– Myślałem, że moja kariera się skończyła – powiedział Jonathan Woodgate na łamach prasy po pojedynku Stoke City z Hajdukiem Split w ramach eliminacji do Ligi Europy. Były to słowa sportowej złości, wyraz wygranej batalii. Transfer do angielskiego zespołu miał być dla Jonathana ostatnią szansą, to w barwach „Garncarzy” stoper miał pokazać piłkarskiemu światu, że jest graczem wartościowym.
Woodgate rozegrał 90 minut pierwszy raz po wielu miesiącach rehabilitacji z powodu kontuzji, której nabawił się w marcu podczas spotkania Ligi Mistrzów przeciwko Milanowi. Uraz to dla Anglika żadna nowość, cała jego kariera wypełniona jest problemami zdrowotnymi. O tym, jak rzadko piłkarz jest w pełni sprawny, najlepiej świadczy fakt, że mecz z chorwackim zespołem był pierwszym pełnowymiarowym spotkaniem, w jakim 31-letni zawodnik wystąpił od… dwóch lat.
Piłkarska kariera Jonathana nie była usłana różami. Wychowanek Leeds w styczniu 2003 roku podpisał umowę z Newcastle, w którym na debiut czekał dwa miesiące. Mimo opinii gracza podatnego na kontuzje w 2004 roku trafił do Realu Madryt – tam jego los miał się odmienić. Niestety, „Królewscy” szybko pożałowali 20 milionów wydanych na transfer defensora. Urazy uniemożliwiły mu debiut przez cały sezon, pierwszy występ w białym trykocie zaliczył dopiero w 2005 roku. Powiedzieć, że Woodgate zaprezentował się wówczas fatalnie, to nie powiedzieć nic – zawodnik strzelił samobójczego gola i osłabił drużynę, otrzymawszy czerwoną kartkę. W 2007 roku Anglik został wypożyczony do Middlesbrough, a na Santiago Bernabeu zyskał sławę jednego z najgorszych transferów w historii.
Po dwuletnim epizodzie na Riverside Stadium (w 2007 klub zdecydował się wykupić obrońcę) Woodgate kontynuował bój z własnym ciałem w londyńskim Tottenhamie. Walczył dzielnie, ale w sezonie 2009/2010 dopadł go uraz pachwiny. Liczne zabiegi i rehabilitacja utwierdziły w przekonaniu trenera Harry’ego Redknappa, że piłkarz, który nie gra, to żaden piłkarz.
Tottenham i Woodgate zdecydowali się rozstać, a kolejnym wybawcą nieszczęsnego Jonathana miał być Stoke City FC. „The Potters” wiedzieli, w co się pakują. – To wspaniały gracz, który ma problem z kontuzjami, jednak wierzymy, że jeśli uda się go wyleczyć, będzie w stanie rozegrać wiele świetnych spotkań – mówili włodarze klubu.
4 sierpnia Anglik zadebiutował w barwach Stoke. Nie tylko spędził na boisku pełne 90 minut, ale w meczu z Hajdukiem był jedną z wyróżniających się postaci. Kontuzja się nie odnowiła, a Woodgate, jak sam przyznał, znowu poczuł się piłkarzem.
Życze szczęcia w dalszej grze ;) mimo ze nie lubie
realu to szkoda ze nie powiodło sie tam temu
piłkarzowi bo mogłbyc światowej klasy defensorem