. Pół roku w Belgii pomogło Piątkowskiemu nabrać pewności siebie i zyskać cenne minuty. Dobre występy zwróciły uwagę kilku zagranicznych skautów. Salzburg jednak nie chciał na dobre pozbywać się Polaka. Kolejne wypożyczenie przyszło w styczniu 2024 roku do Granady. Jednak okres w Hiszpanii okazał się totalnie nietrafiony, a klub spadł z ligi.

Zmiana trenera RB Salzburg na Pepijna Lijndersa pobudziła nadzieje na częstsze występy. Lijnder początkowo widział Kamila Piątkowskiego w swojej taktyce. Kilka dobrych występów i meczów w Lidze Mistrzów, mimo kilku błędów, rozwiązało worek z pochwałami. Piątkowski przypomniał o sobie Europie. Mimo to niespodziewanie klub zimą 2025 roku postanowił posłać go na kolejne wypożyczenie. Tym razem Polak powędrował do tureckiej Kasimpasy. Szybko odnalazł się w nowym zespole i stał się filarem defensywy. Zanotował także asystę w meczu z mistrzem Turcji, Galatasaray. U progu nowego sezonu 2025/2026 klub z Austrii nie widział go w swoich długoterminowych planach, a Piątkowski postanowił poszukać nowego domu na trochę dłużej.

Powrót syna marnotrawnego

Po brutalnym zderzeniu z realiami w ligach zagranicznych Kamil Piątkowski powrócił do ojczyzny. Stał się on głośnym transferem Legii Warszawa, który ma wypełnić wyrwę po jeszcze głośniejszym odejściu młodego Jana Ziółkowskiego. 25-latek dołącza do klubu z Warszawy jako transfer definitywny, którego kwota nie jest nikomu bliżej znana. Piątkowski związał się z klubem czteroletnią umową. Wydaje się, że od czasu odejścia Polaka z Rakowa Częstochowa Piątkowski w końcu znalazł klub, w którym jest pewny występów od pierwszej minuty, i będzie w stanie zagościć w nim na trochę dłużej. Wprowadza to do jego dotychczasowej kariery odrobinę stabilizacji i możliwości dalszego rozwoju, co powinno odbić się pozytywnie na jego pozycji w reprezentacji Polski.

Edward Iordanescu, nowy trener Legii, po występach w Lidze Konferencji ma sporo do poprawy. Awans do fazy pucharowej nastąpił rzutem na taśmę, ale zawodnicy nie prezentują formy, jakiej oczekiwaliby kibice. Dodatkowo klub wyprzedał się w tym okienku transferowym, a do zespołu nie są ściągani zawodnicy, którzy mają uzupełnić powstałe braki. Tym razem może być nieco inaczej. Przyjście Kamila Piątkowskiego zabezpiecza linię obrony i zapewnia bardzo doświadczonego gracza na tę pozycje. Wciąż dynamika, uniwersalizm i dobre wyprowadzenie piłki gwarantują wpasowanie się do taktyki trenera praktycznie z miejsca.

Szef zasieków obronnych Legii

Od początku obecnych rozgrywek jesteśmy świadkami, jak Legia Warszawa stara się podporządkować pod taktykę nowego szkoleniowca. Trener Iordanescu, znany z układania zwartej linii obrony, ma za zadanie przede wszystkim poprawienie statystyk defensywnych. Legia w ubiegłym sezonie do najszczelniejszych nie należała i straciła aż 45 bramek. Jest to liczba blisko dwukrotnie większa niż m.in Rakowa Częstochowa. Przyjście Piątkowskiego, który ma stać się filarem obrony, obok weterana boiskowego Jędrzejczyka skutecznie powinno ustabilizować rozchwiane tyły zespołu.

Stosowanie przez trenera Iordanescu szybkiego i bezpośredniego przejścia z obrony do ataku wymaga wysokich umiejętności rozgrywania oraz przeglądu gry. To właśnie na barkach Piątkowskiego spoczywać będzie ciężar wyprowadzania piłki od linii obrony i rozpoczynanie działań ofensywnych zespołu. Gra w kilku systemach, pod okiem różnych szkoleniowców tworzy z niego bardzo uniwersalnego gracza, którego obecny skład Legii bardzo potrzebuje. Ostatnie wzmocnienia ataku zespołu zrzuciły na barki zawodników ofensywnych wyniki klubu, kiedy obrona wciąż przeciekała. Kamil Piątkowski i jego przyjście powinny przywrócić odpowiedni balans. Dla samego zawodnika jest to ogromna szansa na ustabilizowanie formy, zyskanie minut i odbudowę, która może poskutkować  kolejnym transferem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze